Rozdział 16

3.7K 236 6
                                    

- To moja sprawa Kacper.- Warknęła do słuchawki.
- To przez to co się stało po sporcie, prawda?
- Nie twoja sprawa.
- Czyli przez to. Czemu uciekasz przed tym wszystkim co może być między nami?- Zapytał, a mnie lekko wmurowało.
- Dlaczego myślisz, że coś między nami może być?- Zapytałam obojętnie siadając na parapecie i patrząc przez okno.
- No wiesz... Nie odepchnęłaś mnie kiedy cię pocałowałem. Wręcz przeciwnie, spodobało ci się to.- Byłam przekonana, że właśnie teraz uśmiecha się do słuchawki.
- Gówno prawda Martins.- Warknęłam przez zaciśnięte zęby.
- Jak długo będzisz to ukrywać Zuza? Zrozum to, podobam ci się.
- Nawet jeśli byś mi się podobał o czym możesz pomarzyć, to i tak nic by z tego nie wyszło. Ja nie jestem laską na jedną noc co radzę ci zapamiętać Martins.
- Nie uważam cię za laskę na jedną noc. Lubię cię Zuza.- Te słowa sprawiły, że mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Do jutra Kacper.- Powiedziałam chcąc zakończyć całą tą rozmowę.
Odłożyłam telefon na stolik nocny i położyłam się na łóżku gapiąc się w sufit. Po kilku minutach poszłam się myć, a następnie znowu wróciłam do gapienia się w sufit. Stwierdziłam, że biały jest strasznie nudny i wpadłam na pomysł. Podeszłam do szafy i z jej dna wyciągnęłam farby, paletę oraz pędzle. Miałam tylko jeden problem, jak ja mam się dostać do sufitu bez pomocy drabiny?
Nagle mnie olśniło. Na niską komodę postawiłam małe krzesełko, wspięłam się na konstrukcję ze wszystkimi poyrzebnymi rzeczami i zaczęłam ozdabiać sufit. Postanowiłam, że namaluję las i watahę wilków. Powinno wyglądać ok.
***
Po około 3 godzinach poczułam się strasznie spiąca. Postanowiłam, że jutro wszystko dokończę. Moje oczy same się zamykały, a ciało nie przez cały czas mnie słuchało. Kilka razy się zachwiałam, ale nie spadłam.
W pewnym momencie mój telefon zaczął dzwonić. Jęknęłam z niezadowolenia iz zaczęłam schodzić z konstrukcji.
W pewnym momencie krzesełko się zachwiało, a ja razem z nim. Nie wiem nawet kiedy spadłam razem z przedmiotem na podłogę jednocześnie robiąc hałas na cały dom. Kiedy próbowałam wstać zawyłam z bólu, ponieważ nie mogłam ruszyć nogą.
- Zuzana!- Do pokoju wbiegła Kira, a za nią Nataniel i Kamila.- Nic ci nie jest?- Zapytała z przerażeniem w oczach.
- Noga mnie boli.- Wycedziłam przez zaciśnięte zęby starając się zignorować ból.
- Pokaż to.- Nat kucnął przy mnie zaczął sprawdzać mi nogę. Krzyknęłam kiedy ten próbował nią poruszyć.- Chyba jest skręcona, ale nie mam pewności. Trzeba z nią jechać do lekarza.
- Pojadę z nią jutro rano.- Powiedziałam Kira patrząc na swojego chłopaka.
- Dobra. Teraz chodź Zuza, pomogę ci wstać.- Nat bez problemu wziął mnie na ręce i położył na łóżku. Kamila przyniosła mi jakieś leki przeciwbólowe, po których nie czułam takiego bólu jak przed tem.
Po kilkunastu minutach wszyscy wyszli z mojego pokoju pozwalając mi zasnąć. A przynajmniej spróbować.
***
Około 12:00 byłam z Kirą w poczekalni i czekałyśmy na naszą kolej.
- Co ci strzeliło wczoraj do głowy Zuza?- Zapytała wyraźnie poddenerwowana.- Po co ty żeś w ogole wchodziła na tą komodę co?
- Widziałaś mój sufit?- Na moje słowa spojrzała na mnie jak na idiotkę.- No właśnie.- Prychnęłam, a ta tylko pokręciła głową.
- Nie mogłaś wziąć drabiny?
- Nie chciało mi się po nią iść.- Wzruszyłam ramionami.
- Panna Tomson?- Nagle z gabinetu wyszła młoda pielęgniarka.- Zapraszam.- Powiedziała jednocześnie dając znać żebym weszła. Stanęłam na zdrowej nodze i oparłam się o siostrę. Zaczęłam skakać w kierunku gabinetu co musiało wyglądać komicznie.
***
Okazało się, że mam skręconą nogę i muszę przez 3 tygodnie nosić gips. Dostałam też zwolnienie ze szkoły z czego nakbardziej się cieszyłam. Złą wiadomością jednak było to, że Kamila w szkole zaproponowała Kacprowi żeby przynosił mi lekcję oraz powiedziała mu, że Nataniel i Kira szukają dla mnie korepetytora z Historii. Podobno zgodził się bez wahania co mnie jeszcze bardziej zirytowało.
- Dasz radę wysiąść sama?- Zapytała troskliwie Kira. Pokiwała twierdząco głową. Nie kestem kaleką bez nogi, że nie umiem sama dojść do domu.
- Możesz jechać do pracy. Dam radę.
- Jak coś to dzwoń. Kacper powinien przyjść niedługo z książkami.- Wywróciłam oczami na jej słowa, a następnie wysiadłam z auta. Kiedy doskoczyłam do drzwi i otworzyłam je Kira dopiero wtedy odjechała.
Weszłam do domu i pierwsze co zrobiłam to napisałam do Olki.
Do Olka♡:
Cześć Olka
Od Olka♡:
Hejka Zuza. Słyszałam od Kamili, że złamałaś nogę.
Do Olka♡:
Niestety....
Mam zwolnienie na 3 tygodnie i muszę nosić gips :/
Od Olka♡:
Biedna Zuza
Słyszałam, że Kacper ma cię odwiedzać po lekcjach
To prawda?
Do Olka♡:
Tia...
Nagle przypomniało mi się, że jest po 13:00 i mamy teraz lekcję.
Do Olka♡:
A ty nie masz lekcji przypadkiem?
Od Olka♡:
Mamy wychowawczą, więc luzik ;)
Pisałam z Olką do końca lekcji, a potem dziewczyna napisała, że musi lecieć na sportowe, więc napiszę później.
Teraz siedzę i umieram z nudów, bo nie mogę się za bardzo ruszać. Stwierdziłam, że obejrzę jakiś film dopóki ktoś nie przyjdzie. Wzięłam laptopa ze stołu i zaczęłam wybierać film.
Zaczęło się na "Street Dance", a skończyło na "Dary Anioła Miasto Kości".
***
Chciałam już włączać trzeci film kiedy ktoś wparował do salonu.
- Cześć Zuzik.- Usłyszałam jego głos i od razu wszystko we mnie się napięło.
- Mówiłam żebyś tak na mnie nie mówił.- Warknęłm kiedy chłopak usiadł obok mnie na kanapie.
- Liczyłem na inne powitanie, ale ok.- Brunet uśmiechnął się do mnie jak małe dziecko.- Jak się czujesz?
- Bywało lepiej. Będę musiała nosić to cholerstwo przez 3 tygodnie.- Głową wakazałam na gips znajdujący się na nodze.
- Nie martw się. Dzięki mnie ten czas szybko ci zleci.
- Nie ma to jak spędzać majówkę jako jedyna w domu z kumplem z klasy. To jest to co sobie wyobrażałam.- Powiedziałam to z udawanym entuzjazmem.
- Jako jedyna?- Zapytał unosząc pytająco brew.
- Kamila jedzie gdzieś z Alanem, a Kira i Nataniel mieli jechać ze mną do znajomych, ale skończy się na tym, że najprawdopodobniej pojadą sami.
- Skąd wiesz. Może zostaną.
- Nie pozwolę im na to. Dam sobie radę. Zwłaszcza, że sam powiedziałeś, że będziesz spędzał ze mną czas.
- Nie żałuje tej decyzji.- Uśmiechnął się cwanie w moim kierunku.
- Jeszcze zobaczymy. A teraz zmieniając temat. Co robiliście w szkole?
- To co zwykle. Tematy jakie są w podręczniku. Nic nowego, a babka od historii myślałem, że wybuchnie ze szczęścia kiedy dowiedziała się, że nie będzie cię przez następne tygodnie. - Na jego słowa zaśmiałam się.
- Niech sobie nie myśli za wiele. Możesz jej powiedzieć, że kiedy wrócę ro nadrobimy te zaległości.- Po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Jesteś niemożliwa Zuza.
- Zgodzę się z tym stwierdzeniem.- Powiedziałam uśmiechając się lekko.
- A tak wracając do historii to może zaczniemy się uczyć?- Zapytał z dziwnym błyskiem w oczach. Jakby się cieszył, że będzie mnie uczył.
- No dobra. To chodźmy do mojego pokoju, ponieważ tam mam biurko i będzie nam wygodniej.- Chłopak skinął głową na moje słowa.
- Może ci pomóc?- Zapytał przyglądając mi się kiedy wstawałam z kanapy.
- Dam radę. Nie trzeba.- Chciałam już zacząć skakać, ale poczułam, że Kacper łapie mnie za biodra i pochwili trzyma mnie w stylu "panny młodej".
- Nie mogę patrzeć jak się męczysz. Po za tym nie powinnaś się przemęczać.- Puścił do mnie oczko i zaczął iść w kierunku mojego pokoju.
#############
Mamy kolejny rozdział i pierwszy tysiąc na Zimnej Suce!!!!
Dziękuję wam za te wyświetlenia i mam nadzieję, że w przyszłości będzie ich więcej ;-)

Zimna SukaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz