Rozdział 4 ''Nowi przyjaciele?''

26 4 2
                                    

Rok 2016 Styczeń



Czułam okropny ból promieniujący z mojego policzka. Powoli otwarłam oczy.Obudziłam się w dziwnym pokoju, na kształt lodowej jaskini. Dostrzegłam na ziemi przeźroczyste pęknięcia w których płynęła lazurowa woda .Przyznam, że pięknie to wygląda .Za rogiem usłyszałam jakieś głosy, więc szybko podpełzłam do ściany ,która okazała się być jakimś białym kryształem, podciągnęłam kolana pod brodę. Gdzie ja do cholery jestem? Drzwi otworzyły się z wielkim hukiem.- Powaliło cię Fabian?!-białowłosa groźnie spojrzała na brązowowłosego chłopaka- Spokojnie Afra, Carmen i tak już nie śpi.-Spojrzeli na mnie z uśmiechem na ustach.-Cześć! Afra podbiegła do mnie i przytuliła z całej siły.- Cześć..dusisz mnie -Och przepraszam! Nic ci nie jest ?- nie.- witaj jestem Fabian.-wyciągnął do mnie rękę, więc odwzajemniłam gest. A ten pociągnął mnie za nią i zarzucił na ramie – co ty robisz?-spokojnie nie zje cię- Em nie chodzi o to po prostu ja sama potrafię iść.- Nie wątpimy w to.Zamknij teraz oczy.- co?- Po prostu je zamknij- odpowiedział rozbawiony.Nieufnie zrobiłam to co mi kazał.-Już.-Co takiego?- Już możesz je otworzyć-Znaleźliśmy się w wielkim białym pomieszczeniu z czarnymi meblami , wielkim stołem i krzesłami.-Gdzie my jesteśmy?- W twoim piekle.- blond włosa dziewczyna wstała z krzesła, podeszła do barku i nalała wodę do szklanki.-Czasami mam wrażanie, że to ty powodujesz, że wszyscy się w nim znajdujemy-Collin uśmiechnął się do blondynki.-Phi.

-Witaj.-czarnowłosy z chustą na twarzy ,powitał mnie uciśnięciem dłoni.-Cześć.-odpowiedziałam niepewnie.- Mam na imię Charles.-ja jestem Carmen.-Wiem. Chodź usiądź z nami.- odsunął dla mnie krzesło-Dziękuję. Gdzie my jesteśmy?- Naprawdę myślisz że ci powiemy?-dziewczyna położyła przede mną szklankę z wodą i usiadła naprzeciwko mnie.-Dzięki.- wiesz że już z tond nie wyjdziesz?-Fabian usiadł koło mnie, gryząc krwisto czerwone jabłko.

-Chcesz?- 

Że co?! - jak to z tąd nie wyjdę?!O czym oni mówią?!

- Nie lubisz? Hmm..- Nie chodzi mi o to!- Afra głośno westchnęła, i momentalnie spoważniała- Przykro mi.

Czyli co, nie mam nic do powiedzenia ? Tak po prostu .- No.. - Boże zamknij się ,ciesz się że cie nie zabiliśmy !- Przestań ! -Fabian uderzył pięścią w stół.- No co taka prawda, nic o niej nie wiemy ,leczona wie o nas co prowadzi tylko do naszej zguby!- Spokój ! -Charles podniósł głos.- Dobra ale co dalej ? - No musisz być z nami .- A co z moja mama - Kim? - Moja mama !- Wymażemy cie z jej pamieć - Jak możesz być taka zołzą? Spadło to na nią z nieba z ty jeszcze jej dokuczasz -Afra wstała i podeszła bliżej mnie.- Ona nie ma się tak źle jak inni mieli-Czy ta błąd dupa może się zamknąć?I co ma na myśli ''INNYCH'' Wszystkim posmutniały twarze. a blondynka wyszła z pomieszczenia.- Przepraszam za nią-Fabian smutno się do mnie uśmiechnął. Nic nie odpowiedziałam-Ona już taka jest, nie ufa ludziom.- Dobra zrobimy to inaczej - wszyscy spojrzeli na czarnowłosego - zostań tu Carmen

, chodźcie- O co mu chodziło? Drzwi się zatrzasnęły - Szybki podeszłam do ścian i zaczęłam je "macać". Może będzie tu gdzieś jakimś magicznym sposobem tajne wyjście. -Nic!- podeszłam powoli do drzwi i po cichu je uchyliłam. Nikogo nie ma. To dziwne. Nie ma tu żadnego oświetlenia, a wszędzie jest jasno.Wyszłam z pokoju zamknęłam za sobą drzwi.  Pobiegłam przed siebie wzdłuż kryształowego korytarza,który ciągnął się w nieskończoność.Gdy już dotarłam na jego  koniec stały tam  tylko stare, drewniane drzwi. Niewiele myśląc,

otworzyłam je i weszłam do środka. I zamknęłam je.-Coś się stało? - podskoczyłam ze strachu, nie spodziewałam się tu nikogo, odwróciłam się w stronę głosu. Cholera nieee!! Wszyscy tam stali i dziwnie się na mnie patrzyli - Nie ja tylko..- Chciałaś uciec - znowu blondynka się wtrąciła - Nie ! - Nieważne już zdecydowaliśmy .Wrócisz do swojego świata będziesz dalej prowadziła swoje dawne życie. Ale nie myśl,  że ci odpuścimy dalej będziemy cię mieć na oku.- Naprawdę mogę wrócić?-O jejku jak się ciesze że będziesz szczęśliwa, dzięki tej decyzji.-Afra znów mnie przytuliła z całych sił.-nagle spojrzała na mnie, a jej piękne ,niebieskie oczy pociemniały i stały się puste- Ale jeśli piśniesz komukolwiek o nas choć słówkiem, własnoręcznie cię zabije.Rozumiesz?-przestraszona szybko pokiwałam głową.- To super!- jej twarz znów była normalna i lekko się zarumieniła.

                                                                              *****
-Mam tylko nadzieję, że nasz plan się powiedzie.-Charles opadł na krzesło.

-Spokojnie zajmiemy się nią.-Afra uszczypnęła go za policzki.

-Ała!

-Hihihi-białowłosa zakręciła się w kółko.

-Nie wierze w to, jak tak dziewczyna może być ..

-Może nas jeszcze zaskoczyć.-Fabian delikatnie złapał Irme za ramiona.


-Dobrze, więc do dzieła kochani-Collin energicznie wstał z krzesła i podszedł do drzwi, gdy te się otworzyły i do pokoju wbiegła Carmen.

Córka NadzieiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz