Rozdział 4 - cz. 2

426 45 9
                                    

Baaaaardzo was przepraszam!
Jak na złość w zeszłą niedzielę nawalił mi internet w związku z czym, nie byłam w stanie nic wrzucić.
Od dziś ogłaszam, że możecie zadawać jakie chcecie pytania do wszystkich bohaterów "Echo".
Gdy troszkę się tych pytań uzbiera, zrobię osobny rozdział, w którym postaci nań odpowiedzą ^^

Życzę miłego czytania.










Wciąż nie mogąc uwierzyć własnym oczom, ostrożnie podeszłam do mężczyzny i szturchnęłam go w ramię. Był w pełni realny i namacalny.

- Kurde.. jak wy tego dokonaliście? On nie jest hologramem.. - bąknęłam pod nosem zwracając się do stojącego za mną Rafaela.

Chłopak pisnął podekscytowany i próbował odpowiedzieć na moje pytanie, ale szalejące w nim emocje wcale mu tego nie ulatwiały. Widząc to, Ratchet ponownie zaśmiał się i przejął inicjatywę.

- Masz rację, moja ludzka postać nie jest holograficzna, tak naprawdę sam do końca nie wiem jak to możliwe.

- Wybacz moją zuchwalość, aleeee.. - przeciagając ostatnie słowo, podeszłam bliżej Ratcheta i palcem wskazującym dźgnęłam go w policzek. Jak się okazało niczym nie różnił się od mojego, no może tylko zarostem.

Biało włosy zrobił kwaśną minę i przewrócił oczami, po czym delikatnie odsunął moją dłoń od swojej twarzy.
Już otwierałam usta aby coś powiedzieć, lecz przerwało mi głośne chrząknięcie dobiegające z lewej strony. Obruciłam się w stronę z której wydawało mi się, że dobiegło i ujżałam nieznajomego faceta o srebrnych włosach, biało-zielono-czerwonej kurtce lotniczej i czarnych pilotkach, z błąkajacym się na ustach zawadiackim uśmiechem.

- Yyyy kim Pan jest jeśli można wiedzieć? - zapytałam zdezorientowana.

- Aż tak się zmieniłem? Nie mów że nie poznajesz najlepszego Wrecker'a w całym wszechświecie. - powiedział.

- O ja nie mogę.. WHEELJACK*! - wykrzyknęłam podekscytowana.

Biegiem ruszyłam w stronę przyjaciela i rzuciłam mu się na szyję.

- Ej, ej spokojnie mała! Hahahah!

- Wygladasz świetnie! - wrzasnęłam puszczajac go.

- Myślałem że zawsze wyglądałem świetnie.. - powiedział z udawaną zadumą, po czym zaśmiał się głośno i poczochrał mnie po włosach.

Śmialibyśmy się dalej, gdyby nie przerwał nam poważny ton Ratchet'a, który zmierzał w nasza stronę żwawym krokiem.

- Dobra dość tych smiechów, teraz powinniście posłuchać czegoś bardzo ważnego co ma wam do powiedzenia Optimus. Chyba skończyli obradować.. Chodźmy. - zakomenderował biało włosy.

Razem z Wheeljack'iem spojrzeliśmy po sobie, po czym ruszyliśmy za Ratchet'em.

***

Niestety musielismy trochę jeszcze poczekać, ponieważ Fowler* miał "arcy pilną sprawę" niecierpiacą zwłoki. Dopiero gdy agent wyszedł, Prime przywołał nas skinieniem głowy.

EchoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz