Rozdział 4.

546 47 6
                                    

Bardzo przepraszam że tak długo nie wrzucałam kolejnego rozdziału, ale niestety nauka to nauka. Postaram się to nadrobić. Następne rozdziały będę publikować co sobotę.

Uwaga! W mojej wersji Miko, Raf i Jack mieli inne przygody niż w Transformers Prime!
Życzę milego czytania :-)
_______________________________________

~ W tym samym czasie. ~
Miko P.O.V.

Hmm.. znowu nuda, ileż można siedzieć w tej szkole i się uczyć?
Ciągle powtarzają tylko jedno i to samo i żyją w przekonaniu że z wielką chęcią będziemy chłonąć te bzdety. Na szczęście jest w pół do drugiej, czyli za niecałe dwadzieścia minut kończy mi się ostatnia lekcja, a co się z tym wiąże pelnoprawnie będę mogła opuscić to odrażające miejsce.

- Proszę abyście przestali rozmawiać i w ciszy otworzyli podręczniki na stronie... - ocho zaczyna się.. chyba weszło jej już w nawyk akcentowanie słowa "cisza" pomyślalam z przekasem. - ..narysować, pasującą do przedstawionego tekstu ilustrację.
Chciałabym również dodać, że prace muszą przedstawiać ludzi występujących w tekście, a nie roboty.
- tu żuciła mi wymowne spojrzenie. - Macie niecałe dwadzieścia minut na przeczytanie i zastanowienie się nad treścią, zaczynajcie.

Co dzień to samo, czy ona nie ma wyobraźni i nie może zadać nam czegoś ciekawszego niż czytanie i zastanawianie się nad tym co dany autor chciał przekazać w swoim arcydziele?
Przecież w przyszłości i tak do niczego mi się nie przyda znajomość fragmętu książki "Zabić drozda", według mnie jest to zbędna wiedza, która tylko zaśmieca nasze umysły. Mamy dwudziesty pierwszy wiek! W tych czasach jest tyle niebezpieczeństw, że zamiast matmy i angielskiego powinni uczyć nas naprzykład sztuk samoobrony lub obsługi broni palnej..
W sumie to ciekawie wyglądaliby moi koledzy-pierdoły z karabinami szturmowymi w rękach, próbujący strzelić do tarczy nikogo przy tym nie zabijając.
Przez moją dość bujną wyobraźnię, bardzo realistycznie wyobraziłam sobie tę scenkę, przez co z moich ust wydobył się chichot, a że w sali panowała grobowa cisza to brzmiał on prawdopodobnie jak rechot hieny. Oczywiście nie uszło to uwadze blond "cerbera" za biurkiem.

- Czyżbyś już skończyła Miko*? W takim razie.. proszę opowiedz mi co wyczytałaś w tym te..*DZYYYYYYŃ*

OH YEAH, kocham cię szkolny dzwonku - pomyślałam.
Nauczycielka widząc moją radość zrobiła kwaśną minę i spojrzała się na mnie, wzrokiem mówiącym "To jeszcze nie koniec" - udałam że nie widziałam tego zachowania i jak gdyby nigdy nic spakowałam się. Przechodząc obok chudej nauczycielki zapakowanej w ołówkową spódnicę i łososiową elegancką koszulę, posłałam jej sztuczny uśmiech i przyspieszajac kroku opusciłam duszną klasę. Będąc już na korytarzu usłyszałam jej głośne parsknięcie pełne frustracji, na co złośliwie się zaśmiałam.

Przeciskając się zatłoczonym korytarzem, zaczęłam energicznie rozglądać się w poszukiwaniu Jack'a*.
W ten dzień tygodnia zawsze kończymy o tej samej godzinie, więc często wracamy razem.

EchoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz