III - Łowca

122 18 2
                                    

Nie wiem co tu napisać więc poprostu zacznę rozdział...

Zniknął gdzie w mroku.

Stałem oparty o ścianę i powoli zsuwałem się na ziemię. Zacisnąłem dłoń na szyi, nadal krwawiła.

- Głupi wampir! - wykrzyknąłem sam do siebie.

Trzeba przygotować się na najgorsze... przemianę. Siedziałem I czekałem... I czekałem... I nic? Przemiana nie nastąpiła. Zacząłem się powoli podnosić. Kim był ten nie mądry wampir? Powinien mnie odrazu zabić, a nie zostawiać w takim stanie! I czemu mi kogoś przypominał.

Zacząłem kierować się w stronę bazy, czyli biura. Trochę mi to zajęło, ale po jakieś godzinie ciężkiej drogi zadyszany i zakrwawiony dotarłem na miejsce. Gdy otworzyłem drzwi wszystkie oczy skierowały się w moją stronę. Pierwsza poleciała do mnie Ayleen i uratowała mnie przed upatkiem.

- Nao co ci się stało?! - krzyknęła I pomogła mi ustać w miejscu.

- Jak to co! Opuściłem garde, a ten głupi wampir zatopił we mnie swoje kły!

- Co!? Szybko lekarzy! Mamy tu ugryzienie! - wykrzyknąła na całe biuro. - Jakieś ślady przemiany? - dodała ciszej do mnie.

- No właśnie jeszcze nie.

Zaprowadziła mnie do pomieszczenia medycznego i zaczęli mi robić przeróżne testy. Nawet zjawił się szef i patrzał na mnie ze... Współczuciem. A temu co?

Podszedł do niego lekarz i zaczęli gadać,  mi w tym czasie zakładali opatrunek na szyję i rękę. Ayleen trzymała mnie przez cały czas za rękę. Co ja dziecko! Po 15 minutach podszedł do nas Iwao.

- To żeś się wpakował młody.

- Nie mów tak do mnie!

- Dobra, dobra.

- I jak diagnoza? - zapytała Ayleen.

- Przemiana nie nadejdzie, ale...

- Ale... Co? - zapytałem  niecierpliwie.

- Ale jak nie wypijesz krwi wampira który cię ugryzł, nie wiemy co się z tobą stanie. - wyjaśnił.

- Że co! Jak ja ma go teraz znaleźć?

- To już pozostawiam tobie. - i odszedł.

Staliśmy z Ayleen jak wryci. Nie wytrzymałem. Wziąłem swój płaszcz i poszedłem go poszukać bez słowa.

- Stój Nao! Nie możesz pójść w takim stanie z nim walczyć! - zatrzymała mnie przełożona.

- A to niby czemu?

- Bo wtedy na pewno przegrasz. Zostań choć trochę dni w domu.

Przytaknąłem i poszedłem potulnie do domu.

***

Minęło kilka dni i wyszedłem na polowanie. Szukałem go dwa dni i dwie noce, powoli zaczynałem wątpić czy go znajdę, ale jednak trzeciego dnia mi się udało.

Zagoniłem go w kozi róg i wymierzyłem w niego z pistoletu i Naginaty. Ułożył ręce nad głową.

- Strzelaj, proszę bardzo. - powiedział.

- Potrzebuje krwi ciebie żywego!  - odpowiedziałem.

- Krwi? - zapytał zdziwiony.

- Bo nie chce się stać takim potworem jak ty!

Staliśmy chwilę w ciszy. Wyglądało to jakby nad czymś rozmyślał. Po chwili potrzedł do mnie i wyciągnął rękę.

- Stój! - wrzasnąłem i wykierowałem w niego Naginatą.

Co mnie zdziwiło przystawił palec do mojej broni i go rozciął.

- Pij. - rozkazał przybliżając palec bliżej mnie. Powoli skapywała z niego krew. Podszedł jeszcze bliżej i rzucił moją broń w bok, a potem wcisnął mi palec do ust.

Dopiero teraz dotarło do mnie kto to jest. Był to ten mężczyzna od torcików w kawiarni. Czemu nie zauważyłem wcześniej ze jest on wampirem? Niewiem.

W moich ustach pojawiła się krew którą niepewnie połknąłen. Metaliczny smak obejmował całe moje podniebienie i gardło. Co było dalej... Ciemność. Zemdlałem.

A: I oto trzeci rozdział! Wierzycie w przeznaczenie? Jak myślicie czy ono połączyło naszych bohaterów napiszcie w komentarzach! Całuski wasza Aiko :* ♡ ♡

Z: Taa, ciekawe KTO jest tym przeznaczeniem....

(N&A) Łowca W Krzywym ZwierciadleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz