Spoglądam na telefon zegarek pokazuje 6.57- jak nigdy jestem przed czasem. Wchodzę przez furtkę i podchodzę na ganek, poprawiam kołnierzyk koszuli i zaczesuję włosy do tyłu. Dzwonię na dzwonek. Za drzwiami słyszę szybkie tupanie jakby ktoś biegł, a później głos chłopca "otworzę!"
Kiedy drzwi z mocnym rozmachem otwierają się na oścież, muszę spojrzeć w dół i by zobaczyć umazanego na twarzy, dłoniach i ubraniach kolorowymi kleksami chłopczyka. Przyglądał mi się tak samo jak ja jemu.
- Kim jesteś? - zapytał z zaciekawionym wyrazem twarzy.
- Cześć- przywitałem się z promiennym uśmiechem na jaki było mnie stać- jestem Shane, kolegą Claire.
Jeszcze raz przewertował mnie wzrokiem od góry do dołu.
- Claire ! Przyszedł ten idiota!- David!- podeszła do niego starsza kobieta- nie wolno tak mówić!- skarciła chłopca
- Ale Claire tak o nim mówi!- odpowiedział z oburzeniem
- To też bardzo nie ładnie- młody chciał już coś odpowiedzieć, ale starsza pani spojrzała na niego gniewnie- nie dyskutuj. - ucięła- Przepraszam cię za Davida- spojrzała teraz na mnie. Miała niebieskie oczy, włosy zafarbowane na blond. Uśmiechnęła się do mnie przepraszająco- Jestem Eva, babcia Claire. - wyciągnęła do mnie rękę, podałem jej swoją
- Jestem Shane, nic nie szkodzi.
- Proszę wejdź, Claire za chwilę zejdzie. Szykuje się, wiesz jak to jest z tymi dziewczynami. - mrugnęła do mnie, a ja zaśmiałem się pod nosem.
Wpuściła mnie do środka, do przed pokoju w którym było troje drzwi, jedne do dużego pokoju, jedne do kuchni i były jeszcze jedne jak przypuszczam toalety ponieważ te drzwi były zamknięte. Wnętrze było urządzone tak po babcinemu, na ścianach święte obrazki Jezusa, na stoliku koło drzwi wejściowych bukiet jakichś różowych kwiatów (nigdy ich nie rozróżniałem), a nad nim lustro. Kiedy nikt nie widział przejrzałem się w nim jeszcze raz.
Ruszyłem za babcią do dużego pokoju. Pani Eva pokazała mi, żebym usiadł na kanapie, a ona sama poszła nalać soku do kuchni. Kiedy wróciła usiadła obok mnie.
- Ile się znacie z Claire? - zapytała przyjaźnie
- Kilka tygodni...
- Wiesz odkąd wprowadzili się tutaj z Davidem , moja wnuczka mało wychodziła z domu... Więc bardzo się cieszę, że gdzieś w końcu wychodzi- zobaczyłem w jej oczach błysk. Na prawdę można było wyczytać radość, z tego powodu.
- Jeśli mogę spytać...- zapytałem lekko nie pewnie, kiwnęła mi głową na zgodę- Od kiedy tutaj mieszkają, wie pani nigdy wcześniej ich tutaj nie widziałem?
- Wprowadzili się tutaj na początku lata, kiedy ich rodzice...
- Już jesteś!- usłyszałem głos z wejścia do pokoju- Babciu dlaczego mnie nie zawołałaś ?- kiedy na nią spojrzałem odebrało mi dech w piersi. Miała na sobie czarną koronkową sukienkę która idealnie podkreślała jej talię i biust, włosy lekko pofalowane, luźno rozpuszczone, delikatny makijaż, ale nie taki jak zawsze, może powiedzieć, że bardziej odważny ale nie przesadny, idealnie podkreślał jej kolor oczu. Wyglądała jak milion dolarów, a ja i tak zapłaciłbym za nią o jeszcze milion więcej.
- Prawda Shane ? - nagle ktoś coś do mnie powiedział. To jej babcia.
- Eee... Tak, Tak- nie wiem co mówiła, ani o czym ale mogę się zgodzić na wszystko tylko, żebym mieć przed sobą taki widok codziennie.
- To idziemy Shane ?- Claire spojrzała na mnie nie pewnie
- Co? Yyy... To znaczy tak... chodźmy- co jest z tobą gościu!? Skarciłem sam siebie w środku.
YOU ARE READING
Tylko Ona...
RomanceDla jednych pieniądze i popularność to jedna z najważniejszych spraw, dla innych pieniądze i popularność to jedyne co im zostało, ale są jeszcze tacy którzy odkryją, że jest jeszcze coś co przekracza poza granice ich beztroskiego życia. „Stoję zapa...