08.Martwy i bez pamięci

138 17 2
                                    

Powieki zbyt ciężkie by móc mieć oczy otwarte opadły... W tamtej chwili zatonąłem w ciemnościach i ciszy... Było zimno... Unosiłem się w pustce... Z każdą sekundą słabłem... To było znajome uczucie... odrywania się od ciała... Czułem emocje mojego brata... Był wściekły, rozradowany i... nie wiem jak to opisać... mieszanka różnych uczuć, tak zmieszanych ze sobą że nie można było określić co to dokładnie za uczucia... Chciał dostać moje ciało... Gdy Nakiro wbije zęby w szyję ofiary, to koniec, nie ma sposobu by go oderwać... Innymi słowy... praktycznie jestem martwy... To koniec... Czułem jak budzą się we mnie uczucia do tej pory martwe... Zacząłem płakać przerażony wizją śmierci... Nie chcę umierać! Gorące łzy kaskadą spływały po policzkach... Nie byłem w stanie się uspokoić... Przez cały ten czas nie płakałem, a jak już to nikt, nawet Nakiro o tym nie wiedział... Po dłuższym czasie ochłonąłem... Przez całe moje dotychczasowe życie jako Istota-0 zachowywałem się jak zimny dupek... Mimo że w rzeczywistości taki nie jestem... Ale i tak jest dla mnie za późno... Dziwne jest to że jemu nic nie było gdy się wgryzł w moją szyję... no tak... silniejszy bliźniak może wchłonąć słabszego... Ja znikam... Słabnę... Nakiro odbiera mi energię... Za chwilę moje serce stanie... Moje imię zniknie... Czemu mam to gdzieś? Nie wiem... Nie obchodzi już nic... Zrobiło się jeszcze zimniej... Z coraz większym nieziemskim trudem walczyłem o każdy oddech... Praktycznie nie oddychałem... To koniec... Wszystkie wspomnienia stały się niewyraźne, blakły i znikały... Ile mam lat? Co to za miejsce?...
Kim jestem?
...
Kim jest Nox Nocturno?
...
...
...
.
.
.

Słyszałem coś... Zasypiam... Znowu ten sam dźwięk... Tonąłem... Zapadałem się bezwładnie w mrok... Dziwnie przyjemne uczucie...
Odgłos był wyraźniejszy... Ktoś krzyczał coś... I głos odbijał się echem...
Nic oprócz czerni nie widziałem...
"...x..."
Co...?
"...ox..."
Nie rozumiem...
"...Nox...!"
-Kim... jest... Nox?- mruknąłem...
Nie kojarzę nikogo o tym imieniu...
"Nox!"
Czyjeś światło mnie złapało... Słyszałem głos tej osoby...
"Nox! Nox!!! Błagam!... Wybacz..." płakał...
-Kim... jesteś?- co to za osoba? Nie znam tej osoby...
Postać tuliła mnie do siebie... I zaczęła płakać... Dlaczego płacze?
-Przepraszam Nox... Gdybym wiedział...- miał identyczny głos co ja...
-Kim jest Nox?- spytałem, nic mi to imię nie mówi...
-Co...?- puścił mnie odsuwając się, po chwili zobaczyłem postać...
Miał krótkie kruczoczarne włosy, białe rzęsy, bladą skórę, jedno oko niebieskie, a drugie złote... Dziwne... Jego ubrania były poszarpane i poniszczone, a do tego był bosy...
-Kim jest Nox? Nie znam nikogo kto się tak nazywa...- powiedziałem zbity z tropu reakcją osoby...
-Nie... wiesz...?- był coraz bardziej przestraszony...
-Nie wiem... My się znamy?- spytałem... Czułem się niesamowicie zmęczony...
-Tak... znamy się...-zrobił się nagle bardzo smutny...
-Czemu jesteś smutny?-
Dziwna osoba...
-B-bo...- zaczął, patrząc gdzieś w bok... Zamilkł... Wzrok mi się rozmywał...
-Bo...?-
-...Zrobiłem coś złego... i... Ktoś dla mnie ważny prawie umarł...- zacisnął zęby i zaczął płakać-Co ja najlepszego narobiłem?!- krzyknął kuląc się...
-A co zrobiłeś?-
-...Chciałem dostać czyjeś ciało...- powiedział z bólem w głosie... Nagle wszystkie siły mnie opuściły i poczułem jak bezwładnie upadam... Chłopak złapał mnie w ramiona-Nox!!!- spanikował...
-Jestem... zmęczony...- mruknąłem cicho sam do siebie patrząc na rozmazaną twarz... Mój wzrok tracił szybko ostrość...
-Nox!!! Patrz na mnie! Co ci jest?!- czarnowłosy strasznie panikował...
Nie byłem w stanie oddychać, nie miałem nawet na to siły... Po chwili oślepłem i ogłuchłem tracąc przy tym czucie w całym ciele, ponownie zanurzając się w pustce... To przypominało zapadanie się, spadanie... Znalazłem się w miejscu dużo ciemniejszym niż byłem, wydawało się że otoczenie pochłania światło. Było tu niesamowicie cicho, tak bardzo cicho że można głośno usłyszeć własne myśli tak samo wyraźnie jak głos. Po chwili unoszenia się w nicości poczułem czyjąś obecność... Odwróciłem się i zobaczyłem skuloną postać będącą prawie idealną kopią tamtego chłopaka, ale jedyną różnicą były długie włosy sięgające ud oraz ubranie, nosił czarno fioletowy strój przypominający kimono tylko ozdobiony misternie wykonaną koronką na dole, który wlókł się po ziemii, z pleców wyrastała mu para fioletowych skrzydeł...
-Kim... jesteś?- spytałem zdezorientowany...
-Tobą... Jestem tobą...- odpowiedział, miał nawet ten sam głos co ja...
-Mną?-
-Tak, jesteśmy tym samym istnieniem... Z tym że nie spodziewałem się z tobą spotkać tak szybko...- posmutniał.
-Kim jestem?- nic nie pamiętam...
-Ty jesteś mną, moim drugim wcieleniem... W tym momencie istnieniem, którego imię znikło i jest tak słabe że jest niezdolne do by przetrwać.- mówił spokojnie z melancholią i rezygnacją w głosie.
-Umieram...?-
-Tak...-
-Ale...-
-Nic nie mogę zrobić...-
-Czemu?-
-Ja i tak jestem martwy...-
-Martwy? Co ci się stało?-
-Ludzie w dość brutalny sposób pozbawili mnie skrzydeł i wykrwawiłem się na śmierć...-
-Chwila... Ty jesteś Nox...- przyjrzałem się postaci jeszcze raz.
-Nie... My jesteśmy Nox, jesteśmy tą samą osobą...-
-Tamten chłopak cię szuka!-
-To nasz starszy brat, Nakiro...-
-Szkoda mi go... Bardzo się o ciebie martwi i przeprasza...-
-Ja... Naprawdę jestem bezsilny... Chciałbym jeszcze raz go zobaczyć, ale jestem martwy i bez pamięci... Nie pamięta mnie...- jego oczy zrobiły się wilgotne -Nic nie mogę zrobić...- było mi go żal i odruchowo przytuliłem czarnowłosego.-Co ty...?-
-Nie wiem, tak jakoś...-
Nox westchnął...
-Tęsknie za nim...-
Nagle sobie przypomniałem...
-Na pewno nic nie można zrobić? Jesteśmy jak mówiłeś jedną osobą, więc chyba da się coś wymyślić...- zaproponowałem puszczając chłopaka...
-Wiesz co... Czytałem gdzieś o tym...-
-Nox...?- spojrzałem na niego zaskoczony...
-Możemy się złączyć, a tym samym wróciłbym do Nakiro...- Czyli mamy plan?-Tylko to oznacza że przejąłbym twoje wspomnienia i resztkę energii. Innymi słowy wchłonąłbym cię, ale bylibyśmy kompletnym istnieniem. Zgadasz się na to?-
-Ja...- zamyśliłem się...
-Nie... Nieważne... Nie było tematu...- wszedł mi w słowo i odwrócił smutny wzrok...
-Nox...? Nie chcesz wrócić?-
-On mnie już nie pamięta, zna tylko ciebie... poza tym chciał mnie zabić gdy jeszcze żyłem, z tym że nie zdążył, a potem to samo spotkało ciebie...-
Zatkało mnie...
-Nakiro...?-
-Tak, chce mieć nasze ciało i w końcu mu się udało... Nie będe psuć mu humoru z tego powodu... Jestem martwy, nie powinienem się w to mieszać...- stwierdził zrezygnowany
-Czemu się na to zgadasz...-? mruknąłem zaskoczony jego reakcją...
-Nie powiniem się mieszać w sprawy żywych...-
-Nakiro... On mówił że jest mu przykro...-
-Ja nie mam nic do gadania...-
-Kiedy ostatni raz go widziałem płakał i błagał o wybaczenie!-
-Płakał...?- powtórzył zaskoczony- Nakiro płakał? To niepodobne do niego... Zawsze cieszył się gdy próbował mi zaszkodzić, kilka razy prawie mnie zabił... Nakiro nienawidzi mnie od urodzenia, pewnie z tego powodu że to ja miałem ciało... Jestem zmęczony użeraniem się z nim, zawsze tego chciał, niech ma...-
-Nox...Skoro chciałbyś jeszcze raz go zobaczyć, to nie moglibyśmy spojrzeć z tąd na niego?-
Długowłosy westchnął... Przed nami pojawił się obraz z Ziemi, na dachu budynku był Nakiro, a obok niego leżało ciało chłopaka o identycznym wyglądzie z tym że nosił czarne ubrania. Ciało było blade i nie oddychało, było martwe... Niedaleko stała para czerwonowłosych bliźniaków... Jeden z nich wrzeszczał na smutnego Nakiro, chwilę potem pojawił się mężczyzna o granatowych włosach i też stroju podobnym do kimona z koronką, a gdy on zobaczył ciało Nox'a po jego policzkach pociekły łzy, chwilę trwał sparaliżowany tym widokiem i podbiegł do bladego ciała, krzycząc imię. Zauważyłem jeszcze że byli otoczeni.
-Millenium...-mruknął cicho mój towarzysz-Braciszku... Nie płacz... Nie płacz, proszę...-
Millenium z całej siły przytulił martwą ofiarę Nakiro i zaczął wrzeszczeć z żalu, drugi ze szkarlatnowlosych braci osunął się na ziemie nie wierząc co się stało. Brat Nox'a przyglądał się temu w milczeniu.
-Jesteś z siebie dumny?!-krzyknął pomarańczowooki chłopak.-Jesteś z siebie dumny, Nakiro?! Jesteś z siebie zadowolony, że go zabiłeś?! Odpowiedz. Odpowiedz, gnoju!!!-
-Blade...- szepnął Nox.
-Cieszysz się że zabiłeś swojego młodszego brata?!- Blade był jednocześnie wściekły, przerażony i smutny.
-Zostaw go... Nakiro już wcześniej chciał to zrobić, od zawsze tylko próbował mu zaszkodzić. Nie pamiętam dnia bez kłótni między nimi.- granatowołosy przerwał chłopakowi
-... I on jest niby starszym bratem Nox'a? Też mi z niego brat...- prychnął.
Nakiro cały czas stał i nic nie mówił.
Na dachu pojawił się jeszcze ktoś z oddziałem strażników placówki.
-Nooo... Najgroźniejszy przeciwnik nie żyje... Świetna robota, Nakiro. To wszystko, możesz iść.-powiedział szef od działu zatajania informacji, dziwne jednak coś tam pamiętam.
Spojrzałem na Nox'a, smutek na jego twarzy stał jeszcze bardziej widoczny.
-Sprzedał nas za ciało...- skomentował krótko-Coraz bardziej odechciewa mi się wracać do mojego brata...-
-Sprzedać własnego brata, nie masz za grosz godności.- warknął groźnie Płomyk- Do tego zabiłeś kogoś kto był dla mnie jak rodzina, a nie byliśmy w żaden sposób spokrewnieni. Zejdź mi z oczu zanim obedrę cię ze skóry...-
-Nie podskakuj bo sobie nogi połmiesz, szczeniaku.- mruknął mężczyzna i z całej siły walnął z pięści w twarz złotookiego, który boleśnie wylądował kilka metrów dalej. Xavier, szef od infromacji z tego co pamiętam nie jest zwykłym człowiekiem.
-Płomyk!- tym razem Blade dostał szału, ale jego chęć by rzucić się na gnoja znikła, gdy ten kazał coś przynieść.
Dwójka jego ludzi przywlokła rozstrzelane ciało blondyna, Nathaniel'a Wingless'a
Nagle moje pierwsze wcielenie zerwało się z siadu i krzyknęło zaskoczone.
-Shago?! Myślałem że on nie żyje!-

HeterochromiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz