... i na stosunek w dzień

1K 71 2
                                    

... i na stosunek w dzień.

Jest godzina czternasta, a Harry siedzi w swoim pokoju hotelowym i ogląda telewizję. Nagle ktoś natarczywie zaczyna pukać do drzwi. Zdziwiony wstaje i krzyczy. - Już idę, pali się czy co?

Na progu znajduje Louisa uśmiechającego się szelmowsko. Nie powinien być zdziwiony, w końcu minęły dwa dni od tamtej nocy w klubie.

- Mogę wejść?

I oczywiście Harry go wpuszcza. - Po co przyszedłeś, Lou? - Pyta, chociaż doskonale zna odpowiedź.

"Na wylot już cię znam, a jednak zgadzam się".

Louis odwraca się do niego i zmniejsza dystans pomiędzy nimi. - Nie mogę odwiedzić swojego przyjaciela? - Mówi i zaczyna całować Harry'ego po szyi. Harry jęczy i nie ma siły z tym walczyć. Łapie Louisa za tyłek i prowadzi go na łóżko.

Całują się łapczywie, walcząc o dominację. Louis przewraca ich tak, że teraz on jest na górze, siedząc okrakiem na Harrym. Ociera swoimi pośladkami o jego penisa, a ten jedynie skamle cicho - Louis proszę.

Szatyn pochyla się i szepcze konspiracyjnie do jego ucha. - O co prosisz, H?

Harry jęczy i wypycha swoje biodra do przodu.

- Powiedz to. - Louis nadal się droczy.

- Pieprz mnie. - Mówi w końcu Harry.

- Och, z przyjemnością. - Louis uśmiecha się szeroko i wyciąga z tylnej kieszeni swojej jeansów lubrykant i prezerwatywy i rzuca je na łóżko. Oczywiście, że on to wszystko sobie zaplanował.

Odpina rozporek Harry'ego i ściąga z niego spodnie wraz z bokserkami. - Taki chętny - mruczy, kiedy widzi już nabrzmiałego penisa Harry'ego.

Bierze lubrykant do swojej ręki, nakłada go na swoje palce i bez zbędnych ceregieli wkłada swój palec do dziurki Harry'ego aż do samego knykcia.

- Ach - jęczy Harry, wyginając się lekko w łuk.

- Lubisz to uczucie prawda, kiedy masz coś w sobie, nakręca cię to, prawda?

Harry tylko powoli kiwa głową.

- Powiedz to - nalega Louis.

- Tak - sapie Harry, pieprząc się już teraz na dwóch palcach Louisa.

- Moja mała dziwka - mówi Louis i bierze się do ostro do roboty, wykonując swoimi palcami nożycowate ruchy wewnątrz Harry'ego.

Kiedy uważa, że jest on już wystarczająco rozciągnięty, Louis ściąga swoją koszulkę oraz spodenki, pod którymi nie ma absolutnie nic, w końcu przyszedł tu tylko w jednym celu i zakłada prezerwatywę na swojego penisa.

Jednym szybkim ruchem wślizguje się we wnętrze Harry'ego i zaczyna go ostro pieprzyć. Nie trwa to długo, nim obydwoje dochodzą.

Harry leży sponiewierany na łóżku, biorąc głębokie wdechy, aby dojść do siebie. Louis za to zwija pełną prezerwatywę i wrzuca ją do pobliskiego kosza. Chwyta chusteczkę z pobliskiego pudełka, wyciera się, a następnie chwyta swoje spodnie.

"Ubierasz się

Odwracasz twarz

Bez zbędnych słów

To wszystko już?"

Harry nie chce, by i tym razem tak to się skończyło, dlatego proponuje. - Może zostaniesz?

Louis zerka na niego z grymasem wypisanym na twarzy. - Ale po co?

- Moglibyśmy pooglądać razem film albo coś?

- Przecież ty dobrze wiesz, że to gra Harry. - Mówi pewnie Louis.

I to uderza w Harry'ego jak rozpędzony pociąg. Tak dobrze zdawał sobie z tego sprawę, ale nigdy Louis mu tego wprost nie powiedział. W dodatku nie z taką nonszalancją w głosie.

- Tak wiem, ale...

Ale Louisa już nie było.

I Wanna Be Love By YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz