Część 3

16.9K 903 266
                                    

Hejka !;) a więc teraz piszę z punktu widzenia Haruki. Tak mi jest łatwiej i myślę że wyszło lepiej niż poprzednie części.Dziś dłuższy rozdział bo prawie 1100 słowa nie licząc tego wstepu.Możecie napisac czy sie wam podoba. Jesli coś źle robię to mnie poprawdcie. Jeśli wgl. czytacie to opo. to dajcie znać. Nie wiem czy jest sens pisania skoro nikt nie czyta. Ale wiem że jestem nowa i mało osób wie o moim istnieniu więc nie będę narzekać. Zapraszam do czytania :
👍🙈😛😌

***********

Haruka

W ciągu tygodnia spotkałem się z Tetsu kilka razy, zawsze w jego ulubionej kawiarni do której drogę znam już na pamięć, w końcu biegam tam co ranek aby mój szef był zadowolony. Wprawdzie nie każe mi tego robić, ale ja uwielbiam patrzeć na niego gdy podczas picia tego napoju bogów, zmarszczka między jego brwiami znika , a twarz przyjmuje błogi wyraz. Albo gdy przynosze mu czysty garnitur z pralni, a jego kaciki ust lekko unoszą się ku górze. Niektórzy mogliby pomyśleć że jestem "chłopcem na posyłki". Może tak właśnie jest , ale mi w najmniejszym stopniu to nie przeszkadza.

***

Dzisiaj znowu siedziałem w kawiarni "Coffe&Cake's" . Mieliśmy trochę się poznać, w końcu nie mogłem pozwolić sobie ma wpadkę przy jego rodzicach.
- A więc, może ty zaczniesz?- zaproponował
- Hmm... to chyba nic ciekawego- mruknąłem,ale zaraz zacząłem opowiadać. - Moja matka pochodzi z Anglii, ojciec jest Japończykiem, i tak jak on urodziłem się tutaj w Tokyo.Jeśli chodzi o szkołę to uczyłem się raczej przeciętnie, moja orientacja chyba nikomu nie przeszkadzała, bynajmniej nikt nie dał mi tego do zrozumienia. Że jestem gejem odkryłem w pierwszej klasie liceum. Podobał mi sie pewien chłopak, był kapitanem drużyny pływackiej-zdradliwy rumieniec wkradł sie na moje policzki- chociaż teraz wspominając to , wiem że było to tylko zauroczenie. - *szczególnie że teraz mam jak porównać je z miłością*- pomyślałem.
- Hej nie odlatuj.- upomniał mnie.- jesteś pewien że to tylko zauroczenie?
- Oczywiście!- niemal krzyknąłem.- Mniejsza o to. Mam kontynuować?- zapytałem.
- Tak, to nawet ciekawe.
- Wiec... na czym to ja..? Ah! Wiem już że to było zauroczenie. Później raczej nie miałem czasu na miłość. Jak mówiłem uczyłem sie przeciętnie, musiałem długo siedzieć z nosem w książkach żeby zdać na jako taką ocene. Pod koniec trzeciej klasy miałem chłopaka, ale nic z tego nie wyszlo- ostatnie zdanie niemal wyszeptałem.Wstydziłem się rozmawiać o takich sprawach. Ale mówiłem. I to nie dlatego żeby jego rodzice "połkneli haczyk", chciałem żeby wiedział. Żeby zobaczył we mnie kogoś więcej niz tylko niezdarnego pracownika.
- Teraz pan powinien coś o sobie powiedzieć. - mruknąłem lekko zmieszany zalegającą ciszą.
- Myślę że powinieneś zacząć mówić mi po imieniu. Nie chcemy chyba żeby mój ukochany zwracał się do mnie tak formalnie ? - uśmiechną sie kpiąco, a ja byłem pewny że rumienie się niczym piwonia.
- Ale cóż... co tu dużo mówić? Moja firma jak wiesz jest dziedziczona w rodzinie, więc od moich narodzin wiadomo było jak ma wyglądać moje życie. Z ojcem miałem raczej słabe kontakty. To nie tak że mnie nie kochał , wręcz przeciwnie. Po prostu zbyt dużo uwagi poświęcał swojej pracy - *taa.. skąd ja to znam?Po kimś musiałeś odziedziczyc ten pracoholizm*- pomyślałem- kiedy miałem dziesięć lat zmarł w wypadku samochodowym. Bardzo to przeżyłem - uśmiechnął sie smutno. - firmą zają się zastepca mojego ojca, a zarazem jego najlepszy przyjaciel, do czasu aż sam mogłem przejąć kierownictwo. Od czterech lat moja mama jest w związku. Keigo to naprawdę spoko gość.- uśmiechnął się melancholijne, jakby unosił się właśnie we wspomnieniach które dobrze pamięta. Mógłbym patrzeć godzinami na jego przystojną twarz.- Będę się już zbierał - oznajmił, a ja dopiero zorientowałem się że bezczelnie się mu przyglądam.
- Ach tak... wiemy chyba to co trzeba.- stwierdziłem niechętnie. To oznaczało koniec spotkań w kawiarni.
- Też tak myślę.Za tydzień jedziemy, musimy być kilka dni przed wigilią.
- Dobrze. To narazie Tetsu! - uśmiechnąłem się szeroko ukazujac rząd białych zębów, i machnąłem ręką na pożegnanie.
- Nie przyzwyczajaj się - warkną.
Skinąłem tylko głową i ruszyłem w stronę domu. Przecież sam najpierw kazał się przyzwyczajać żeby obyło się bez wpadki,a teraz sam sobie przeczy. A niby taki mądry. Ale muszę przyznać że dobrze się nam rozmawia, mimo że szef próbuje zachowac dystans. Na takich i innych przemyśleniach minęła mi droga. Nim się zorientowałem, stałem pod klatką schodową bloku w którym mieszkam.
Ostatnio czesto się zamyślam, lecz nie dziwie się już, że po głowie chodzi mi tylko jedna osoba.

***
Wziąłem długą kąpiel i ubrałem moją piżamę w misie. Na wyjazd będę musial kupić nową, bo pomyśli że ze mnie dzieciak. Robiłem właśnie kanapki, gdy usłyszałem dzwonek do drzwi. Niechętnie odszedłem od wykonywanej czynności. Spojrzałem na zegarek na kuchence. 20:26. Kogo niesie o tej godzinie? Spojrzałem przez "wizjer" , lecz ktoś trzymał na nim palec więc widać było tylko ciemność. Niepowiem... wystraszyłem się nie na żarty.
-Kto?!- postanowiłem się dowiedzieć
- Święty Mikołaj! - usłyszałem próbę podrobienia głosu tego czerwonego staruszka, lecz dobrze wiedziałem kto tak naprawdę stoi za drzwiami. Odetchnąłem z ulgą i otworzyłem.
- Yuki czy ty chociaż raz nie możesz zachować się normalnie?- zapytałem, choć i tak wiedziałem że nie ma na to najmniejszych szans.
- Haru ale ja nie żartuje. - oburzył się- mam nawet prezenty - wyciagną zza pleców dwa czteropaki piwa.
- Przecież wiesz że tego nie wypijemy.- ja i Yuki nie przepadamy za alkocholem. Nie dość że szybko wpadamy w stan upojenia, to browary smakujemy tylko okazjonalnie , chyba że spędzamy super przyjacielski wieczór przy kartach lub telewizji, ale osiem piw? To za dużo.
- Och oczywiście że wiem.- spojrzał na mnie z politowaniem. - tyle że ktoś się do nas dołączy.- uśmiechnął się wesoło.
- Niech zgadne, Jolka- odwzajemniłem uśmiech. Z Jolką znamy się z liceum. Pochodzi z Polski. Przeprowadziła się , bo chciała mieszkać w Japonii, a że nadarzyła się okazja to zamieszkała z pewną rodziną u której wynajmowała pokój. Jesteśmy we trójkę najlepszymi przyjaciółmi.
Weszlismy do salonu , gdy usłyszałem trzask zamykanych drzwi. Jak zawsze wchodzi jak do siebie.
- Cześć chłopcy ! Nie uwierzycie! Byłam dzisiaj w tym nowym centrum chandlowym, i wtedy ... - i tak zaczą się wieczór który miał być spokojny. Mimo wszystko cieszylem się że mnie odwiedzili. Jolka opowiadała o wszystkim co przyszło jej na język, narzekała że pijemy stanowczo za mało. i obiecała zakupić nam polską wódkę. Yuki zgadzał się ze wszystkim co powiedziała, i spoglądał na jej rude kręcone włosy opadające na ramiona. Ja jedyne śmiałem się z jego nieudolnych zalotów.

***

Pożegnaliśmy się około 23. Posprzatałem trochę i wreszcie opadłem na miękkie łóżko. Myślałem o wszystkim. Cieszyłem się że odwiedzili mnie przyjaciele, każdy teraz pracuje i nie widujemy się juz tak czesto jak za szkolnych czasów. Mam nadzieję że Yuki wreszcie powie Jolce co do niej czuje, byliby fajną parą. W końcu jednak moje myśli zmieniły tor. Tetsuya znowu wszedł do mojej głowy bez zaproszenia. Cieszyłem się że będę mógł lepiej poznać szefa. Tak naprawdę miałem chyba nadzieję na to że polubi mnie tak jak ja jego. Kiedy prosił mnie o pomoc zgodziłem się bez zastanowienia. Teraz miałem jednak wątpliwości. A co jeśli pokocham go jeszcze mocniej, a później tak poprostu będziemy musieli się rozstać? Życie nie jest wcale takie proste. Jest tylko 1% szansy że się we mnie zakocha. Postanowiłem. Wykorzystam ten procent do końca. Z takimi myślami zasnąłem.

Yaoi Oni nie muszą znać prawdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz