sixth rose

137 24 11
                                    

     Był wtorek - dzień powrotu Ashtona. Sophie wstała bardzo wcześnie, by posprzątać całe mieszkanie. Chciała, by wszystko wyglądało idealnie przed przyjściem chłopaka. Blondynka miała w planach zrobić romantyczną kolację, dlatego zaraz po śniadaniu ubrała się i pojechała do pobliskiego centrum handlowego. Kupiła wszystkie potrzebne składniki na kolację i zaniosła siatki do swojego samochodu. Sophie zdecydowała, że zajrzy jeszcze do kilku sklepów i znajdzie jakiś ładny strój na wieczór. Wybrała bordową sukienkę na szerokich ramiączkach, która sięgała jej do połowy ud. W tym samym sklepie znalazła czerwoną koronkową bieliznę. Uśmiechnęła się na myśl o tym, jak może skończyć się ten wieczór.

     Po udanych zakupach Sophie wróciła do domu. Na wycieraczce przed drzwiami zobaczyła białą różę i kopertę obok niej. Dziewczyna zdziwiła się, że dostała ten prezent tak wcześnie. Codziennie ten sam chłopak w porze wieczornej przynosił kwiaty.
Blondynka zaniosła zakupy do kuchni i usiadła w salonie, by przeczytać list.

Witaj, Sophie.

Sam nie wiem, co chcę tutaj napisać. Gdy jakąś godzinę temu sięgałem po tą kartkę, pamiętam, że chciałem Cię przeprosić.
Przeprosić za wszystkie kłótnie, do których doprowadziłem, za wszystkie nasze nieporozumienia i sprzeczki, które kończyły się cichymi dniami.
Gdybyś wtedy nie starała się łagodzić sytuacji i prowadzić do zgody, pewnie już dawno byśmy się rozstali.

Naprawdę dziwię się, że wytrzymujesz ze mną już tyle czasu. Musisz mnie bardzo kochać, co swoją drogą nie jest łatwe.

Bo wiesz, Sophie. Ty jesteś idealna pod każdym względem. Byłem niesamowicie zaskoczony, gdy taka inteligentna dziewczyna z wielkimi ambicjami, zgodziła się pójść ze mną na randkę. Gdybyś widziała, jaki byłem wtedy szczęśliwy, uznałabyś mnie za wariata.

Wyznam Ci moją małą tajemnicę. Uwielbiam nasze sprzeczki o te wszystkie drobnostki. Wtedy Ty się złościsz i wyglądasz jak taka mała, urocza dziewczynka. Zazwyczaj później robię wszystko, by ujrzeć twój słodki uśmiech. Jesteś wtedy taka kochana...

Jeszcze została jedna sprawa.
I od razu proszę Cię, byś nie była na mnie zła, bo to nie zależy ode mnie.
Nie wrócę dzisiaj. Nasz pobyt tutaj został przedłużony, z powodu niespodziewanego wywiadu, który nas jutro czeka. Wrócę jak najszybciej będę mógł. Postaram się jutro, ale nic nie obiecuję.

Pamiętaj, że Cię bardzo kocham.
Ashton xx

Ps. Jeszcze raz proszę, byś nie była na mnie zła...

◾◽◾◽◾◽◾◽◾◽◾◽◾◽

Nie wiem co myśleć o tym rozdziale.
W sumie pisało mi się go dosyć dobrze, ale jednak nie jestem z niego w stu procentach zadowolona.
Przed nami ostatni rozdział, który będzie epilogiem.
Postaram się go stworzyć szybko, ale nic nie obiecuję.

Chcę wam z całego serca podziękować za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem. Są one tak cudowne, że ciężko się nie uśmiechać czytając je. DZIĘKUJĘ! ❤

✔ white roses  •  ashton irwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz