Dziś sobota. Wstałam około 9 żeby zdążyć na śniadanie. Szybko się ogarnęłam i zeszłam do stołówki. Wzięłam z okienka dzisiejsze śniadanie, którym były kanapki z sałatą i serem i usiadłam przy jednym ze stolików. Oczywiście jak co ranka słyszałam za plecami szepty, śmiechy. Starałam się nie zwracać na nie uwagi. Z prędkością światła zjadłam śniadanie i udałam się w stronę naszego pokoju. Jak na złość musiałam na holu spotkać moją ulubioną koleżankę z ośrodka (wyczujcie ten sarkazm). Chciałam ją ominąć, jednak nie było mi dane, ponieważ szczupła blondynka o zielonych oczach zasłoniła mi przejście.
-Czego?- zapytałam oschle, ale miałam wielką nadzieję, że tylko się drażni bo miałam dość wysłuchania obelg na mój temat.
-Chciałam się tylko spytać co taka piękna dziewczyna jak ty będzie dzisiaj robić. -w jej głosie nie dało by się nie słyszeć ironi, wręcz śmiechu. Postanowiłam to jednak zignorować, więc odepchnęłam ją w lewą stronę a sama poszłam do mojego pokoju. Była dopiero 11, więc postanowiłam pójść na spacer. Ubrałam się w miarę ciepło, była zima i w dodatku zaczął padać śnieg. Ubrałam na siebie ciepłą kurtkę, czapkę i komin a do kieszeni włożyłam telefon i słuchawki. Na nogi standardowo moje ulubione glany. Poszłam jeszcze szybko do pokoju wychowawcy, aby poinformować, że idę się przewietrzyć.
~~~10 minut później~~~
Włącz muzykę ~aut.
Byłam już w parku. Muzyka Eda Sheerana lecąca przez słuchawki tworzyła świetny klimat. Szłam powoli, nie przejmując się ludźmi, chłodem czy sypiącym śniegiem. Zrobiłam kilka zdjęć drzew lekko pokrytych śniegiem. Jedno strasznie mi się podobało. Wyglądało tak :Uwielbiałam robić zdjęcia przyrodzie. Uspokajało mnie to. Mogłam wtedy pokazać ludziom szczegóły na jakie nie zwracamy uwagi w pośpiechu dnia, mogłam pokazać piękno otaczającego nas świata, mogłam pokazać część siebie...
Po mojej mini "sesji" usiadłam na ławce w parku. Siedziałam słuchając muzyki i myślałam. Myślałam o ojcu, którego nie widziałam już ponad 7 lat. Myślałam o mamie, która tak bardzo się starała by wynagrodzić mi brak ojca. Myślałam o ośrodku, w którym miałam odnaleźć drugą rodzinę, a znalazłam jedynie wyzwiska i cierpienie. Myślałam o mojej anoreksji i depresji. Przez to wszystko wyglądam teraz strasznie. Czy było warto ? Nie, na pewno nie. Ale niedługo to się skończy. Wyjdę do innego miasta, skończę ostatnią klasę liceum, rozpocznę pracę. Nikt nie będzie wiedział o mojej przyszłości.
Nim się obejrzałam zrobiło się ciemno, więc jak najszybciej udałam się w stronę " domu ".
Wiadomości prywatne:
Ashton Irwin
@CaroWorlds Hej, Ash. Co dziś robiłeś ? Ja byłam w parku. Zrobiłam parę zdjęć, bo u mnie właśnie pada śnieg. Lubię go. Myślałam też dużo o moim życiu: o ojcu, mamie, anoreksji i depresji. O mojej wyprowadzce do Warszawy. Chcę mieć już te pieprzone osiemnaście lat. Ale póki co jestem tu, mam 17 lat i moje dotychczasowe życie było gównem, ja nim byłam. Nie potrafiłam się postawić gdy ktoś mnie obrażał. Nie potrafiłam sobie poradzić, ale teraz jestem inna. Zmieniłam się. Do kolejnego dnia, Ashton.
.........................................................
Hejoo, jak się rozdział podobał ? Mam nadzieję, że nie znudziłam was za bardzo !
Do napisania :3
CZYTASZ
One Message For Day [A.I] ZAKOŃCZONE
RandomDziewczyna o czarno-białym życiu, która chce się trzymać postanowienia noworocznego. Wiadomości prywatne: Ashton Irwin @CaroWorlds: Hej, Ashton. Zapewne i tak tego nie przeczytasz, ze względu na wszystkie wiadomości jakie dostajesz na Twitterze od f...