Rozdział 2

9.1K 389 13
                                    

Obudziło mnie głośne dzwonienie budzika. Kurwa, nie chce iść do tej szkoły i znowu męczyć się z tym idiotą. Zczołgałam się z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej czarną koszulkę z czaszką i rurki w tym samym kolorze. Wzięłam jeszcze kilka podstawowych rzeczy i poszłam do łazienki się ubrać oraz ogarnąć twarz. Po pewnym czasie zeszłam gotowa do kuchni gdzie była Kira.
- Cześć siostra.- Uśmiechnęła się w moim kierunku.
- Hej.- Usiadłam na barowym krześle przy blacie.- Co na śniadanie?
- Naleśniki. Masz, wcinaj szybko i jedziemy do szkoły.- Dziewczyna podała mi talerz z jedzeniem.
- Nie chcę tam iść.- Powiedziałam z irytacją w głosie.
- Zuza spokojnie. Może z czasem się odczepi. - Kira doskonale wiedziała co jest powodem tego, że nie chcę iść do szkoły.
- Dobrze powiedziałaś "MOŻE" się odwali.- Szybko zjadłam śniadanie i poszłam do pokoju po telefon oraz torbę.
- Gotowa?- Słyszę pytanie swojej siostry zanim wyszła.
- Chwila jeszcze buty.- Mówiąc to kończyłam wiązać swoje ukochane glany. Następnie wyszłam z domu zamykając go na klucz. Wsiadłam do auta i ruszyłyśmy w kierunku mojej szkoły. Po kilku minutach byłam już na miejscu. Pożegnałam Kirę i skierowałam się do sali od plastyki. Od razu skoczyło mi ciśnienie kiedy zobaczyłam bruneta, który po chwili podszedł do mnie z uśmiechem na twarzy.
- Cześć laska. Co tam? Myślałaś wczoraj o mnie?
- Chyba naprawdę chcesz się pożegnać z zębami.- Warknęłam w jego kierunku.
- Takie śliczne zadziory to rzadkość w tej szkole.- Podszedł do mnie bliżej co nie skończyło się dla niego najlepiej bo dostał dość mocny cios w brzuch, na co automatycznie się skulił.
- Za blisko mój drogi.- Uśmiechnęłam się do niego sztucznie zaraz nabierając poważnego wyrazu twarzy.- Potraktuj to jako ostrzeżenie.- Mówiąc to odeszłam w kierunku schodów następnie na nie siadając.
- Hej Zuza.- Podeszła do mnie Olka i mocno przytuliła.
- Cześć Olka.- Uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
- Co zrobiłaś Kacprowi, że trzyma się za brzuch?
- Czemu zaraz ja?- Przed nią niczego niestety nie ukryję...
- Znam Cię Zuza.-Skrzyżowała ręce na piersi.- No gadaj.
- Podszedł za blisko i dostał.- Wzruszyłam ramionami. Dziewczyna zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia.
- Mogłaś go lekko odepchnąć, a nie od razu uderzać w brzuch!
- Do niego przekaz by nie dotarł.- Nagle rozszedł się dźwięk dzwonka, więc ruszyłyśmy do klasy. Nie musieliśmy długo czekać na nauczyciela, ponieważ on należał do tych, którzy nie spóźniają się na zajęcia. Na lekcji rysowaliśmy swoje sny. Oczywiście w moim obrazku nie brakowało czerni i krwi. Wiele osób patrzyło na to jakby miało wyjść z kartki i ich zabić. Innymi słowy efekt uzyskany! Najgorzej było na pozostałych lekcjach chociaż Kacper się do mnie nie odzywał, więc to był plus. Kiedy skończyły się zajęcia postanowiłam wrócić do domu pieszo. Już wychodziłam po za teren szkoły kiedy usłyszałam krzyki.
- Ej Zuza, poczekaj!- Podbiegł to mnie Kacper. Wywróciłam oczami z poirytowaniem.
- Czego Ty chcesz? Ostrzeżenie było za słabe czy co?
- Było w sam raz. A co do drugiego to może chcesz się ze mną wybrać na przejażdżkę? Znam kilka fajnych miejsc.
- Naprawdę życie ci nie miłe.
- Niby czemu?
- Chcesz mnie zabrać po tym jak dostałeś ode mnie w brzuch? Wiesz już do czego mogę być zdolna.
- Czemu nie? Lubię wyzwania.- Zaśmiałam się pod nosem nie wierząc w jego słowa.- To jak będzie?
- Dobra, ale jak będziesz się do mnie przywalał to na ciosie w brzuch się nie skończy.
- Dobra to chodź. - Chłopak wziął mnie za rękę prowadząc do stojącego na parkingu motocyklu.
- Wow. Niezła maszyna.- Pochwaliłam chłopaka.
- Dzięki. Trzymaj.- Kacper podał mi kask, który szybko założyłam. Brunet odpalił motocykl i wyjechaliśmy ze szkolnego parkingu. Po kilkunastu minutach jazdy zatrzymaliśmy się niedaleko lasu.
- Koniec trasy.- Mówiąc to zszedł z pojazdu biorąc, a następnie chowając nasze kaski.- Chodź chcę Ci coś pokazać.- Kacper chwycił mnie za rękę. Wyrwałam ją z uścisku chłopaka.
- Sama mogę iść. Nie musisz mnie prowadzić za rękę jak małe dziecko.
- Chciałem być miły. - Szliśmy po lesie dobre kilkanaście minut. Następnie zaczęliśmy wchodzić na jakąś górkę, na której pokonanie też zeszła chwila.
- Szybciej laska.- Chłopak pośpieszył mnie będąc już na górze i uśmiechając się łobuzersko.
- Jak tam wejdę to pożegnasz się z tym uśmiechem.- Wycedziłam przez zęby. W końcu doszłam, a moim oczom ukazał się widok, którego nie umiem opisać. Z góry było widać piękne jezioro i polane znajdującą się niedaleko.
- Pięknie tu prawda?- Chłopak wyszeptał mi do ucha, a następnie objął w tali.
- Jesteś za blisko, jeśli nie chcesz znowu oberwać to się odsuń.- Powiedziałam surowo. Kacper posłusznie wykonał polecenie i zabrał ręce, a następnie stanął obok mnie.
- Czemu jesteś taka bezduszna?- Mówiąc to usiadł na kamieniu niedaleko.
- Po prostu taka jestem i nikt tego nie zmieni.- Usiadłam obok chłopaka wzruszając ramionami.
- Ktoś Ci coś zrobił? Takie podejście nie bierze się znikąd.- Chłopak spojrzał na mnie troskliwie.
- Nauczyłam się, że nie każdy człowiek będzie miły dla mnie tak jak ja jestem dla niego. Czasami trzeba być bezduszną mendą i pokazać, że nic Cię nie złamie.
- Czasami też wypada być milszym dla innych. Mimo, że oni mieli Cię gdzieś.- Chłopak nie spuszczał ze mnie wzroku, co wprawiało mnie w lekki dyskomfort.
- Możesz się tak na mnie nie patrzeć?- Warknęłam w stronę chłopaka.
- Ciężko nie patrzeć na tak ładną dziewczynę.- Uśmiechnął się pokazujac rząd białych zębów.
- Bardzo śmieszne. Jeśli wyciągnąłeś mnie tutaj tylko po to żeby mnie poderwać to ja lepiej pójdę. - Wstałam z kamienia i zaczęłam iść w kierunku, z którego tu przyszłam.
- Zuza poczekaj!- Chłopak zaczął iść za mną, a ja przyspieszyłam.
- Zostaw mnie!- Warknęłam  zatrzymując się przed nim.- Mam Cię dość. Nie rozumiesz, że Ci się nie uda mnie wyrwać. Ja nie jestem jak te plastikowe lalki ze szkoły. I zrozum to wreszcie! Jesteś idiotą, że tego nie rozumiesz?- Wykrzyczałam chłopakowi to prosto w twarz.
- Może i jestem idiotą. I masz rację, nie jesteś jak inne laski z naszej szkoły. Jesteś zimna, a twoje serce nie zna innego uczucia oprócz nienawiści. - Nie przejęłam się jego słowami, bo doskonale o tym wiedziałam. Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść w stronę miasta. Równo ze mną jechał Kacper.
- Zostaw mnie.
- Wsiadaj.- On naprawdę jest idiotą.- Zuza kurwa.- Chłopak zatrzymał motocykl kawałek przede mną. Następnie podszedł do mnie i przerzucił przez ramię.
- Kacper puszczaj mnie!- Waliłam w plecy chłopaka, ale on nie reagował. Posadził mnie na motocyklu i jak najszybciej ruszył, abym nie miała możliwości zejścia. Brunet jechał niebezpiecznie szybko na co ja odruchowo wtuliłam się w jego plecy.
- Kacper zwolnij!- Chłopak nadal mnie ignorował. Miałam wrażenie, że zaraz się o coś rozbijemy. - Kacper proszę Cię!- Po moich polikach zaczęły lecieć łzy.- Zabijesz nas!- Krzyknęłam do chłopaka, który po chwili się zatrzymał.
- Chcesz się ze mną jeszcze pokłócić?- Powiedział bez żadnych emocji w głosie.
- Jesteś nienormalny! -Krzyknęłam w jego stronę następnie schodząc z pojazdu i uderzając chłopaka prosto w twarz.- Mogłeś nas zabić! - Mówiłam ze łzami w oczach.- Jesteś skończonym idiotą!- Odeszłam od niego kierując się w stronę domu. 

***

Weszłam do mieszkania cała roztrzęsiona. Dobrze, że Kira była w domu, bo nie dałabym rady włożyć klucza w drzwi.

- Zuza co się stało?- Podbiegła do mnie mocno przytulając.
- Kacper się stał. Czemu ja z nim pojechałam?- Mówiłam płacząc.
- Już dobrze. Nie masz się czego bać.- Byłam przytulona do siostry jeszcze przez chwilę, a następnie poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i patrzyłam w sufit. Po chwili dostałam Sms-a od Olki.
Od Olka♡:
Hej Zuza. Jak tam?
Do Olka♡:
Jest chujowo.
Od Olka♡:
Co się stało?
Do Olka♡:
Ten skurwiel chciał nas zabić.
Od Olka♡:
Kto? Kacper?
Do Olka♡:
Tak. Nienawidzę go.
Od Olka♡:
Zuza spokojnie. Zignoruj go tak jak każdego chłopaka.
Do Olka♡:
Mam taki zamiar.
Od Olka♡:
Super. Trzymaj się.
Do Olka♡:
Ty też.
Odłożyłam telefon na stolik i podeszłam do szuflady biurka, z którego wyciągnęłam paczkę papierosów. Otworzyłam okno i odpaliłam jednego zaciągając się. Po kilku minutach skończyłam palić fajka, wyrzuciłam filtr przez okno, a następnie je zamknęłam. Umyłam się i nie patrząc na godzinę poszłam spać.
################
Mamy kolejny rozdział. Mam wrażenie, że te opowiadanie przyjmie się dobrze :-)

Zimna SukaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz