Rozdział 10

24 4 2
                                    


Spojrzałam na stary budynek szkoły,który swoim wyglądem nie zachęcał aby wejść do środka. Z trudem wspięłam się po schodach .Naprawdę chciałabym już wrócić do domu i wskoczyć do łózka. Nie znoszę widoku ludzi idących ranem wzdłuż korytarza. Wyglądają jakby ktoś wyssał z ich całą życiową energię. Zajrzałam przez okno, w Madison zapowiadała się wspaniała pogoda.

Od kilku dni mój świat obrócił się o 180 stopni. Spotkałam grupę, która skrywa pewne tajemnice  i nie prędko zamierza mi je wyjawić. Nagły przyjazd mojej mamy do domu. Dziwne sny w, których widzę siebie jako mała dziewczynkę.Pojawił się także Luis, który na pozór wydaje się zwyczajnym chłopakiem. Lecz boję się, że okaże się nie tylko kimś nowym w naszej szkole...

Otworzyłam swoją szafkę i schowałam do niej książki. W powietrzu unosił się zapach obiadu ze stołówki.

-Hej, piękna.- Obok mnie stał Patryk.

-Hej.. - Piękna? Nigdy tak do mnie nie mówił..  .

-Czemu tak długo zajęło ci przyjście do szkoły?- W jego głosie można był wyczuć ironię.

-Patryk, o co ci..- Uderzył pięścią o szafkę. Wszyscy się zatrzymali i patrzyli w naszą stronę.-Przerażasz mnie.

-A ty mnie wkur**asz!- Wybiegł z szkoły potrącając jakąś dziewczynę. Nigdy się tak nie zachowywał.Czym go tak wkurzyłam?

Wchodząc do klasy  ktoś rzucił mi w twarz papierową kulką. Naprawdę? Wszyscy wybuchli śmiechem.Spojrzałam na sprawce. Wysoki blondyn w dżinsowej kurtce , odchylił się na krześle z śmiechu. Miałam ochotę przyłożyć mu z całej siły.

-Irytujesz mnie!- Luis wstał i podszedł do chłopaka. Chwycił go za biały podkoszulek i pociągnął  do góry. Jego skóra zmieniła kolor na siny.-Te twoje debilne żarty śmieszą tylko ciebie i twoich ułomnych koleżków.-Do klasy wszedł pan Brown. Luis puścił blondyna , a ten upadł na ziemie. Chwiejnym krokiem podszedł do ławki, chwycił swój plecak i wybiegł z klasy.

-Aż tak straszny jestem?- Nauczyciel zaśmiał się pod nosem i usiadła na krześle.Podeszłam do ławki i zajęłam miejsce koło Luisa.

-Nie musiałeś tego robić.-Spojrzałam na bruneta, a w jego oczach zagościł spokój.

-Ale chciałem. Nie mogłem pozwolić na takie zachowanie w stosunku do ciebie.-Nagle poczułam silne ukłucie w nadgarstku. Sykłam z bólu.-Coś się stało?

-Nie to nic.-Chłopak zmrużył oczy.

-Mam nadzieję, że mnie nie okłamujesz?-Pokręciłam głową.

-Wszystko w porządku.-Odwinęłam opatrunek i zobaczyłam, że jedna z liń jest czerwona. Przejechałam delikatnie po niej palcem. Linia wydawała się wypukła  i chropowata. Jakby została wypalona przez jakiś rozżarzony pręt.Poczułam smak krwi w ustach. Odchyliłam głowę do tyłu.

-Musimy ją chronić za wszelką cenę.Nie dopuszczę do tego aby jej się coś stało. Jest dla mnie zbyt ważna.-Te emocje są zbyt silne.Rozejrzałam się po klasie.- Nie dopuszczę.-Spojrzałam na Luisa to jego głos.. ale..- Jest zbyt ważna aby..-Chwyciłam go z rękę.  Zadrżał.

-Wszystko w porządku, nie przejmuj się tym dupkiem.-Chłopak uścisnął moją dłoń. Nie powiem było to miłe ale za razem krępujące. Czułam jak moje policzki płoną. 


-Dziękuję.

Wychodząc z klasy wyciągnęłam kulkę papieru, którą wcześniej podniosłam. Rozwinęłam ją. Na środku widniał wielki, czerwony napis: " Lepiej abyś wybrała dobrze. W twoich rękach leży nasz los." 


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 13, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Córka NadzieiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz