- Jak to wyjeżdżasz?- Kacper zapytał niedowierzając.
Siedzieliśmy w parku na trawie, a Lucky biegał gdzieś na widoku. Wreszcie zebrałam się na odwagę i powiedziałam mu o wyprowadzce.
- Nat i Kira stwierdzili, że to najlepsze wyjście.- Powiedziałam smutno patrząc się w niebo.
- Gdzie niby się przeprowadzacie?
- Do Anville.
- To przecież ponad 200km stąd.- Odpowiedział smutno brunet.
- Wiem...- Westchnęłam głośno.
- Kiedy wyjężdżasz?
- Za dwa dni.- Powiedziałam nie patrząc nawet na chłopaka.
Zapadła dłuższa cisza między nami. Żadne z nas nie wiedziało co w tej sytuacji powiedzieć. Po prostu leżeliśmy na trawie.
- Co z nami będzie Kacper?- Zapytałam po chwili.- Rozstaniemy się?- Na samą myśl o tym moje oczy zaszły łzami.
- A chcesz tego?- Spojrzał na mnie podnosząc się przy okazji.
- Nie.- Uniosłam się siadając i odpowiadając jakby to było oczywiste.
- Ja też nie. Może damy radę.
- A jeśli nie?- Zapytałam smutno.
- Nie chce o tym myśleć Zuza.- Po tych słowach przyciągnął mnie do siebie i zamknął w swoich ramionach.- Kocham cię jak nikogo innego.
- Ja ciebie też.- Powiedziałam po czym złączyłam nasze usta.***
Dzień wyjazdu.
Stoję właśnie przed domem i patrzę jak Nat pakuje do ciężarówki ostatnie pudła.
- Lucky!- Słyszę jak Kira woła psiaka, który po chwili siedział w aucie.
- Nie chcę jechać.- Powiedziałam smutno do siostry.
- Wiesz, że to dla naszegi dobra Zuza.
- A Kamila?
- Jedzie z nami. Rozmawiałam z ciocią i wujkiem. Zgodzili się.
Po tych słowach Kira poszła rozmawiać z Natem.
Spojrzałam w stronę kuzynki, która żegnała się ze swoim chłopakiem.
- Będę przyjeżdżał jak tylko będę mógł.- Usłyszałam, kiedy podeszłam bliżej.
- Będę tęsknić.- Przytuliła się mocno do chłopaka, a z jej oczu poleciały łzy.
- Narazie Zuzka. Za tobą też będę tęsknił.- Powiedział blondyn uśmiechając się.
- Ja też Alan.- Przytuliłam chłopaka po czym zobaczyłam Kacpra.
- Hej.- Przywitał się z wszystkimi.
Nic nie mówiąc podeszłam do niego i bez słowa wtuliłam się jednocześnie popadając w płacz.
- Wszystko będzie dobrze Zuza.- Brunet zaczął głaskać mnie po głowie.
- Zuza! Kamila! Jedziemy!- Usłyszałam wołanie Nata.
Odkleiłam się od chłopaka patrząc ostatni raz mu w oczy.
- Muszę już iść.- Powiedziałam wycierając łzy.
Kacper bez słowa złapał mnie za policzki i przywarł ustami do moich.
- Jesteś kluczem do mojego serca. Pamiętaj o tym.
- Kocham cię.- Szepnęłam.
Ostatni raz przelotnie pocałowałam chłopaka po czym ruszyłam do auta.
Zamknęłam za sobą drzwi i usłyszałam jak Nat odpala silnik.
Spojrzałam na chłopaków i pomachałam im.Teraz jestem w drodze do nowego miasta. Nowej szkoły i nowych znajomych. Z Olką pożegnałam się wczoraj. Będę tęsknić za tą świrniętą panną. Za wszystkimi będę tęsknić.
Teraz muszę wytrwać resztę wakacji i zacząć od nowa całe życie.
Zostawiam tutaj swojego chłopaka i przyjaciół.***
Po około trzech godzinach jesteśmy na miejscu.
Przekraczam próg nowego domu, który narazie jest pusty.
- Zuza na górze pierwsze drzwi po prawej. To twój nowy pokój.- Odzywa się Kira wchodząc do domu.
- Lucky, chodź.- Po chwili psiak stał już przy mnie.
Bez słowa ruszał z psem do pokoju. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam dość duży pokój. Bez wszystkich mebli i z dodatkowym drzwiami, które jak się okazało prowadzą do łazienki.
Usiadłam na parapecie i patrzyłam na pokój. Sufit, który mieścił w sobie wspomnienie. Zniknął.
Łóżko, które trzymało w sobie wszystkie moje emocje. Zniknęło.
Biurko, w którym chowałam prace i fajki. Zniknęło.
Wszystko zostało tam. Z Kacprem...
Jak to się potoczy dalej?
Nie mam pojęcia...
###############
I tak właśnie kończy się opowiadanie "Zimna suka".
Chciałbym wam wszystkim podziękować z całego moje serca, że byliście ze mną i mam nadzieję, że będziecie dalej z innymi moimi książkami.
Pod tym rozdziałem możecie śmiało wyrażać swoje opinie o całej tej książce. I mam teraz do was również pytanie.
Czy chcielibyście coś w stylu Q&A do mnie?
Komentujcie i jeszcze raz dziękuję za wszystko ;-)
CZYTASZ
Zimna Suka
Romantizm- A ty jesteś zimną suką. Dziwię się, że zakochałem się w takiej dziewczynie jak Ty. Po tych słowach poczułam, że coś we mnie pękło.