Obudziłem się w nieznanym mi pokoju. Gdzie ja jestem? Co ciekawe nie bolało mnie dzisiaj wogóle... Nowość jakaś. Usiadłem na łóżku, na szafce obok było zdjęcie chłopca z długimi czerwonymi włosami, miał te same kolory oczu co Millenium, co to za dzieciak?
-Jak się czujesz?- spytał Czarny Kruk bezdźwięcznie znajdując się w moim pokoju.
-O dziwo dobrze... Skąd wziąłeś lek przeciwbólowy? Kim jest ten chłopak? Co ja tu robię?-
-Po pierwsze straciłeś przytomność, po drugie nie podałem ci nic przeciwbólowego, a po trzecie to mój syn.-
-Jak to? Przecież mnie nie boli... I chwila... To twój syn? Gdzie on jest?-
-Nie żyje... Ciężarówka nie wychamowała i uderzyła w niego, zginął na miejscu... Nie zdąrzyłem mu pomóc...- posmutniał- Co do ciebie... to nie ciało cię boli Nox...-
-Nie rozumiem...-
-To wspomnienie tego co ci zrobili wiele lat temu... Ta blizna na plecach to dowód na to że ciało pamięta to co ty zapomniałeś...-
-To znaczy?- dalej nie wiem o co mu chodzi, robi się dziwnie...
-Chodzi o to że wspomnienia z twojego poprzedniego życia zostały wyryte na tym ciele... To samo z twoim starszym bratem bliźniakiem...- odpowiedział
-Skąd ty?!-
-Napewno pamiętasz scenę gdy cię okaleczali i pod koniec ktoś wołał ciebie...-
-T-tak...- do czego on zmierza?
-To ja cię wołałem...-
-Co...?-
-Jestem twoim starszym bratem... Millenium Nocturno...-
-Nie... Nie... Nie!- krzyknąłem, ten facet na pewno nie może być moim bratem, a tym bardziej ja nie mogłem zginąć...
To jest nielogiczne!!! Niedorzeczne!!!
-Nox...-
-Nie wiem kim jesteś... Dopiero kolejny raz cię spotykam, po za tym skąd wiedziałeś o moich snach?!-
-Pamiętam że pojawiłem się za późno by ci pomóc... Wybacz...- zauważyłem że mocno posmutniał... Co z nim?
Zrobiło mi się go żal, już całkiem nie rozumiem... Co się dzieje... Westchnąłem...
-Tak czy inaczej... Dzięki za pomoc...- mruknąłem.
-To nic takiego... Gdybym tylko rozpoznał cię wcześniej...-
Zamyśliłem się... Ten facet i tak czy siak jest starszy ode mnie, nawet gdybyśmy byli spokrewnieni to nie jesteśmy do siebie podobni, wogóle... Ja mam czarne włosy, białe rzęsy, a on granatowe włosy i czarne rzęsy... Jest wysoki, ma chyba 183cm wzrostu, znowu ja jestem niski...
W pewnym momencie poczułem czyjeś znajome ciepło i zapach...
-Co ty...?- spytałem zaskoczony
Postać w kimonie nie odpowiedziała i przytuliła mnie mocniej... To było... jednocześnie dziwne, straszne, znajome i... całkiem miłe... Jeszcze dziwniejsze było to że nie chciałem go odepchnąć... Wręcz przeciwnie, sam nieświadomie się wtuliłem mocniej w Millenium... Czułem się... dziwnie bezpiecznie i błogo... Aż zacząłem się uśmiechać... Nie rozumiem czemu tak zareagowałem, ale zacząłem lubić to uczucie... Było znajome i przyjemne... Może rzeczywiście był... jest moim starszym bratem?
-"Dobrze się bawisz?"-odezwał się głos w mojej głowie przybierając niebezpieczny ton
-"B-bracie...?"-mruknąłem niepewnie, ostatnio prawie wogóle się nie odzywał.
-"Pytam czy dobrze się bawisz Nox..."- nie wiem o co mu chodzi, ale to w jaki sposób mówi nie wróży nic dobrego...
-"Ja... to znaczy..."- zacząłem nerwowo tłumaczyć.
-"Znalazłeś sobie zastępstwo? Lepiej ci beze mnie?"- to się robi bardzo niebezpieczne...
Co on chce zrobić?
Oderwałem się od Millenium, szybko zorientowałem się gdzie jest broń i wyciągnąłem miecz w ostatniej chwili blokując cios Nakiro. Fioletowowłosa postać atakowała dalej, przewróciłem go na ziemię i wybiegając na balkon z całej siły wyskoczyłem w górę na dach budynku na przeciwko... Nie mam pojęcia jakim cudem to zrobiłem, ale tą odległość człowiek nie dałby rady pokonał... Dobra, ale teraz mam inne rzeczy na głowie, na przykład wściekły miecz z morderczymi intencjami! Pędziłem przed siebie nieprzejmując się dziwnie silniejszym ciałem. Nakiro jest szczególnie niebezpiecznym mieczem podczas atakowania przeciwnika wbija mu zęby w szyję jak wampir i razem z jego krwią wysysa energię trwale wzmacniając się. Do tego pakietu trzeba dołożyć dużą szybkość, dużą inteligencję, siłę, szermierkę na najwyższym poziomie i umiejętność latania... Po prostu świetnie, po raz kolejny muszę z nim walczyć. Na domiar złego nie zauważyłem że otoczyli mnie goście od pilnowania by moje istnienie nie wyszło na jaw. Miałem ograniczoną przestrzeń poruszania się. Nakiro rzucił się na mnie, ledwo uniknąłem ciosu i odskoczyłem do tyłu. Fioletowowłosy nic nie mówił, ale miał gniewne spojrzenie. Nagle nie zdążyłem i ostrze przejechało po moim boku, w powietrzu pojawił się intensywny zapach piżma... Cholera...! Nakiro jest dużo szybszy ode mnie, mam bardzo małe szanse na wygraną. Jedyne co mogę zrobić to się bronić. Musiałem pilnować się żeby nie spaść... Kolejny raz nie zdążyłem i na brzuchu otwarła się rana... Niebieskie oczy były takie znajome... Zacząłem się męczyć, utrata krwi nie pomagała... Z trudem łapałem powietrze... Kolejny cios i lewe ramię zaczęło krwawić... Nakiro jest upierdliwym przeciwnikiem, męczy swoją ofiarę, bawi się nią, a potem ją zabija... Moje ciało odmawiało posłuszeństwa, nie miałem siły by uciekać. Niebieskooki wytrącił mi broń z ręki i kopnięciem w klatkę piersiową pozbawił mnie powietrza, a dodatkowo coś paskudnie chrupnęło... Pewnie żebra... Boleśnie walnąłem plecami o ziemię... Niezdolny do ruchu czekałem na to co miało nastąpić... Chłopak podszedł do mnie, surowe spojrzenie przewiercało mnie na wylot... Nachylił się nad moją szyją, czułem jego oddech... Znam te oczy... To On... Mój brat... Z moich oczu pociekły łzy, nie wiem czemu... Ostre zęby z łatwością przegryzły skórę docierając do krwi... Nakiro jest moim bratem, starszym... Nie mogłem nic zrobić... Energia ulatywała ze mnie...
-Przepraszam...-mruknąłem cicho, mój głos był schrypnięty i słaby, nie był taki jak zwykle zdecydowany i poważny...
-Szefie...!!!- gdzieś z daleka słyszałem bliźniaków...
-Przepraszam... Nakiro... bracie...- szepnąłem, nie próbowałem go powstrzymać, było to bezcelowe...
Ja jestem słabszym bliźniakiem, ja potrzebowałem ciała żeby przetrwać... Moje powieki były ciężkie... Umierałem... Obraz zaczął się rozmazywać... Czułem jak moje serce zwalnia... Bolało... Traciłem oddech... Ktoś coś krzyczał w oddali... Intensywmy zapach piżma unosił się w powietrzu... Zrobiło się zimno... Zamknąłem oczy i utonąłem w mroku...
CZYTASZ
Heterochromia
Mystery / ThrillerMamy jedno ciało, złączone dusze i osobne umysły. Jesteśmy jednocześnie jedną istotą i dwoma różnymi osobami. Rozdzielenie jest tragiczne w skutkach... Gdy jedno ginie, zabiera drugie ze sobą.... *Uwaga!!! Historia zawiera brutalne sceny i opisy...