Następnego dnia wstałam około ósmej, ponieważ Harry wyjeżdżał po dziesiątej. Zjadłam śniadanie i starałam się zatrzymać nerwowe drganie nóg oraz rąk, które doprowadzało tatę do białej gorączki. Nie chciałam się żegnać z zielonookim i wiedziałam, że ciężko będzie mi go wypuścić do Francji.
- Kochanie, czy mogłabyś przestać tak stukać? Bo jasnej cholery można dostać!
- Przepraszam. Po prostu się denerwuję. Nie chcę, żeby odjeżdżał. Powinien być przy Leosiu, przy mnie. - mruknęłam, wycierając pojedynczą łzę. Być może nie okazywałam swoich emocji, co nie oznaczało, że tego nie przeżywałam. Wolałam zostawić to dla siebie. Poczułam jak starszy mężczyzna mnie obejmuje i przyciąga do swojej piersi. Wtedy wszystko we mnie pękło i emocje wzięły w górę. - To nie jest tak, że mi jest obojętne i się z tym pogodziłam. Nie mam pojęcia dlaczego postanowił się rozstać, ale przecież mógł ze mną porozmawiać. Przecież go kocham.
- Najwidoczniej coś go gnębi albo zwyczajnie wolał nie sprawiać ci przykrości.
- Och, to mu się udało. Trzymam się świetnie. - odparłam z sarkazmem. Otarłam policzki, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi i szybko pobiegłam, aby otworzyć.
- Hej... płakałaś?
- Tak. - przyznałam, nie widząc sensu, by kłamać. Westchnął i obejmując dłońmi moje policzki, złożył pocałunek na moim czole. Nie umiałam go rozgryźć. - Leoś jest z tatą. Zaraz powinni przyjść.
- Kochanie...
- Nie mów do mnie jeśli mamy się rozstać. Już wystarczająco jest mi trudno, bo wyjeżdżasz i...
- Kocham cię, ale uwierz, że to będzie najlepsze rozwiązanie.
- Tak bardzo chciałabym cię zrozumieć, jednak nie mogę. Nie wiem co się stało i tak nagle postanowiłeś zakończyć to wszystko. Jesteśmy rodziną. Pamiętaj, że mamy syna.
- Jesteście dla mnie najważniejsi, dobrze? Tyle musisz wiedzieć. - wydałam z siebie zirytowany krzyk, ponieważ powoli traciłam cierpliwość. Wszystko byłoby prostsze gdyby wyjawił swoje myśli. Niepotrzebnie męczył i siebie i mnie.
- W takim razie nie wyjeżdżaj. - objął mnie i mogłam wyczuć jak całował mój czubek głowy.
- Przepraszam.
- Wiecie co? Mimo, że to najukochańsze dziecko na świecie, to zmienianie pieluch nie graniczy nawet z żadną przyjemnością. - do pomieszczenia wszedł tata z Leo na rękach, lecz szybko został mu odebrany przez Styles'a.
- Będę za tobą bardzo tęsknić, maluszku. Za tobą i mamusią. - obserwowałam jak trzymał syna w ramionach i delikatnie łaskotał go po brzuszku. Pociągnęłam nosem, patrząc na ten obrazek. Ignorowałam ojca, który ciskał piorunami w bruneta.
- To może ich nie zostawiaj jak ostatni frajer?
- Brian, lepiej...
- Takie kłamstwa, to możesz wciskać jej. - wskazał na mnie i wzruszył ramionami, gdy skarciłam go wzrokiem. - To nie jest moja sprawa, ale powinniście zachowywać się jak dorośli. Nie odpowiadacie już tylko za siebie, a za wasze dziecko. On jest malutki i potrzebuje obojga rodziców. Jak sobie to wyobrażacie? Mama w Anglii, a tata we Francji? I kiedy będziesz się spotykać z synem? Uczyć go chodzić, mówić? Jesteś mu potrzebny od zaraz tak jak Emma. To nie znaczy, że macie być na siłę razem, jednak w waszym przypadku jest to dziwne. Kochacie się, a rozstajecie praktycznie bez jakiegokolwiek wyjaśnienia. Nie w nienawiści a w miłości. Jeśli ludzie się kochają, to są ze sobą, a zwłaszcza ci którzy mają dzieci, rodzinę.
- Brian... wow.
- Co?
- No nic, takie mądre przemówienia ci się raczej nie zdarzają.
- Uważaj, Rose, bo wyjadę razem z nim do Francji. A z tobą chcę porozmawiać na osobności.
- Nie wziąłem nic do obrony...
- Twój problem. Było się zabezpieczyć.
✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫
ostatni na dzisiaj czy jeszcze jeden za dwie godzinki?
a tak przy okazji zabezpieczeń... czy oni się zabezpieczyli w Cannes? O.O
Kocham xx
CZYTASZ
Family Guy✫h.s
FanficHarry Styles, który był znany przede wszystkim z życia playboy'a, założył rodzinę, planował swoją przyszłość, powoli porządkował większość spraw, a przeszłość zostawił w tyle. Najwyraźniej wszystkie kłopoty oraz komplikacje minęły, ale czy na pewno...