Otworzyłam oczy, powoli przyzwyczajając się do ciemności,
która mnie otaczała.
Nie było aż tak ciemno, półki przez okno wylatywało światło z dworu.
Był wczesny ranek.
Rozejrzałam się po pokoju, po czym moją uwagę przykuwa siedząca w rogu po drugiej stronie postać, a następnie powiedziała cicho
" W końcu się obudziłaś,
ślicznotko ~ ". Był to chłopak, który wyglądał na mój wiek, może dwa czy trzy lata starszy.
Miał czarne włosy, zasłaniające jego lewe oko, a jego prawe oko ujawniło jego wypaloną powiekę.
Coś sprawiło, że wiedziałam, że drugie jest takie same.
Jednak najbardziej przykuwający wzrok na chłopaka twarzy był jego wielki i krwawy uśmiech.
Chłopak siedział w kącie i się mi przyglądał. Był związany w kaftanie bezpieczeństwa. Wszystko to sprawiło, że zaczęłam się zastanawiać co się właściwie dzieje?
" Ty... Ty jesteś Jeff!
Jeff the Killer!"
Powiedziałam zachwycona tym z kim właśnie wylądowałam w pokoju.
" Myślałam, że jesteś tylko mitem!
Z drugiej strony pomyślałam, że to w końcu jest mordercą.
- a jak on mnie zabije!
- pomyślałam.
Niestety, nie dowiaduje się jak tu trafiłam, ponieważ chłopak również nie wiedział.
Sprawdziłam cały pokój.
Jedynym wyjściem były drzwi i okno, które na moje nieszczęście były zamknięte. Dotychczas chłopak mnie obserwował, nie spuszczając ani razu ze mnie wzroku.
- Moje serce biło coraz szybciej, gdy czułam jego wzrok uwięziony na mnie.
" On jest na pewno w tym mocno związany? Mam nadzieje, że tak".
- Pomyślałam, kiedy prubowałam otworzyć drzwi, starając się prawie je wyrwać, ale nie skutkowało.
Próbowałam odwrócić jego uwagę na siebie. Westchnęłam, po czym wróciłam do swojego kąta.
Próbowałam sobie przypomnieć co się stało ostatnio dnia. Pamiętam, że się rano obudziłam i robiłam to co zwykle, każdego dnia.
Pokłuciłam się wieczorem z mamą, po czym uciekłam z łzami w oczach z domu i to tyle. To wszystko co miałam w stanie sobie przypomnieć.
Westchnęłam
" Gdybym tylko się nie pokłuciłam
z mamą, czytałabym książki i rysowała.
Nie skończyłam nawet Creepypasty.
Westchnęłam kręcąc głową, a Jeff uniósł brwi na moją ekspresję.
Jeff zaczął się wiercić.
Dużo czasu już minęło.
Oceniając od światła z zewnątrz, powinno już być południe.
Jeff westchnął, popatrzył na mnie i zobaczył mnie zamyśloną.
Głośno gwizdną przyciągając moją uwagę. Skierowałam wzrok na niego, czekając aż coś powie.
Chłopak spojrzał na mnie i zapytał uśmiechając się złośliwie,
" Co myślisz o zabijaniu ludzi? "
" Co to za pytanie? " krzyknęłam w myślach. Przeszedł mnie delikatny dreszcz, a strach był widoczny na mojej twarzy. Zachichotał zadowolony, że udało mu się mnie przestraszyć. Światło szybko gasło, co zapowiadało, że jest już wieczór, a ja odpowiadam na pytania
Jeff'a, przy okazji zadając mu parę swoich. Czułam się nieco głodna, kiedy chłopak znów gwizdnął, tym razem nie by mnie zawołać, tylko by pokazać jego irytację.
" Cholera by to wzięła!
To mnie gryzie! " warknął patrząc na kaftan bezpieczeństwa.
To było naprawdę żałosne widzieć go takim.
" Naprawdę powinnam ściągnąć z niego ten kaftan. W końcu to nie tak, że chce mnie zabić, nie? "
- Pomyślałam, po czym powoli do niego podeszłam. Zdawał się być ostrożnie czujny, gdy do niego się zbliżyłam.
" Co do..." przerwał, kiedy uwolniłam go z kaftanu, po czym
się odsunęłam, kiedy chłopak szybko z siebie go zrzucił. Spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechając, powiedział "Dzieki!"
Zaczął rościągać swoje ręce, ściskając pięści, a ja patrzyłam na niego przez chwilę. Noc szybko zapadła. Ziewnęłam, ale nie chciałam zasnąć z Jeff'em w pokoju.
Nuciłam sobie pod nosem by tylko nie zasnąć. Chłopak mnie słuchał, zachwycony moim głosem
" Masz ładny głos..."
Powiedział marszcząc brwi. Zachichotałam, kiedy zmarszczył brwi. Był już środek nocy i zdawałam sobie z tego sprawę. Miałam nadzieję, że ludzie teraz mnie szukają i modliłam się by mnie już niedługo znaleźli. Jeff był cicho już przez dłuższy czas, co mnie nie pokoiło.
" O czym on myśli?" - chciałam wiedzieć.
"Jeff?" - zapytałam ostrożnie, tylko by dostać "hymm" za odpowiedź.
Rozważałam przez chwilę, po czym zapytałam " Co o mnie myślisz?"
Szybko zasłoniłam swoje usta dłońmi, gdy tylko zdałam pytanie.
" Dlaczego ja go o to zapytałam?"
- pomyślałam spanikowana przełykając ślinę i czekając na odpowiedź.
- "Lubię Cię " - odpowiedział.Na koniec, kiedy poranne promienie słońca nareszcie wleciały przez okno do pokoju, usłyszałam głosy, które mnie wołały. Spojrzałam na niesławnego morderce. Jeff opierał się o ścianę, patrząc na mnie. Uśmiechnęłam się nerwowo " Co teraz zrobisz?" zapytałam z paniką w głosie. Jeff zachichotał maniakalnie, a ja wywróciłam oczami. "Co Cie tak bawi?" spytałam krzyżując moje ręce na piersi. Jeff zachichotał ponownie, po czym wyciągnął się, zwiewając. "Jesteś zabawna" powiedział, patrząc na mnie i powodując u mnie rumieniec. Odwróciłam wzrok "No wiesz... oni przyjdą, by mnie stąd wyciągnąć i-" przerwano mi głośnym dźwiękiem odrywanych desek z okna przez Jeff'a. "Co do-" powiedziałam wstrząśnięta, kiedy Jeff wyskoczył przez okno. Chłopak trzymając się wciąż w oknie, popatrzył na Ciebie, "Lubie Cie, więc... do następnego razu Ester" powiedział i zszedł z okna. Podbiegłam do okna, by zobaczyć go znikającego w ciemnym lesie, który był za budynkiem, w którym byłam uwięziona. Szok z mojej twarzy zmienił się w delikatny uśmiech, kiedy powtórzyłam w myślach słowa chłopaka. Ekipa ratownicza włamała się do pokoju, po czym mnie stamtąd zabrała. Czas szybko minął, kiedy przeprowadzono ze mną szybkie przesłuchanie, po czym spotkałam się z swoimi zmartwionymi znajomymi. W końcu położyłam się na brzuchu na łóżku, myśląc o Jeff'ie. Usłyszałam kliknięcie, po czym podniosłam głowę i zobaczyłam Jeff'a, który wspinał się po oknie do mojego pokoju. Najpierw byłam zaskoczona, po czym zachichotałam, gdy zobaczyłam go kładącego się na moim łóżku. Popatrzył na mnie pytając, podnosząc brwi, kiedy zobaczył, że się śmiałam. Pokręciłam głową, po czym popchnęłam go, by ten się przesunął i położyłaś się z powrotem na łóżku. "Więc mnie lubisz?" spytałam się, uśmiechając do niego. "Tak, lubię" powiedział również się uśmiechając. "Jesteś fajnym przyjacielem Ester. Mamy dużo wspólnego". Powiedział szczerząc się. Zaśmiałam się widząc jego ekspresję. Dałam mu przyjacielskiego kuksańca, ale ku mojemu zaskoczeniu już zasnął. Tak na prawdę trudno było powiedzieć czy śpi, kiedy miał wciąż otwarte oczy, ale mogłam zobaczyć w jego oczach taką pustkę. "Ależ szybko zasnął!" pomyślałam, po czym westchnęłam. "Więc... zaprzyjaźniłam się z mordercą? To będzie długa droga" uśmiechnęłam się, po czym zamknęłam oczy i zasnęłam.
CZYTASZ
HISTORIA Z CREEPYPASTA
FanfictionWYJAZD BABCI #1 Jestem zwykłą nastolatką. Moi rodzice i rodzeństwo zginęli w pożarze, który wywołał mój sąsiad z dołu. Mnie nie było wtedy w domu, ponieważ byłam na noc u znajomych. Po wypadku zamieszkałam z ukochaną babcią. Pewnego dnia babcia pow...