rozdział 22

384 28 10
                                    

-Miałem kiedyś takiego małego szczeniaczka - pierwszym co usłyszałam po przebudzeniu były słowa Rainera, które nie miały najmniejszego sensu -Wabił się Puszek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Miałem kiedyś takiego małego szczeniaczka - pierwszym co usłyszałam po przebudzeniu były słowa Rainera, które nie miały najmniejszego sensu -Wabił się Puszek. Ale uciekł mi.

-A zmierzasz do? - zirytowany głos Benjamina wywołał na moich ustach uśmiech.

-Mam ochotę na coś słodkiego. Mamy coś? - nagła zmiana tematu była w stylu wróża. 

-Nie mamy - Mary powiedziała ciepło mimo, że była już nico zirytowana. Działał na nerwy.

-Śpiąca królewna wstała? - na słowa Angeliny uśmiechnęłam się krzywo odsuwając zamek od namiotu. -Rainer!

Nie zdążyłam zareagować zanim wróż dosłownie nie wskoczył na mnie powalając do tyłu. Zszokowana uderzyłam plecami o poduszki czując na sobie ciężar rozbawionego chłopaka.

-Cholera jasna! - krzyknęłam zła uderzając go po plecach -Złaź ze mnie głupolu.

-Nie - sprzeciwił się otaczając mnie ciaśniej ramionami w tali, a głowę wciskając w zagięcie szyi.

-Co ci odwala! - sapnęłam opuszczając dłonie po bokach.

-Zbliża się silny deszcz - szept wróża zmusił mnie do uciszenia się. Przechyliłam lekko głowę w jego kierunku czekając na kolejne słowa -Idzie do nas Ahanta. 

-Jasna cholera - zacisnęłam usta w wąską linię. Ahanta to nie było zwykłe zjawisko pogodowe, a silny magiczny wiatr z deszczem niszczący za sobą wszystko na swojej drodze. Przemierzał Glardion powoli pojawiając się znikąd i siejąc za sobą totalną katastrofę. 

-Nie mówiłem im bo wiesz jak zareagują.

-Co teraz? - spytałam cichutko nie wiedząc co robić. Nie byłam w stanie odbić Ahanty, a nie znałam żadnego miejsca w którym moglibyśmy ukryć się. 

-Kopiemy tunel?

-Rainer to nie jest śmieszne. Chociaż raz zachowaj powagę - zazgrzytałam zębami z irytacją. 

-Nie potrafię. Jak byłem mały mama opuściła mnie głową na podłogę - zaśmiał się -Ale serio możemy schować się pod ziemią. Wykopiemy głęboką dziurę jak krety. Albo jak... - ucichł piszcząc gdy ktoś go zrzucił ze mnie. Zdziwiona usiadłam patrząc na Sebastiana i Rainera siedzącego na trawie masując ramię.

-Czemu to zrobiłeś! - wróż wydął dolną wargę -Widzisz nie wierzyli nam, że sypiamy ze sobą. A teraz dowód jak na złotej tacy.

-Rainer - pokręciłam głową -Nie powinieneś spać? - wskazałam palcem niebo i przy okazji słońce chylące się ku zachodowi.

-Nie - wampir odpowiedział ponurym głosem przy okazji mrużąc  błękitne ślipia.

-Sceny zazdrości zostaw na inny dzień - wywróciłam oczyma wstając. Poprawiłam podkoszulek, który podczas snu pogiął się, podeszłam do czerwonowłosego pomagając mu wstać po czym powiedziałam słowa, które wywołały chaos w naszym pseudo obozie.

✴ Glardion✴Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz