I - Łowca

147 20 2
                                    

Tak wiem rozdział powinien powie się was niej, ale powiedziałam zboczku ze jak nie napisze rozdziału do GWB to ja nie zacznę tego. W końcu napisała, ale teraz ona mnie szantażuje że mi go nie prześle dopóki nie napisze tego. Grrrrr

Siedziałem w swoim przytulnym biurze, popijając kawę oraz czytając jakieś Akta. Dzień jak dzień nic się działo, ale jak to mówią " Nie oceniaj dnia przed zachodem słońca ".

ALARM !!!
Wampir "Łamacz dusz" uciekł! Powtarzam wampir "Łamacz dusz" uciekł!

- Kurde!... Auł...

Przestraszyłem się i wylałem kawę na kolana, na szczęście nie na Akta. Wstałem i zacząłem się wycierać.

- Łamacz dusz? Heheh wolne żarty...

Olewając głośny alarm i migającą czerwona lampkę, poszedłem do przebieralni się przebrać. Wszyscy latał w te i we wte, dosłownie jak osy w ulu. Nie zważając na to ruszyłem w swoim kierunku. Ubrałem swój mundur na zmianę i juz miałem wracać do biurka by poczytać jakieś nudne papiery...

- Łowca Naoki, proszony do biura centrali! Powtarzam łowca...

Westchnąłem i ruszyłem we wzkazane mi miejsce. Wszyscy patrze li na mnie ze... współczuciem? Nieważne. Powoli otworzyłem drzwi i spojrzałem na wszystkich zebranych. Było ich w sumie piątka. Trzech innych łowców, przełożony wszystkich przełożonych, czyli nasz przywódca oraz najbardziej rzucając się w oczy osoba... Moja przełożoną Ayleen. Było ona rudo włosa jak nikt inny i do tego wyższa odemnie o prawie 5 cm. Bym się nie czepiał, ale problem w tym że ja mam 187 cm...

Gdy tylko mnie zobaczyła wstała i rzuciła mi się na szyję. Musze przyznać zachowywała się jak siostra której nigdy nie miałem, ale lubiła mi dokuczać i to bardzo...

- Nao! Ty mój słodziaku! - krzyknęła i zaczęła mi mierzgać białe włosy.

- Możesz przestać! Bądź trochę poważna, a nie zachowujesz się jak jakaś napalona nastolatka! I ty jesteś moją przełożoną. - westchnąłem.

- Chyba wam przeszkadzamy? - chrzaknął przywódca.

- Oczywiście że tak, kamyczku!

Tak Ayleen i przywódca za sobą nie przepadają. On mówi na nią wiewiórka, a ona na niego kamyczek. Tak naprawdę jego imię brzmi Iwao co oznacza kamienny człowiek. Taki też jest.

- Może zaczniemy. - powiedziałem.

Kiwneli na zgodę głowami. Wszyscy zajęli miejsca. Przynajmniej udało mi się ich powstrzymać od wyciągnięcia broni.

- Pewnie wie domyślasz po co cie tu wezwaliśmy. - powiedzał jeden z obecnych.

- Nic, a nic. - odpowiedziałem obojętnie.

- Bo wiesz Naoś dostaniesz zadanie specialne! Musisz złapać Łamacza dusz! Fajnie, co nie! - wtrąciła się Ayleen.

- Mogę zapytać dlaczego właśnie ja?

- No bo kamyczek mi nie ufa, a on nie ma czasu. Tak się stąd że ty i tak całymi dniami siedzisz sobie i coś czytasz. Niedługo nam to zarośniesz.

- Hahahah bardzo śmieszne. Nie wiem dlaczego wszyscy tak panikóją, ale dobra zrobię to.

- Jej! - podskoczyła Ayleen.

Powoli wstałem i ruszyłem do wyjścia. Już miałem wyjść...

- Naoki uważaj na siebie, on jest naprawdę niebezpieczny. - powiedział Iwao.

Kiwnąłem na zgodę i wyszedłem. Wróciłem do mojego mieszkania i zacząłem się przygotowywać do patrolu, ubrałem jeszcze jakieś normalne ubranie. Tak naprawdę to nic o nim nie wiem. Zapowiada się miły patrol.

***

Przechodziłem przez różne uliczki i ulice wypytywałem ludzi czy nie widzieli czegoś dziwnego. Wszyscy odpowiadali przecząco. Ja również nic nie zauważyłem. Dzieci bawiące się gdzieś w ulicę, mężczyznę w czarnych włosach siedzącego w kawiarni i jedzącego jakieś torciki truskawkowe oraz dalej skąpo ubrane panie. Cała dzielnica czerwonej latarni w Tokyo. Ruszyłem dalej.

Nadszedł wieczór pora wracać do mieszkania i wypełnić raport. Wracałem ta sama droga przez alejki czerwonej latarni. Coś mnie tam poprostu... Ciągło. Przechodziłem koło kawiarni, a tam ujrzałem coś dziwnego. Mężczyzna z przed południa siedzą tam nadal, a koło niego stała sterta talerzyków i filiżanek po herbacie. Dziwne. Postanowiłem go przepytać.

- Przepraszam, mogę panu przeszkodzić?

- Taa, jasne.

- Czy nie widzął pan może w okolicy kogoś wyglądającego podejrzanie?

- Zależy co uważasz za podejrzane?

- Mówię poważnie!

- Nie, nie widziałem, panie dociekliwy.

- Dobra, dziękuję...

Chciałem wyjść...

- Może się pan dosiądzie?

- Niech panu będzie...

Usiadłem ma przeciwko niemu i odwróciłem wzrok w jego stronę. Był chyba wyższy odemnie, miał kruczoczarne włosy które były lekko przydługie, choć na pewno krótsze odemnie, bo moje mam prawie za łopatki, i pomarańczowe oczy? Nigdy nie widziałem takiego koloru oczu.
- Co mi się tak przyglądasz? Zakochałeś się?!

- Przykro mi ale nie spełniasz moich wymogów. A tak wogóle to od kiedy tu jesteś, bo nie wyglądasz mi na kogoś stąd?

- Aż tak to widać? Od dzisiaj...

***

Gadaliśmy jeszcze chwilę, a potem wróciłem jednak do biura, bo zapomniałem ważnych papierów. Nagle podeszła do mnie łowczyni niższej rangi.

- Przepraszam, panie Naoki, ale szef pana wzywa.

Westchnąłem i ruszyłem w stronę jego prywatnego biura. Zapukałem i czekałem na odpowiedź.

- Wejść!

I tak też zrobiłem.

- Proszę usiądź. - wskazał na fotel na przeciwko sobie.

Usiadłem potulnie.

- To po co mnie wezwałeś?

- Jak idą poszukiwania?

- Nijak. Nikt nic nie wie, nikt nic nie widział.

- Rozumiem. - westchnął - Musze z tobą porozmawiać.

- O czym konkretnym, bo trochę mi się śpieszy.

- Nie pyskuj! Ale niech ci bedzie. Musimy porozmawiać o twojej misji.

- A co jednak nie musze jej robić! Dla mnie to w to mi graj.

- Oczywiście że musisz! Porostu sprawą Łamacz'a dusz zajmowała się twoja przodkini...

- No i w czym rzecz?

- W tym że go złapała...

- To chyba dobrze?

- Tak, ale przed pewien incydent została wydalona z wydziału...

- Jaki incydent? - Byłem ciekawy.

- To już nie musi cie obchodzić. Masz porostu przestrzegać wszystkich zasad, teraz możesz już iść ponoć ci się śpieszyło.

Wygonił mnie ręką. Wstałem i wyszedłem z jego czterech ścian. Ciekawiło mnie strasznie o co mu chodziło i chyba powoli się domyślam...

Ale się rozpisałam, ale w końcu jest rozdział 1 mam nadzieje ze się podobało. Całuski :* ♡ ♡ wasza Aiko.

(N&A) Łowca W Krzywym ZwierciadleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz