- To nie ja zachowuję się jak dupek! Co się z tobą stało? - warknęłam, kiedy weszliśmy do pokoju. Harry przez cały dzień zachowywał się dziwnie i nie dbał o kontakt z nami jak było to na początku. Wściekłam się dopiero wtedy, gdy jedliśmy razem kolację, a brunet wyglądał jakby siedział tam na skazaniu. Powiedziałam mu, że jeśli nie miał ochoty przebywać w moim towarzystwie, to mógł spokojnie spakować swój tyłek i wrócić do pokoju. Obraził się i stwierdził, że czepiałam się o byle gówno. Dlatego właśnie z seksu na plaży pozostały wyłącznie wyobrażenia.
- To nie ja zachowuję się jak suka!
- Słucham?! Kiedy zachowywałam się jak suka? - zmarszczyłam brwi i zajrzałam do pokoju Leosia, który na szczęście smacznie spał. Zamknęłam drzwi i znów zwróciłam wzrok w kierunku zielonookiego.
- Ciągle się tak zachowujesz. Jak się patrzę na inne kobiety albo...
- Gapiłeś się jej prosto na cycki. Szkoda, że nie zdjęła bluzki. Wtedy twoje oczy by się nie ograniczały.
- Miała ładne piersi, więc to chyba normalne, że się patrzyłem!
- Nie jeśli masz narzeczoną! Ty również odganiałeś facetów i jakoś nie miałam o to pretensji! Zastanów się nad sobą, Harry...
- Ja? To nie ja nie umiem zająć się swoim własnym synem i to nie ja mam jakieś gówniane kompleksy po ciąży. Zamiast marudzić mogłabyś o siebie zadbać. - z fałszywym uśmiechem pokiwałam głową i zamknęłam mu przed nosem drzwi od naszej sypialni. Użyłam klucza, dlatego nie mógł się tu dostać. Najwidoczniej wakacje nie były dla nas, gdyż były to już drugie spieprzone wakacje w jego towarzystwie. Usłyszałam jak trzaskał drzwiami, więc stwierdziłam, że wyszedł. Przebrałam się w luźną, białą koszulkę oraz szorty, a następnie związałam włosy w koka. Wyszłam na balkon, gdzie usiadłam na jednym z dwóch krzeseł, a potem obserwowałam swój pierścionek na serdecznym palcu. Oczywiście, że kłótnie się zdarzały i nie mogłam tak po prostu odwołać zaręczyn, jednakże coś mi nie pasowało. Martwiłam się, że mój kolejny związek zakończy się tym samym i nie dojdę do ślubnego kobierca. Byłby to już drugi raz i pewnie ostatni. Nie zgodziłabym się na kolejne oświadczyny po nieudanym związku z Harry'm. Cóż, wierzyłam, że tak się nie stanie, jednak gdyby tak, to moja decyzja byłaby jasna.
Resztę wieczoru spędziłam sama, ale nie dzwoniłam do Styles'a. Był dorosły i miał świadomość tego co robił. Kiedy kładłam się już do łóżka, usłyszałam jak ktoś nieudolnie starał się dostać do środka. Weszłam na korytarz i otworzyłam frontowe drzwi, w których stał pijany Harry.
- Zataczamy błędne koło, Harry. - mruknęłam, gdy udało mi się go poprowadzić na materac. Przykryłam go kołdrą i położyłam się obok, delikatnie spinając ciało, czując jak mnie obejmował.
- Kurwa, jak mnie głowa boli. - nie spojrzałam na niego tylko wciąż skupiałam się na ubraniu Leosia w normalne, lekkie ubranka. Była godzina śniadania i mój brzuch nie miał zamiaru czekać na tego kretyna. - Gdzie idziecie?
- Na śniadanie. - odpowiedziałam chłodnym tonem, odwracając się i ruszając do wyjścia.
- Poczekaj! Cholera, nigdy więcej nieznanych alkoholi. - zatrzymałam się w przejściu między pokojem a korytarzem i nareszcie zobaczyłam go w całej okazałości. Nie wyglądał najlepiej, aczkolwiek nie mogłam się dziwić. - Między nami w porządku, prawda?
- Masz rację... - wywołałam tym jego uśmiech, który szybko zniknął. - ... nie pij nieznanych trunków, bo ci mózg uszkodziły.
- Emmo...
- Nie, Harry. Według ciebie nie umiem się zająć Leosiem, a tym czasem, to ja się nim opiekuję, kiedy ty pijesz po barach bez ograniczeń. Masz rację. Jestem gównianą matką.
- Nie chciałem...
- Zbyt często to słyszałam.
✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫
Hej x
i nadal nic nie wiecie, misie :( oops
co powiecie na to, że napiszę dzisiaj kilka rozdziałów, a jutro mały maraton?
Kocham xx
CZYTASZ
Family Guy✫h.s
FanfictionHarry Styles, który był znany przede wszystkim z życia playboy'a, założył rodzinę, planował swoją przyszłość, powoli porządkował większość spraw, a przeszłość zostawił w tyle. Najwyraźniej wszystkie kłopoty oraz komplikacje minęły, ale czy na pewno...