- Samuel, wstawaj! - moja młodsza siostra zdarła ze mnie kołdrę. - Wstawaj!
Przetarłem oczy i spojrzałem na nią z uśmiechem.
- Od rana pełna energii, co? - przeciągnąłem się i wstałem z łóżka.
- Rodzice już wyszli?- Tak - zauważyłem, że posmutniała. Przyciągnąłem ją do siebie i spojrzałem w oczy. Miały taki same kolor jak moje. Lekki brąz przechodzące w złoty. Cała wioska dziwiła się temu, jakim cudem w naszej rodzinie pojawił się taki nietypowy kolor. Tylko rodzice znali na to odpowiedź.
- Hej, nie przejmuj się. Na pewno wszystko będzie dobrze.
Sophia niepewnie się uśmiechnęła. Była moją siostrą i miała zaledwie 10 lat. Oprócz niej miałem kiedyś jeszcze piątkę rodzeństwa. Nie warto o nich wspominać... wszyscy już dawno nie żyli.
- Co chcesz na śniadanie? - wsadziłem ją sobie na barana i ruszyłem na dół.
-Hmm, może płatki z mlekiem? Albo jogurt owocowy z...
Coś tam paplała dalej, ale przestałem jej słuchać. Nagle wszystko znikło.
Błagam... błagam, nie teraz!
Nagle przede mną pojawił się demon. Miał krwistoczerwone oczy, czarne włosy i formę człowieka. Patrzył na mnie z złośliwym uśmiechem.
- Co tam u ciebie, Bill?
- Mówiłem, że masz mnie tak nie nazywać! - rozejrzałem się nerwowo, ale stąd nie było ucieczki.
- Hej, hej... spokojnie - demon podszedł do mnie. - Pamiętasz chyba o naszej umowie?
Spojrzałem na niego, wściekły.
- Nie ma żadnej umowy! To moi rodzice ją zawarli, a nie ja! Zostaw mnie w spokoju!
Odwróciłem się na pięcie, żeby tylko nie patrzeć na oblicze mojego największego wroga.
-Tak, pamiętam - zaśmiał się. - To zabawne, nieprawdaż? Twoi rodzice byli gotowi uczynić cię moim następcą, żebym tylko pomógł im spłacić długi. Teraz rząd chyba się już wami nie interesuje, prawda?
Nie zamierzałem odpowiadać na to ironiczne pytanie. To wszystko było szalone. Moi rodzice zawarli pakt z Belethem - demonem, którego teraz starałem się zignorować. W zamian za to, że ten pomógł im spłacić wszystkie długi, oni już gdy się urodziłem zadecydowali o moim losie. Miałem zostać jego następcą i w dniu moich osiemnastych urodzin stać się siejącym postrach demonem. Nie chciałem tego robić, tak bardzo nie chciałem...Ale nie miałem wyjścia. Na dodatek ten dupek bezustannie nazywał mnie tym dziwnym, ironicznym imieniem. Bill. Gratuluję kreatywności.
- Czego chcesz ode mnie, Beleth? - w końcu przerwałem milczenie i spojrzałem na niego posępnie.
- Tego co zawsze, Billy. Jesteś gotowy siać ze mną chaos?
- NIE! - wrzasnąłem. - Do moich urodzin zostały jeszcze dwa tygodnie, dupku! Na razie daj mi spokój.
- Ja nigdy nie dam ci spokoju. I w końcu przestaniesz się opierać i zaakceptujesz nowego siebie. To tylko kwestia czasu - zaśmiał się i zniknął.
- Sam, Sam! - spojrzałem w dół na wykrzywioną płaczem twarz Sophie. Rozejrzałem się i zdałem sobie sprawę, że spadłem z nią ze schodów. Przerażony, szybko pobiegłem po apteczkę i zacząłem przecierać spirytusem jej zakrwawione kolano. W duchu przeklinałem Beletha.
- Dlaczego znowu to zrobiłeś?
- Co? - spojrzałem na nią marszcząc brwi.
- Znowu odpłynąłeś... Mówiłam do ciebie, ale ty mnie nie słuchałeś.
- Przepraszam - otarłem jej łzy i chwyciłem za rękę. - Co chcesz na śniadanie?
- Płatki z mlekiem wystarczą.
- Okej.
Przygotowałem jej posiłek i stanąłem w oknie, zamyślony. Dlaczego moi rodzice musieli poświęcić akurat mnie? Co to były za długi które pomógł im spłacić demon?
Miałem tyle pytań, ale wiedziałem jedno. Moja przyszłość nie jawiła się w jasnych barwach.
***
Mam nadzieję, że pierwszy rozdział się spodobał ^^ Życzę miłego czytania.
YOU ARE READING
My Story
ФанфикMoje pierwsze opowiadanie. Opowiada o wymyślonej przeze mnie historii Billa Ciphera i o tym, jak STAŁ się demonem. Zapraszam do czytania ^.^ Okładka nie jest moja. Znalazłam fan art na pinterest.