Nie wiem co tu napisać więc poprostu zacznę rozdział...
Zniknął gdzie w mroku.
Stałem oparty o ścianę i powoli zsuwałem się na ziemię. Zacisnąłem dłoń na szyi, nadal krwawiła.
- Głupi wampir! - wykrzyknąłem sam do siebie.
Trzeba przygotować się na najgorsze... przemianę. Siedziałem I czekałem... I czekałem... I nic? Przemiana nie nastąpiła. Zacząłem się powoli podnosić. Kim był ten nie mądry wampir? Powinien mnie odrazu zabić, a nie zostawiać w takim stanie! I czemu mi kogoś przypominał.
Zacząłem kierować się w stronę bazy, czyli biura. Trochę mi to zajęło, ale po jakieś godzinie ciężkiej drogi zadyszany i zakrwawiony dotarłem na miejsce. Gdy otworzyłem drzwi wszystkie oczy skierowały się w moją stronę. Pierwsza poleciała do mnie Ayleen i uratowała mnie przed upatkiem.
- Nao co ci się stało?! - krzyknęła I pomogła mi ustać w miejscu.
- Jak to co! Opuściłem garde, a ten głupi wampir zatopił we mnie swoje kły!
- Co!? Szybko lekarzy! Mamy tu ugryzienie! - wykrzyknąła na całe biuro. - Jakieś ślady przemiany? - dodała ciszej do mnie.
- No właśnie jeszcze nie.
Zaprowadziła mnie do pomieszczenia medycznego i zaczęli mi robić przeróżne testy. Nawet zjawił się szef i patrzał na mnie ze... Współczuciem. A temu co?
Podszedł do niego lekarz i zaczęli gadać, mi w tym czasie zakładali opatrunek na szyję i rękę. Ayleen trzymała mnie przez cały czas za rękę. Co ja dziecko! Po 15 minutach podszedł do nas Iwao.
- To żeś się wpakował młody.
- Nie mów tak do mnie!
- Dobra, dobra.
- I jak diagnoza? - zapytała Ayleen.
- Przemiana nie nadejdzie, ale...
- Ale... Co? - zapytałem niecierpliwie.
- Ale jak nie wypijesz krwi wampira który cię ugryzł, nie wiemy co się z tobą stanie. - wyjaśnił.
- Że co! Jak ja ma go teraz znaleźć?
- To już pozostawiam tobie. - i odszedł.
Staliśmy z Ayleen jak wryci. Nie wytrzymałem. Wziąłem swój płaszcz i poszedłem go poszukać bez słowa.
- Stój Nao! Nie możesz pójść w takim stanie z nim walczyć! - zatrzymała mnie przełożona.
- A to niby czemu?
- Bo wtedy na pewno przegrasz. Zostań choć trochę dni w domu.
Przytaknąłem i poszedłem potulnie do domu.
***
Minęło kilka dni i wyszedłem na polowanie. Szukałem go dwa dni i dwie noce, powoli zaczynałem wątpić czy go znajdę, ale jednak trzeciego dnia mi się udało.
Zagoniłem go w kozi róg i wymierzyłem w niego z pistoletu i Naginaty. Ułożył ręce nad głową.
- Strzelaj, proszę bardzo. - powiedział.
- Potrzebuje krwi ciebie żywego! - odpowiedziałem.
- Krwi? - zapytał zdziwiony.
- Bo nie chce się stać takim potworem jak ty!
Staliśmy chwilę w ciszy. Wyglądało to jakby nad czymś rozmyślał. Po chwili potrzedł do mnie i wyciągnął rękę.
- Stój! - wrzasnąłem i wykierowałem w niego Naginatą.
Co mnie zdziwiło przystawił palec do mojej broni i go rozciął.
- Pij. - rozkazał przybliżając palec bliżej mnie. Powoli skapywała z niego krew. Podszedł jeszcze bliżej i rzucił moją broń w bok, a potem wcisnął mi palec do ust.
Dopiero teraz dotarło do mnie kto to jest. Był to ten mężczyzna od torcików w kawiarni. Czemu nie zauważyłem wcześniej ze jest on wampirem? Niewiem.
W moich ustach pojawiła się krew którą niepewnie połknąłen. Metaliczny smak obejmował całe moje podniebienie i gardło. Co było dalej... Ciemność. Zemdlałem.
A: I oto trzeci rozdział! Wierzycie w przeznaczenie? Jak myślicie czy ono połączyło naszych bohaterów napiszcie w komentarzach! Całuski wasza Aiko :* ♡ ♡
Z: Taa, ciekawe KTO jest tym przeznaczeniem....
![](https://img.wattpad.com/cover/64635320-288-k921795.jpg)
CZYTASZ
(N&A) Łowca W Krzywym Zwierciadle
RomanceJuż czwarta część tasiemca o Aśce i Nao... W tej historii....Parę rzeczy może nie być na swoim miejscu... Ale tak to tu jest... Na świecie coraz więcej jest wampirów, tak samo jak łowców. Co mówi nam słowo Wampir? Krwiożercza, okrutna istota, nie zn...