Rozdział 2 -"Amnezja ?"

32 5 2
                                    

-Carmen wstawaj! Słyszysz! -ktoś dźgnął mnie łokciem. Dlaczego nigdy nie dadzą mi pospać? Powoli otwieram oczy. - To może nam odpowiesz na pytanie?-nauczycielka patrzy na mnie z smutkiem w oczach. Powoli się podniosłam. Czemu jestem w szkole?Skąd się tu wzięłam?

-Po lekcji chce z tobą porozmawiać-nauczycielka podeszła do biurka i zapisała coś w zeszycie.-Co ty robiłaś w nocy?-moja przyjaciółka Noelia spoglądała na mnie  zniecierpliwiona- Skąd ja się tu wzięłam? Poczułam ostry ból głowy.-ostatnie co pamiętam to, że szłam do domu ale...- No nie wiem, możne przyszłaś - na początku jej nie zrozumiałam.- Carmen ogarnij się -nagle zadzwonił dzwonek i powoli wstałam wzięłam plecak i wyszłam z klasy w towarzystwie Patryka- Ciężka noc? -popatrzał na mnie z uśmieszkiem.Przeczesał dłonią włosy. Już wiem co mu po głowie chodzi- Nie nic z tych rzeczy,po prostu nie pamiętam jak wróciłam wczoraj ze szkoły ..-Hmm Bierzesz coś? - spojrzał na mnie uważnie.-Nie! Skąd ten pomysł?Wiesz ze jestem temu przeciwna!- Spokojnie tylko zapytałem.-uniósł ręce do góry w geście obronnym. - Przepraszam- ukryłam twarz w swoich włosach- Dobra wiec co ostatnie pamiętasz?  - patrzał na mnie uważnie - Jak wracam z zajęć i.. dalej nic. Pustka..- nagle blondyn złapał mnie za policzki i przycisną do nich ręce . Przez co moja twarz wyglądała jak głowa ryby - Co ty robisz? nagle się uśmiechnął i zmysłowo  poruszył brwiami. Momentalnie wybuchłam śmiechem , że prawie go poplułam. -Może masz częściowa amnezje, uderzyłaś się?-

-Nie pamiętam żebym się uderzyła.- To nie wiem, możne oszalałaś. - popatrzała na niego z ukosa - zaczął się śmiać - Dobra chodź już na biologie. - przewróciłam oczami.-Ok. -Zaczęliśmy się ścigać pod klasę,  oczywiście wygrałam- Ha pierwsza!- Dałem ci fory nie ciesz się tak!- Phi! Chciałbyś.- weszliśmy do klasy gdzie czekała na mnie Noelia - Uuu czyżby szykował się jakiś romans?-poruszyła delikatnie ramionami- Gdzie?- Serio..? No ty i Patryk?- Co?! - czułam jak moje policzki się rumienią. Jak mogła pomyśleć o czymś takim? To jest tylko mój przyjaciel.- Raczej nie.. jesteśmy tylko..- Sranie w banie widzę jak na ciebie patrzy. Podobasz mu się.-Czy ona powiedziała, że na mnie jakoś inaczej patrzy?- Nie pewnie mnie tylko lubi i nic więcej. - Tak jasne ...prze te twoje piersi to wszyscy patrzą na ciebie a nie na mnie - teatralnie przyłożyła rękę do czoła i  zaczęła udawać cichy  płącz- wybuchłyśmy śmiechem i zaczęłyśmy powtarzać do dzisiejszego sprawdzianu z biologii.

                                                                              ****


Po zakończeniu lekcji wróciłam do domu, po czym przypomniałam sobie że miałam spotkać się z panią Anna . No nic, co się odwlecze to nie uciecze.

Nie mogłam sobie dalej przypomnieć co zaszło wczorajszej nocy. Odrobiłam lekcje, zjadłam obiad. Gdy nagle dostałam SMS


MAMA: 

Jesteś już w domu?


Ja: 

 - tak. Obiad zjedzony zadanie odrobione. Teraz idę pobiegać.


Mama:

 - to dobrze. Uważaj na siebie. Wrócę jutro o 10.

Ja:
- Dobrze. Będę na siebie uważać.



Nagle zauważyłam ze wysłałam jakąś wiadomość wczoraj po wyjściu z szkoły.
- Ja:Już wracam . Będę ze 10 min.


-Mama; dobrze. :D kolacje masz w lodówce. Smacznego!Tylko zjedz wszystko.


Ja;Dziękuje. Tak, tak zjem. Papa-


Co? Ja nic nie pisałam. Hmm.. przynajmniej dobrze, że mama się nie martwiła. Ubrałam się, złapałam bluzę, założyłam słuchawki i pobiegłam w moje ulubione miejsce . Szczerze pierwszy raz biegam więcej niż na w-fe . Przebiegłam z 1 km weszłam do lasu, biegłam dalej przed siebie . Gdy się potknęłam o wystający korzeń i walnęłam twarzą w ziemie. - AŁA!- starałam się powoli podnieść , lecz lewa kostka mnie mocno szczypała popatrzyłam na nią i zauważyłam spływająca krew - Cholera! - wyciągnęłam w kieszeni chusteczkę i przyłożyłam do rany gdy usłyszałam jakiś szelest. Nagle zza krzaków wybiegła malutka Wiewiórka - Nie strasz mnie ! - Brawo.. aby wystraszyć się wiewiórki to trzeba być geniuszem. Zza pleców usłyszałam jakiś szum- Kreee..kreww..kr..krewww - powoli się odwróciłam - za mną stal czarny wilk, któremu z pyska ściekała czarna ślina . Starałam się nie ruszać, lecz zwierze zaczęło głośno warczeć . Skąd do cholery się tu wziął wilk! Od dawna nikt ich tu nie widział. Nagle wiatr przybrał na sile a wilk zmienił się w lewitujący, błyszczący proszek i przemienił się w człowieko-kształtną postać.- O Boże..!! - szybko się podniosłam i zaczęłam uciekać . Uważając na wystające korzenie z ziemi to było trudne w ciemności. - Ratunku !!- krzyczałam mając nadzieje ze ktoś usłyszy - Ratunku !! . Nagle z nieba spadł przede mną blondyn z pięknym, białym mieczem, wtedy.. wtedy wszystko mi się przypomniało..dziewczyna .. mroczna istota.. światło. . Pięć błyszczących mieczy ruszyło na bestie,która nie zamierzała się poddać . Jej ramiona zamieniły się w dwa młoty i zaczęła wirować. Przez co uderzyła z wielką mocą w jasnowłosego, który uderzył w drzewo łamiąc je przy tym. Wokół było pełno krwi. Wątpię aby przeżył. Pozostała czwórka razem wymierzyła ostrza w bestie i z niesamowita prędkością ruszyli na kreaturę. Powoli zaczęłam się wycofywać.. nie chce alby mi też coś zrobili .. Ni stąd, ni zowąd blondyn zaczął się podnosić i ruszył pomóc swym towarzyszom. Wspólnie sprawili, że ich miecz połączył się w jeden i z całych sił wymierzyli ostatni cios .

Bestia zmieniła się we tysiąc połyskujących kawałków . Wszyscy zaczęli sobie przybijać piątki. Korzystając z ich nieuwagi, zaczęłam uciekać jak najprędzej w stronę ulicy.

Już prawie, tylko kilka kroków- Stój! - przede mną pojawiła się białowłosa dziewczyna kierując miecz w moja stronę.- To znowu ty?-brązowooki podbiegł do mnie z uśmiechem i uważnie z góry do dołu na mnie spojrzał. Teraz z bliska mogłam zauważyć jego fioletowe pasemka  - Jakim cudem ty nas widzisz w nocy?- czarnowłosy chłopak ściągnął niebieska chustę z twarzy i podszedł do mnie. Wyciągnął z kieszeni czarny kamień i przyłożył go do mojej skóry.- Hmmmm... nic żadnej reakcji- O co wam chodzi?!- To jest człowiek więc jak może nas widzieć? - Nie wiem - Halo ! Czy możecie mi wytłumaczyć o co chodzi ?- Niby dlaczego nie mogę ich zobaczyć w nocy? Wszyscy spuścili miecze i schowali w pochwach. - Co to w ogóle była za istota? O czemu się dziwicie ze was widzę?- blondyn podszedł do mnie i chwycił mnie w pasie - Ej puszczaj mnie idioto- Ten IDIOTA uratował ci życie!- krzyknęła blond włosa dziewczyna.- Spokojnie.. mów mi Collin- spod jegno dłoni rozbłysło jasne światło, podobne do tego z mieczy. Było ono  przyjemnie, delikatne i miękkie. Czułam się bezpieczniej jak nigdy do tąd.



Córka NadzieiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz