Słyszałem czyjeś krzyki i odgłos odrywanego mięsa razem z łamaniem kości oraz głos identyczny do mojego, był to wrzask bólu... Następnie poczułem zapach piżma, bardzo intensywny... Ludzie krzyczeli w moim kierunku... mieli dziwne stroje...
Co się dzieje?
Czerwona ciecz ściekała mi po ramionach i skapywała ziemię... Krew...?
Scena wydawała się zbyt znajoma... Blond postać cichym głosem zagłuszyła tłum...
-Nie pomożesz... Już nie możesz... Rany są zbyt głębokie...- przeciągał niektóre litery, przez co brzmiał jak wąż...
-Co tu się dzieje...?!-
Jak tu się znalazłem...? Kto jest ranny? Kim oni są? Dlaczego? Dlaczego... Dlaczego?!
Ciężki zapach piżma unosił się w powietrzu... Gorąca ciecz barwiła moje ręce na czerwono, to ona tak pachniała... Jestem ranny...? Nagle się czymś zakrztusiłem... dusząc się kaszlem wyplułem szkarłatną substancję parzącą język i teraz swobodnie cieknącą z ust... Czemu jestem ranny? Fale gorąca i zimna atakowały raz po raz... Nie byłem pewien gdzie bolało... Dławiłem się krwią, która wdzierała się do płuc powodując pękanie kolejnych żył... Człowiek nie może mieć tyle krwi... Ledwo mogłem oddychać... Podrażnione gardło również zaczęło krwawić... Z kąd się bierze tyle krwi?! Rzygałem krwią, już dawno powinienem się wykrwawić... To się nie dzieje naprawdę?!
To jest częściowo prawda... Powiedział głos w mojej głowie...
Mam dość! Chcę wrócić! Zacząłem wrzeszczeć... Dosyć!!!
.
.
.
Nagle otwarłem oczy...
Co?...
Byłem cały spocony i roztrzęsiony...
Byłem u siebie w pokoju...
W powietrzu unosił się jedynie zapach odświeżacza... Zdenerwowany podbiegłem do lustra... Wszystkie ślady po krwi zniknęły... Co do cholery?!
-Wszystko w porządku?- Spytał
-T-taa... Nic mi nie jest...- odpowiedziałem lekko znerwicowany-...Śniło mi się coś strasznego...-
-Opowiedz...-
-Rzygałem krwią... Hektolitrami krwi...- zadrżałem na samo wspomnienie snu- Obrzydliwe...-
-Śniło mi się to samo z tym że miałem potargane ubranie...-
-Wiesz co to może znaczyć, bracie?-
-Nie... Nie mam pojęcia, Nox...-
-Będzie trzeba pogadać z Mirror'em... On się na tym zna...- mruknąłem.
Wziąłem prysznic, starając się pozbyć paskudnego uczucia i smaku krwi... Co się ze mną dzieję? Nieco odświeżony i ubrany wyszedłem z pokoju... W salonie stygnął barszcz... no wiecie co... Nie jestem w stanie zjeść nic co ma kolor czerwony... Ale żołądek twierdził inaczej, zrezygnowany niechętnie grzebałem w zupie... W końcu skosztowałem, lekko słodko - słonawy smak przełamywała duża ilość pieprzu... Niestety nadal czułem miedziany posmak w ustach...
Dzisiaj jestem nie do użytku... Psychika mi siada czy co?
-Dobry...-mruknął Płomyk z ręką na temblaku, który wszedł do pomieszczenia z niewesołą miną, za nim wszedł Blade.
Przysiedli się do mnie.
-Jak się czujesz?-spytał starszy z braci, miał pełno zadrapań na twarzy.
-Nienajlepiej...- mruknąłem
-Byłeś nieprzytomny dwa dni, a w przeciwieństwie do nas nie zostałeś ranny...-
Spałem tak długo? To pewnie wina tego leku...
-Muszę zmienić leki przeciwbólowe...-
-Znowu nie działają?-
Przytaknąłem... Nie działają tak jak powinny, miałem halucynacje i straciłem przytomność... Plecy już zaczęły błagać o coś przeciwbólowego... Na szczęście coś słabszego niż ostatnio...
-Nic wam nie jest?- spytałem
-Nie... ja już się w miarę wyleczyłem, Płomyk miał prawie urwaną rękę i przedziurawiony brzuch, ale za dwa dni będzie zdrowy...-
-Szefie... Czemu nas oszczędził?- spytał złotooki
Milczałem przez chwilę...
-Nie wiem... Nie mam pojęcia...-
-Patrzył na ciebie jakby zobaczył ducha...-
-Mhm... Pierwszy raz go spotkałem, a ten... Millenium wydaje mi się bardzo znajomy... Zbyt znajomy...-ostatnie słowa powiedziałem prawie szeptem
-...Dziwne...-
-Co powiecie na spacer po mieście?- zaproponowałem
-No nie wiem...-
-Mam interes do Mirror'a... Poza tym jestem dzisiaj niedysponowany...-
-Źle się czujesz?-
-Tak jakby...-
Na ulicy dziwnie się patrzyli na nas, ale wystarczyło że spojrzałem na gapiów, a oni odwracali wzrok. Przerażały ich moje oczy... W milczeniu znaleźliśmy dziwny sklepik...
Najróżniejsze wazy, pudełka i zielsko walało się po całym sklepie...
-Dzień Dobry...- ruda postać pojawiła się znikąd, oczywiście dalej w tych samych prujących się starych ubraniach pachnących kurzem...-Co was do mnie sprowadza, Nocturno?- jego twarz przybrała wygląd lisiego pyska...
-Chodzi o niejakiego Millenium Czarnego Kruka...- zacząłem
-Jednego z czterech bogów ciemności? Tak wiem o nim.-
-Jest ich czterech?-
-Tak. Spotkaliście drugiego z najstarszych... Pierwszym jest Virles Shavarazara Złoty Wąż, trzeci jest Vurrdo Rubid Gniewny i Lria Szara, jedyna kobieta z tej grupy.
Każde z nich jest uosobieniem czegoś, Millenium jest władcą strachu, Shavarazara żądzy, Vurrdo to jasna sprawa, gniew... A pani Lria to kłamstwo...- wytłumaczył głupawy uśmiech nie schodził mu z ust- Coś jeszcze chcecie wiedzieć?-
-Tak jest coś jeszcze...- opowiedziałem o upiornym śnie... Nigdy nie miałem snów... Coś musi być na rzeczy...- Do teraz nie mogę się pozbyć tego paskudnego uczucia...-
-Hmm... Interesujące...- tym razem jego głos był poważny, nie wygłupiał się.- Bardzo ciekawe... Od naprawdę wielu lat nie spotkałem się z tym zjawiskiem...-
-Jakim zjawiskiem?- Płomyk mi przerwał...
-Ano... z tym żeby ktoś miał takie wspomnienia... Smutna historia...-
-Nie rozumiem...- mruknąłem. To było wspomnienie?
-Lepiej żebyście nie pamiętali takich rzeczy... Samo wspominanie jest straszne...- głupawy nastrój Mirror'a gdzieś znikł.
-Co o tym wiesz? Kiedy to się stało? Z kąd ta blizna?!- nie wytrzymałem i wyrzuciłem z siebie te pytania...
-Nie chcę zbytnio o tym mówić... Sami się dowiecie... A kiedy? To się stało bardzo dawno i ta blizna też... Jest starsza niż Blade i Płomyk... Tylko tyle wolno mi powiedzieć...- zamilkł...
To znaczy że leki działają dobrze? Tylko coś w mojej głowie szwankuje??? Co jest?! Byłem jeszcze bardziej zdezorientowany niż byłem... Ludzie!!! Co tu się odpiernicza?! Już nic nie rozumiem...!
Poczułem nagle silne zawroty głowy, ale nawet gdy oparłem się o ladę to i tak się przewróciłem... Bolało o wiele bardziej niż w tym śnie, wspomnieniu czy co to kurwa było?! Na przemian traciłem i odzyskiwałem świadomość... Przez cały czas do akompaniamentu słyszyłem te paskudne odgłosy...
CZYTASZ
Heterochromia
Mystery / ThrillerMamy jedno ciało, złączone dusze i osobne umysły. Jesteśmy jednocześnie jedną istotą i dwoma różnymi osobami. Rozdzielenie jest tragiczne w skutkach... Gdy jedno ginie, zabiera drugie ze sobą.... *Uwaga!!! Historia zawiera brutalne sceny i opisy...