Two

3.1K 208 65
                                    

–Ginny, ale ja nie mogę! –jęknęła zdegustowana Hermiona i upiła łyk kawy. To zadanie to jedna wielka porażka. Snape był człowiekiem, którego szanowała, był jej nauczycielem i teraz miała... Tak po prostu... Nie lubiła go, to prawda. Ale mimo wszystko szanowała go, jego nastawienie i charakter. Gdyby ją ktoś złapał za tyłek, albo coś innego, to dałaby tej osobie z liścia, a co zrobi jej Mistrz eliksirów?

–Hermiono, ależ to bardzo fajne zadanie–Ruda aż dławiła się ze śmiechu. - Nie przesadzaj, wymienisz się z nim śliną, a potem złapiesz i z głowy. Przynajmniej się przekonamy, czy Parvati nie kłamała z rozmiarem.

–Skąd Parvati niby to wie?! – prychnęła Hermiona i wywróciła oczyma.

–No cóż, usłyszała podobno w jednej gospodzie jak Madame Rosmerta rozmawiała z jakąś czarownicą, sama rozumiesz.

–To chore. – powiedziała śmiejąc się cicho Granger po czym wstała od stołu.

–Zaraz eliksiry – zaśmiał się pod nosem Harry.

–Wysłałeś już ten list Garncarzu? – odparowała Hermiona i udała się wkurzona pod salę eliksirów.

***

Młoda czarownica nerwowo poprawiała swoją torbę, co rusz przygryzając wargę. Gdy na horyzoncie pojawił się jej nauczyciel jej serce zaczęło mocniej bić ze strachu. Jak ona niby ma to zrobić?! Westchnęła głęboko próbując się uspokoić. Nie może tego zepsuć. Jeśli zepsuje, to klątwa, która wisiała nad nią w momencie składania corocznej przysięgi spowoduje wielkie szkody, prawdopodobnie na jej wyglądzie, czego by raczej nie chciała, bo z takimi to nigdy nie wiadomo. Nie chciała również zawieść przyjaciółek.

–Wejść! –krzyknął nauczyciel otwierając drzwi z impetem. Wszyscy uczniowie posłusznie weszli. Draco posłał dziewczynie chytre spojrzenie, na co Granger jedynie przewróciła oczami. Usiadła w pierwszej ławce, jak z resztą zawsze i spuściła wzrok. Nikt nie pisnął ani słowa, gdy nauczyciel wszedł do klasy.

–Dzisiaj zaczniecie przygotowywać niezwykle trudny Eliksir Wiggenowy. Osobie, której Eliksir wyjdzie najlepiej dostanie 25 punktów dla swojego domu – powiedział profesor Snape i zaczął zapisywać przepis na tablicy.

Hermiona z cichym westchnieniem wzięła się do roboty pod natarczywym spojrzeniem Draco, Pottera, Rona, Ginny i reszty gryfonów oraz ślizgonów uczestniczących w tej grze.

–Panie Profesorze? – zawołała niepewnie krojąc jeden ze składników.

–Tak Panno Wiem-To-Wszystko-Najlepiej? –sarknął podchodząc do jej stolika.

–Nie do końca wiem jak mam to pokroić... –zaczęła zawstydzona.

–A to niespodzianka – Severus wpatrzył się w nią zdumiony, następnie obszedł stół i stanął za nią.

Osoby, które doskonale wiedziały o tej grze (plotki obiegły Hogwart) wpatrywały się w nią ze strachem lub ekscytacją.

Hermiona odwróciła się na pięcie i wpadła na nauczyciela, który starał się przedstawić jej jak powinna kroić ingrediencje. Pisnęła cicho, przestraszona. Severus spojrzał na nią krzywo i odszedł w kierunku biurka pozostawiając na jej desce do krojenia, perfekcyjnie posiekanego gumochłona.

***

Usunęłam kawałek, ponieważ jednak zmieniam bieg akcji. Wybaczcie, ale gdybym tego nie zrobiła, nie mogłabym napisać kontynuacji XD

Tsa, oficjalnie się doczekaliście <3

100 Wyzwań //SevmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz