— Czkawka? Coś się stało? — Merida z niepokojem patrzyła na chłopaka. Wlepił wzrok w sufit i nad czymś się zastanawiał. — Czy Szczerbatek porw... Czy Szczerbatek wie, gdzie jest mój tata?
— Obawiam się, że nie — odezwał się w końcu Czkawka. — Merida, musisz mnie posłuchać. Na świecie istnieje wiele gatunków smoków. Śmiertniki Zębacze, Straszliwce Straszliwe i wiele innych. Ale z tego, co wiem, Szczerbek jest wyjątkiem. Jedyną żyjącą jeszcze Nocną Furią.
Rudowłosa kiwnęła głową na znak, że rozumie.
— A więc — kontynuował chłopak. — Myślałem, że ślady smoka, które zobaczyłem, należały do Szczerbatka. To zdecydowanie tropy Nocnej Furii, a jednak Szczerbol twierdzi, że to nie on.
— Chwila, sekunda, momencik — przerwała Merida. — Ty z nim rozmawiasz?
— Tak — odpowiedział Czkawka krótko. — Potem ci wyjaśnię. Ale chodzi o to, że mój smok nigdy nie kłamie. Wątpię w ogóle, żeby potrafił.
Ej.
— Och, to był komplement — rzucił chłopak w stronę smoka.
— Co?
— To nie do ciebie, Mer, przepraszam.
— No dobra... Czyli... Gdzieś tutaj lata sobie Nocna Furia, drugi unikat unikatów? — upewniła się dziewczyna.
Błyskotliwa jest.
— Szczerbatek, zamknij się — mruknął Czkawka.
Ale ja nic nie mówię.
— Właśnie, że mówisz.
Właśnie, że nie.
— Daj spokój.
A co jeśli to tylko głos w twojej podświadomości?
— To nie jest tylko głos w jego podświadomości — wtrąciła nagle Merida. Szczerbek i Czkawka spojrzeli na nią z tak samo głupim wyrazem twarzy.
— No co? Po kilku zdaniach zaczęłam rozumieć — wzruszyła ramionami rudowłosa. — Czy możecie odpowiedzieć mi na moje pytanie?
— Aaa. Tak jasne — zmieszał się chłopak. — To, co niepokoi mnie w zachowaniu drugiego smoka to fakt, że jest agresywny. Nocna Furia jest z natury przyjazna.
Patrz na przykład na mnie.
— Dobra. Czyli musimy znaleźć te całą Furię, a znajdziemy też mojego tatę?
— No mniej więcej.
— To na co czekamy? — spytała Merida. — Szybko, trzeba już iść!
To powiedziawszy, skierowała się ku wyjściu z groty.
— Wolnego, dziewczyno — powstrzymał ją Czkawka. — Chcesz na pieszo śledzić smoka? Przecież Angusa i Oseska wzięli do zamku, a smoki są bardzo szybkie...
Chłopak podszedł do siodła, wziął je i założył na Szczerbatka.
— Wskakuj — powiedział.
— Co? Przecież ja nie potrafię latać!
Ale ja już tak.
Bez zbędnych ceregieli Czkawka usadził Meridę z przodu siodła, sam zaś usiadł z tyłu.
— Trzymaj się — mruknął do ucha dziewczyny. Chwilę potem wylecieli z jaskini. Merida kurczowo trzymała się pokrytej łuskami szyi smoka. Zacisnęła oczy. Z wrażenia zapomniała nawet nawrzeszczeć na Czkawkę. Co on w ogóle sobie wyobraża? Przecież ona nie wyraziła zgody!
CZYTASZ
Mericcup - Iskra Nadziei
FanfictionCzkawka przeżywa straszny cios. Jego ukochana Astrid umiera. Przekonany, że to jego wina, ucieka z Berk i trafia na nieznany mu ląd. Stwierdza, że ukryje się tu przed całym światem. Niestety na upragniony spokój nie może liczyć, gdy poznaje rudowłos...