Rozdział 20

3.5K 221 9
                                    

Perspektywa Kacpra:

Po około 15 minutach byłem pod blokiem Alana. Zaparkowałem motocykl i skierowałem się w kierunki klatki schodowej. Zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi i czekałem aż ktoś mi otworzy. Po chwili w progu domu stanął Alan.
- Cześć Kacper.- Przywitał mnie wpuszczając od razu do środka.
- Cześć Alan.- Powiedziałem rozglądając się po domu kumpla. Alan mieszkał sam od kiedy skończył 18 lat. Jego rodzice wyjechali za granicę i przesyłają mu kasę na utrzymanie.
- To co mi chciałeś powiedzieć?- Zapytał siadając na kanapie w salonie.
- Muszę odwołać ten cholerny zakład.- Powiedziałem stając na przeciwko przyjaciela.
- Że co?!- Zapytał niedowierzając.- Jak to chcesz go odwołac?
- Nie mogę zrobić tego Zuzie.- Mówiłem chodząc od jednej ściany do drugiej.
- A co? Nagle się zakochałeś czy co?
- Nie mogę jej skrzywdzić. Ona tego nie wytrzyma.
- Czemu niby? Przecież każdy mówi, że jest suką, której nie obchodzą uczucia innych.
- To nie prawda. Tak samo jak kłamstwem jest to, że Zuza nigdy nie miała faceta.- Powiedziałem na chwilę stając i spoglodając na przyjaciela.
- Co?- Zapytał nierozumiejąc co chce mu powiedzieć.
- Zuza w swojej poprzedniej szkole miała faceta, który się zaćpał, a ona się do dzisiaj o to obwinia.- Powiedziałem wymachując rękoma na waszystkie strony.
- I dlatego tylko chcesz odwołać to wszystko?- Zapytał wstając i podchodząc do mnie.
- Nie tylko dlatego.
- Zależy ci na niej.- Alan stwierdził bez zawahania.
- Nie. Nie chce jej skrzywdzić. Za dużo przeszła w życiu.
- Czyli jednak.
- Co jednak?- Teraz ja nie rozumiałem Alana.
- Zakochałeś się Kacper. Przyznaj się. Nie chcesz jej skrzywdzić przez ten zakład, bo najnormalniej w świecie ją kochasz.- Powiedział machając mi rękoma przed twarzą. A ja zacząłem analizować wszystkie chwilę spędzone z Zuzą. Przypomniało mi się jak byliśmy na koniach i siedzieliśmy na łące.
Usiadłem na kanapę i głośno westchnąłem.
- Masz rację Alan. Zakochałem się w Zuzie.- Powiedziałem po chwili namysłu.
- Wreszcie to zrozumiałeś.- Powiedział zirytowany siadając obok mnie.
- Co?
- Widziałem, że to coś więcej niż tylko zakład od kiedy "uczyliście" się w jej pokoju.
- Jutro powiem Adamowi, że rezygnuję.
- Prawidłowo chłopie. Tylko teraz pytanie. Czy Adam się zgodzi?
- Tego się właśnie obawiam...
***
Po godzinie siedzenia u Alana wróciłem do domu. W salonie jak zawsze siedział Piotrek oglądając telewizję.
- Cześć brat.- Powiedziałem siadając obok brata na kanapie.- Mama znowu w parcy?
- Mhm. Jak tam z Zuzą?
- Zrywam zakład.- Nagle chłopak skierował głowę w moją stronę.
- Serio?!
- Nie kurwa na niby Piotrek.- Powiedziałem zirytowany.- Jasne, że serio.
- Co cię podkusiło na ten ruch bracie? Czyżbyś zakochał się w Zuzie?- Zapytał ze swoim głupawym uśmieszkiem.
- Można tak powiedzieć. To aż tak dziwne?- Zapytałem brata unosząc pytająco brew.
- Jak na ciebie to tak. Ale nie dziwię ci się, Zuza wydaje się być super mimo swoich humorów i temperamentu.
- To jest w niej najlepsze.- Powiedziałem lekko się uśmiechając.
***
Posiedziałem jeszcze chwilę z bratem, a następnie wbiegłem po schodach do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko wyjmując później telefon.
Postanowiłem napisać do Zuzy, bo w końcu wyszedłem bez pożegnania.
Kiedy napisałem SMS-A odłożyłem urządzenie na stolik nocny i poszedłem pod prysznic.
Kiedu wyszedłem z łazienki położyłem się do łóżka i zacząłem wpatrywać w sufit.
Jutro czeka mnie rozmowa z Adamem... Zuza nie może się dowiedzieć o tym zakładzie. Boję się, że to ją zniszczy i nie będzie chciała odczuwać żadnych emocji. Martwię się, że straci do mnie zaufanie tak jak do swojego byłego. Ona nie może mnie odtrącić. Zależy mi na niej...
Nawet nie wiem kiedy odpłynąłem w świat morfeusza.
***
Prespektyka Zuzy:

Do wstania i opuszczenia swojego ukochanego łóżka zmusił mnie zasrany budzik w telefonie. Jęknęłam z niezadowolenia, bo to urządzenie przypomniało mi, że muszę wracać do szkoły.
Wzięłam telefon do ręki chcąc wyłączyć ten irytujący dźwięk. Po chwili zobaczyłam SMS-A od Kacpra. No tak, zapomniałam, że wczoraj wyszedł bez słowa.
Od Kacper:
Przepraszam, że wyszedłem bez słowa, ale nie chciałem cię budzić. Wyglądasz tak słodko kiedy śpisz. Kocham cię ;*
Na treść wiadomości od razu się uśmiechnęłam. Teraz z większą ochotą chcę iść do tego więzienia zwanego szkołą.
- Zuza wstałaś już?- Kamika zaczęła krzyczeć po drugiej stronie drzwi.
- Tak.- Odpowiedziałam po czym wstałam i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej pierwsze lepsze ciuchy i dobrałam do tego bransoletki. Z wszystkim skierowałam się do łazienki. Po ubraniu zrobiłam makijaż składający się z kresek, podkreślonych rzęs i ciemnych cieni.
Gotowa skierowałam się na dół gdzie siedziała już Kamila.
- Cześć.- Usiadłam na blacie biorąc do ręki jabłko. Zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu.- Gdzie jest Kira i Nat?
- Pojechali wcześniej do pracy.- Odpowiedziała Kamila kończąc kanapkę.- Alan nas podwiezie.
- Spoko. Nie chce mi się zapieprzać do szkoły na piechotę.- Powiedziałam wyrzucając ogryzek do śmieci.- Taki chłopak to skarb co?- Zapytałam uśmiechając się lekko do kuzynki.
- Tak. A jak tam z tobą i Kacprem?
- Jest ok. Powiedziałam mu wczoraj o Marcinie.- Ostatnie zdanie powiedziałam ciszej mając nadzieję, że Kamila nie usłyszy.
- Co?!- Pisnęła z zaskoczenia, a jej oczy powiększyły się do rozmiaru piłeczki do ping-ponga.
- To co słyszałać Kami.- Powiedziałam wzruszając ramionami.
- Jak zareagował?- Już miałam jej odpowiedzieć kiedy usłyszałyśmy klakson dochodzący z ulicy.- Alan już jest.- Powiedziała po czym podbiegła na korytarz szybko zakładając buty i zakładając torbę.- Zuzka pośpiesz się!- Krzyknęła kiedy kończyłam zakładać glany.
- Nie nazywaj mnie tak!- Warknęłam jednocześnie zakładając torbę na ramię.
- Cześć dziewczyny.- Przywitał nas Alan kiedy wsiadłyśmy do auta.
- Cześć misiu.- Powiedziała z uśmiechem Kamila po czym pocałowała chłopaka w policzek.
- Cześć Alan.- Powiedziałam do blondyna.
Chłopak po chwili odpalił silnik i ruszył w kierunku szkoły.
***
- Jesteśmy na miejscu moje panie.- Oświadczył chłopak kiedy dotarliśmy na miejsce.- Teraz wysiadka i ruszamy swoje piękne tyłki na lekcję.- Po chwili razem z Kamilą wybuchnęłyśmy śmiechem. Alan zaczął mi się przyglądać kiedy ja nie mogłam opanować śmiechu.
- Co się tak patrzysz?- Powiedziałam kiedy już się uspokoiłam.
- Kacper miał rację. Wyglądasz uroczo kiedy się śmiejesz.- Na te słowa zrobiło mi się miło.
- Nie podrywaj mojej siostry!- Kamila walnęła swojego chłopaka w bok z uśmiechem.- Ona jest zajęta przez twojego kumpla.
- Wiem wiem. Po za tym ja już mam najpiękniejszą dziewczynę.- Powiedział po czym pocałował Kamilę w skroń.
- Dobra, wy się tu migdalcie, a ja idę na starcie z matematyką.- Powiedziałam po czym zostawiłam tą parkę w samochodzie i skierowałam się do klasy.

Perspektywa Kacpra:

Podjechałem właśnie pod szkołę i zobaczyłem jak Zuza wysiada z auta Alana.
Szybko zszedłem z motocykla i ruszyłem w stronę blondynki.
- Cześć skarbie.- Powiedziałem z uśmiechem na twarzy po czym złączyłem nasze usta. Zuza bez wahania oddała pocałunek.
Naszą chwilę przerwało chrząknięcie. Oderwałem się od dziewczyny i spojrzałem na nauczycielkę historii.
- Takie czułości możecie okazywać sobie w domu. To jest szkoła, a nie jakiś klub nocny panno Tomson.
- Przepraszam panią, ale to nie jest moja wina, że mam kochającego chłopaka. Może mi pani tylko pozazdrościć.- Spojrzałem na Zuze, na której twarzy widniał fałszywy uśmiech.
Nauczycielka spojrzała na blondynkę z chęcią mordu.
- Chyba kolejny raz muszę zadzwonić do twojej siostry. Musi cię wresznię postawić do pionu.
- Ile razy ja to już od pani słyszałam.- Powiedziała znudzonym głosem.- A teraz przepraszam panią, ale musimy iść na lekcję. Nie chcemy się spóźnić.- Chwyciła mnie za rękę i ruszyła w kierunku odpowiedniej klasy.
- Czemu ona zawsze się ciebie o wszystko czepia?- Zapytałem nie rozumiejąc zachowania nauczucielki.
- Nie mam pojęcia. Może mąż jej nie zaspokaja i chce się na kimś wyżyć.- Powiedziała na co się zaśmiałem.
***
Kolejna przerwa, a ja nadal nie mogę znaleźć Adama. Szukałem chyba po całej szkole.
Nagle na korytarzu dostrzegłem Alana. Szybko podszedłem do kumpla, żeby do o niego zapytać.
- Alan, widziałeś gdzieś Adama?
- Ta, ostatnio na palarnii. Jeszcze z nim nie gadałes?- Jego twarz wyrażała zaskoczenie.
- Nie mogłem go znaleźć.
- To lepiej idź do niego.
- Kacper!- Odwróciłem się w stronę krzyczącego i zobaczyłem osobę, której szukałem.
- Adam, szukałem cię chłopie.
- Ja ciebie też. Jak tam z naszą panią od zakładu?
- Właśnie w tej sprawie chce z tobą pogadać.- Mój głos stał się poważny, a Adam nie wiedział co się dzieję.
- Nie wiem o co ci chodzi?
- Zrywam ten zakład. Nie chce się już w to bawić.
- Chyba sobie żartujesz Kacper?!- Chłopak zaczął podnosić głos.- Nie po to się z tobą zakładałem żebyś teraz kurwa mi mówił, że ci się nagle odwidziało! Miałeś jedynie rozkochać w sobie Zuze i potem ją zostawić!
- Co?- Odwróciłem się w stronę głosu i poczułem jak moje serce staje w miejscu.
###############
Mamy po dłuższym czasie kolejny rozdział!!
Przepraszam was, ale moja wena wołała o pomstę do nieba. Nie umiałam napisać tego rozdziału tak jak chciałam.
Mam nadzieję, że wam się slodoba. Swoje opinie piszcię w komentarzach, gwiazdkujcie i polecajcie znajomym ;-)

Zimna SukaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz