fourth rose

146 36 8
                                    

     Sophie tego dnia czuła się lepiej. Katar powoli mijał, gardło mniej bolało. Wydawałoby się, że humor dziewczyny powinien być lepszy. A tymczasem było odwrotnie. Dziewczynę dopadł ponury nastrój z dziesiątkami czarnych scenariuszy.
Martwiła się o swojego chłopaka. Wiele razy widziała, jakie zmęczenie dopadało go po koncertach. Ashton wracał do domu odwożony przez swojego ochroniarza i ostatkiem sił całował Sophie w czoło, a następnie kierował się do sypialni, gdzie zasypiał w mgnieniu oka. Blondynka wtedy kładła się obok niego z kubkiem owocowej herbaty w dłoniach i czytała jakąś książkę lub po prostu wpatrywała się w spokojną twarz swojego chłopaka.
     Porównywała go do anioła. Jej prywatnego anioła stróża, który był dla niej spełnieniem wszystkich marzeń. Sophie starała się być dla niego jak najlepszą dziewczyną, ale prawda była taka, że nie musiała. Ashton kochał ją całym swoim sercem i w jego oczach, blondynka była idealna.
     Ta para dopełniała się w stu procentach. Pasowali do siebie jak dwie krople wody, jak dwie połowki jabłka. Owszem, mieli za sobą wiele kłótni i sprzeczek, jednak zawsze dochodzili do porozumienia, bo czuli, że nie potrafią bez siebie żyć.


Witaj kochana.

Dziś dostałem od Ciebie tylko jedną, krótką wiadomość, w której napisałaś, że mnie kochasz.
Ja Ciebie też kocham. Najbardziej na świecie. I mam nadzieję, że nigdy o tym nie zapomnisz.
Jednak martwi mnie to, że nic więcej od Ciebie nie usłyszałem. Chciałbym wiedzieć, co u Ciebie. Czuję, że jest źle. I nie wiem, jak Ci pomóc.

Czasem marzę o tym, by być aniołem.
Mieć parę dużych, białych skrzydeł, które byłyby Twoją ochroną. Chciałbym opiekować się Tobą całe dnie i nie spuszczać Cię z oczu nawet na chwilę. Może i jestem przewrażliwiony, ale jesteś dla mnie najważniejsza i nigdy nie wybaczyłbym sobie, gdyby stało Ci się coś złego z mojej winy.

Moje marzenia spełniają się od chwili, kiedy Cię poznałem. Gdy Cię pokochałem, a Ty odwzajemniłaś moje uczucia, poczułem, jakbym urodził się na nowo. Jesteś odpowiedzią na moje modlitwy. Mam najlepszą przyjaciółkę i dziewczynę w jednej osobie. Jesteś prawdziwym skarbem. Każde bicie mojego serca jest dla Ciebie.

Już nie mogę się doczekać, aż stanę w progu naszego mieszkania i przytulę Cię z całych moich sił. Potrzebuję twojej bliskości. Cholera, tak bardzo za Tobą tęsknię...

przepraszam przepraszam przepraszam
za to że rozdział dodany tak późno. Miesiąc temu był poprzedni. ;x
Ta przerwa wynikła głównie z braku weny. Nie będę się tu tłumaczyć brakiem czasu, bo gdybym miała ten zapał do pisania, znalazłabym na to choć chwilę każdego dnia.
W każdym razie dziś w końcu dokończyłam ten rozdział, który swoją drogą jest beznadziejny, ale chciałam w końcu coś dodać.

Proszę, by każdy kto przeczyta ten rozdział dał ⭐ i skomentował.
Chcę wiedzieć ile was to zostało z tym ff mimo przerwy.

Dziękuję. Love you all ♥

✔ white roses  •  ashton irwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz