Tak wiem rozdział powinien powie się was niej, ale powiedziałam zboczku ze jak nie napisze rozdziału do GWB to ja nie zacznę tego. W końcu napisała, ale teraz ona mnie szantażuje że mi go nie prześle dopóki nie napisze tego. Grrrrr
Siedziałem w swoim przytulnym biurze, popijając kawę oraz czytając jakieś Akta. Dzień jak dzień nic się działo, ale jak to mówią " Nie oceniaj dnia przed zachodem słońca ".
ALARM !!!
Wampir "Łamacz dusz" uciekł! Powtarzam wampir "Łamacz dusz" uciekł!- Kurde!... Auł...
Przestraszyłem się i wylałem kawę na kolana, na szczęście nie na Akta. Wstałem i zacząłem się wycierać.
- Łamacz dusz? Heheh wolne żarty...
Olewając głośny alarm i migającą czerwona lampkę, poszedłem do przebieralni się przebrać. Wszyscy latał w te i we wte, dosłownie jak osy w ulu. Nie zważając na to ruszyłem w swoim kierunku. Ubrałem swój mundur na zmianę i juz miałem wracać do biurka by poczytać jakieś nudne papiery...
- Łowca Naoki, proszony do biura centrali! Powtarzam łowca...
Westchnąłem i ruszyłem we wzkazane mi miejsce. Wszyscy patrze li na mnie ze... współczuciem? Nieważne. Powoli otworzyłem drzwi i spojrzałem na wszystkich zebranych. Było ich w sumie piątka. Trzech innych łowców, przełożony wszystkich przełożonych, czyli nasz przywódca oraz najbardziej rzucając się w oczy osoba... Moja przełożoną Ayleen. Było ona rudo włosa jak nikt inny i do tego wyższa odemnie o prawie 5 cm. Bym się nie czepiał, ale problem w tym że ja mam 187 cm...
Gdy tylko mnie zobaczyła wstała i rzuciła mi się na szyję. Musze przyznać zachowywała się jak siostra której nigdy nie miałem, ale lubiła mi dokuczać i to bardzo...
- Nao! Ty mój słodziaku! - krzyknęła i zaczęła mi mierzgać białe włosy.
- Możesz przestać! Bądź trochę poważna, a nie zachowujesz się jak jakaś napalona nastolatka! I ty jesteś moją przełożoną. - westchnąłem.
- Chyba wam przeszkadzamy? - chrzaknął przywódca.
- Oczywiście że tak, kamyczku!
Tak Ayleen i przywódca za sobą nie przepadają. On mówi na nią wiewiórka, a ona na niego kamyczek. Tak naprawdę jego imię brzmi Iwao co oznacza kamienny człowiek. Taki też jest.
- Może zaczniemy. - powiedziałem.
Kiwneli na zgodę głowami. Wszyscy zajęli miejsca. Przynajmniej udało mi się ich powstrzymać od wyciągnięcia broni.
- Pewnie wie domyślasz po co cie tu wezwaliśmy. - powiedzał jeden z obecnych.
- Nic, a nic. - odpowiedziałem obojętnie.
- Bo wiesz Naoś dostaniesz zadanie specialne! Musisz złapać Łamacza dusz! Fajnie, co nie! - wtrąciła się Ayleen.
- Mogę zapytać dlaczego właśnie ja?
- No bo kamyczek mi nie ufa, a on nie ma czasu. Tak się stąd że ty i tak całymi dniami siedzisz sobie i coś czytasz. Niedługo nam to zarośniesz.
- Hahahah bardzo śmieszne. Nie wiem dlaczego wszyscy tak panikóją, ale dobra zrobię to.
- Jej! - podskoczyła Ayleen.
Powoli wstałem i ruszyłem do wyjścia. Już miałem wyjść...
- Naoki uważaj na siebie, on jest naprawdę niebezpieczny. - powiedział Iwao.Kiwnąłem na zgodę i wyszedłem. Wróciłem do mojego mieszkania i zacząłem się przygotowywać do patrolu, ubrałem jeszcze jakieś normalne ubranie. Tak naprawdę to nic o nim nie wiem. Zapowiada się miły patrol.
***
Przechodziłem przez różne uliczki i ulice wypytywałem ludzi czy nie widzieli czegoś dziwnego. Wszyscy odpowiadali przecząco. Ja również nic nie zauważyłem. Dzieci bawiące się gdzieś w ulicę, mężczyznę w czarnych włosach siedzącego w kawiarni i jedzącego jakieś torciki truskawkowe oraz dalej skąpo ubrane panie. Cała dzielnica czerwonej latarni w Tokyo. Ruszyłem dalej.
Nadszedł wieczór pora wracać do mieszkania i wypełnić raport. Wracałem ta sama droga przez alejki czerwonej latarni. Coś mnie tam poprostu... Ciągło. Przechodziłem koło kawiarni, a tam ujrzałem coś dziwnego. Mężczyzna z przed południa siedzą tam nadal, a koło niego stała sterta talerzyków i filiżanek po herbacie. Dziwne. Postanowiłem go przepytać.
- Przepraszam, mogę panu przeszkodzić?
- Taa, jasne.
- Czy nie widzął pan może w okolicy kogoś wyglądającego podejrzanie?
- Zależy co uważasz za podejrzane?
- Mówię poważnie!
- Nie, nie widziałem, panie dociekliwy.
- Dobra, dziękuję...
Chciałem wyjść...
- Może się pan dosiądzie?
- Niech panu będzie...
Usiadłem ma przeciwko niemu i odwróciłem wzrok w jego stronę. Był chyba wyższy odemnie, miał kruczoczarne włosy które były lekko przydługie, choć na pewno krótsze odemnie, bo moje mam prawie za łopatki, i pomarańczowe oczy? Nigdy nie widziałem takiego koloru oczu.
- Co mi się tak przyglądasz? Zakochałeś się?!- Przykro mi ale nie spełniasz moich wymogów. A tak wogóle to od kiedy tu jesteś, bo nie wyglądasz mi na kogoś stąd?
- Aż tak to widać? Od dzisiaj...
***
Gadaliśmy jeszcze chwilę, a potem wróciłem jednak do biura, bo zapomniałem ważnych papierów. Nagle podeszła do mnie łowczyni niższej rangi.
- Przepraszam, panie Naoki, ale szef pana wzywa.
Westchnąłem i ruszyłem w stronę jego prywatnego biura. Zapukałem i czekałem na odpowiedź.
- Wejść!
I tak też zrobiłem.
- Proszę usiądź. - wskazał na fotel na przeciwko sobie.
Usiadłem potulnie.
- To po co mnie wezwałeś?
- Jak idą poszukiwania?
- Nijak. Nikt nic nie wie, nikt nic nie widział.
- Rozumiem. - westchnął - Musze z tobą porozmawiać.
- O czym konkretnym, bo trochę mi się śpieszy.
- Nie pyskuj! Ale niech ci bedzie. Musimy porozmawiać o twojej misji.
- A co jednak nie musze jej robić! Dla mnie to w to mi graj.
- Oczywiście że musisz! Porostu sprawą Łamacz'a dusz zajmowała się twoja przodkini...
- No i w czym rzecz?
- W tym że go złapała...
- To chyba dobrze?
- Tak, ale przed pewien incydent została wydalona z wydziału...
- Jaki incydent? - Byłem ciekawy.
- To już nie musi cie obchodzić. Masz porostu przestrzegać wszystkich zasad, teraz możesz już iść ponoć ci się śpieszyło.
Wygonił mnie ręką. Wstałem i wyszedłem z jego czterech ścian. Ciekawiło mnie strasznie o co mu chodziło i chyba powoli się domyślam...
Ale się rozpisałam, ale w końcu jest rozdział 1 mam nadzieje ze się podobało. Całuski :* ♡ ♡ wasza Aiko.
CZYTASZ
(N&A) Łowca W Krzywym Zwierciadle
Lãng mạnJuż czwarta część tasiemca o Aśce i Nao... W tej historii....Parę rzeczy może nie być na swoim miejscu... Ale tak to tu jest... Na świecie coraz więcej jest wampirów, tak samo jak łowców. Co mówi nam słowo Wampir? Krwiożercza, okrutna istota, nie zn...