Może na dworze spotkam kogoś fajnego. Taka była moja pierwsza myśl zaraz po przebudzeniu. Szybko się ubrałam w
i wyszłam na zewnątrz. Tym razem również nie użyłam schodów, bo po co?
Wielki, żeby nie powiedzieć ogromny ogród. Zaczęłam chodzić między drzewami kiedy usłyszałam czyjś śpiew. Doskonale wiedziałam do kogo należał ten głos, wiec udałam się w tamtym kierunku. Zobaczyłam jednego z członków Quartet Night.
- Reiji! - krzyknęłam i podbiegłam do niego, żeby go przytulić. Niestety mam tylko metr pięćdziesiąt dwa wzrostu, więc musiałam wyglądać jak jakaś mała dziewczynka, która przytula starszego kolegę. Po części była to prawda. Przytulałam kolegę.
- Cześć, kwiatuszku. - zaczął się śmiać.
- Lepszy kwiatuszek niż panienka. - westchnęłam odsuwając się od niego.
- Ran-Ran znowu cię tak nazywa?
- No... - chciałam jeszcze coś dodać, ale w oddali zobaczyłam znajomego blondyna w okularach. - Do kończymy tę rozmowę później, pa! - krzyknęłam i już mnie nie było. Pędziłam w stronę znajomej twarzy.
Chłopak stał przy jednym z drzew podziwiał kwitnące kwiaty wiśni.
- Natsuki! - krzyknęłam czym zwróciłam na siebie jego uwagę. Jego twarz przez chwilę wyrażała zaskoczenie. Później już znajdował się na niej uśmiech.
- Zu-Zu! - teraz to on zaczął biec w moim kierunku, a ja przypomniałam sobie bardzo istotną rzecz. Natsuki lubi wszystko co słodkie i małe. Ja byłam słodka i mała! Czas na odwrót! Odwrót!
Gwałtownie zmieniłam kierunek biegu i ruszyłam do budynku. Cały czas słyszałam za plecami jego wołanie.
Wbiegłam do głównego pomieszczenia i zaczęłam rozglądać się za jakąś kryjówką. Pod kanapą, pod stołem, za zasłoną.
Wtedy zobaczyłam czerwonowłosego chłopaka, który właśnie zszedł ze schodów.
- Otoya! - krzyknęłam uradowana, że widzę przyjaciela ze starej szkoły. Szybko się za nim schowałam. Chyba był trochę zaskoczony widząc mnie tutaj. Ale co ja na to poradzę, co?
Zrobiłam to w ostatniej chwili.
- Widziałeś Zu-Zu? - usłyszałam głos blondyna.
- Kogo? - zdziwił się chłopak i jakby mu się o mnie przypomniało spojrzał na mnie.
- Nie odwracaj się. - szepnęłam, ale już było za późno. Znalazłam się w ramionach zielonookiego.
- Zu-Zu! - zaczął krzyczeć uradowany. Ściskał mnie i potrząsał mną tak, że prawie spadły mi moje duże okulary w czarnej obwódce.
- Zumi? - zdziwił się Otoya.
- Hej... - ledwo udało mi się powiedzieć, bo powoli zaczynało brakować mi powietrza. - Postawisz mnie. Dzięki.
- Co tu robisz? - spytał czerwonowłosy.
- Mieszkam. - wyezczerzyłam się do niego.
- Co to za krzyki? - usłyszałam za sobą, a kiedy się odwróciłam zauważyłam trzech chłopaków, w tym...
- Toki! - przytuliłam go.
- Cześć, Zumi. - tęskniłam za jego głosem bez emocji.
- To ty. - powiedział Ren.
-Tak to ja. - posłałam mu szeroki uśmiech.
- Znacie się? - zdziwił się Otoya.
- Wczoraj musiałam zabrać coś z ich pokoju. - wytłumaczyłam i po chwili znowu zostałam zamknięta w uścisku Natsukiego.
- Czego się tak drzecie? - kolejna osoba zeszła na parter.
- Syo! Zobacz kogo znalazłem! - zielonooki krzyknął mi do ucha, a ja już wiedziałam, kto do nas dołączył.Może być??
Podoba się??