Rozdział 15 - "Narażona"

16.2K 785 80
                                    

Moje nogi drętwiały gdy szłam wzdłuż ciemnego korytarza, na drugim piętrze. Nie mogłam tego zrobić. Nie mogłam przez to przechodzić. Nie chcę tego. Oparłam plecy o zimną ścianę, po czym zsunęłam się na ziemię. Usiadłam na podłodze, przyciągając kolana do klatki piersiowej. Moje łzy spływały na ziemię.

Nie miałam pojęcia co chciałam zrobić.

Obróciłam głowę w prawo i ujrzałam jasność za oknem. Po chwili usłyszałam grzmot, a moje serce podskoczyło. Znalazłam się w kompletnej ciemności. Po prostu super.

Zdecydowałam że jestem za słaba by teraz wstać i szukać drogi do mojego pokoju w ciemności. Więc objęłam rękoma moje kola i nie ruszałam się. Wszystko co można było usłyszeć to tylko głośne grzmoty.

Zakryłam dłońmi moje uszy, ale to nic nie dało. Jedyny plus tej burzy to, to że dzięki niej na dworze było jasno. Odwróciłam wzrok od okna i spojrzałam w ciemność. Po chwili zauważyłam małe, pomarańczowe światełko.

Jeszcze raz spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam że światło rusza w górę, po schodach. W końcu znalazło się na korytarzu w którym byłam. Nie musiałam długo myśleć by domyślić się że to był Harry trzymający świeczkę.

- Tu jesteś. - złapał mnie za łokieć i pomógł wstać.

Wstałam, wycierając łzy z mojej twarzy nawet jeśli trudno byłoby je dostrzec w tej ciemności.

- Dlaczego zawsze znajduję cię w najdziwniejszych miejscach? Co ty tu robiłaś? - zapytał, obejmując mnie swoim ramieniem.

Nasza różnica wzrostu sprawiała że musiałam unieść głowę by być z nim twarzą w twarz. Mały ogień oświetlał jego twarz.

- Więc? Masz coś do powiedzenia? - zapytał ponownie.

Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, usłyszałam kolejny grzmot. Tym razem był okropnie głośny. W szoku, przytuliłam się do Harry'ego. Głośny dźwięk ucichł, ale wciąż brzmiał w moich uszach. Gdy usłyszałam oddech Harry'ego zorientowałam się jak blisko siebie byliśmy. Moje palce zaciskały jego koszulkę.

Pierwsze co chciałam zrobić to uciec. Ale Harry wciąż obejmował mnie ramieniem.

Poczułam jak oparł swoją głowę o moją.

- Chodźmy stąd. - wyszeptał.

Zaprowadził mnie do jego pokoju, oświetlając nam drogę świeczką. Pewnie zorientował się że dziwnie się czułam gdy obejmował mnie ramieniem, przez całą drogę.

Puścił mnie gdy weszliśmy do pokoju. Stało tam już kilka świeczek.

- Jak długo nie ma prądu? - zapytałam, gdy Harry ostrożnie kładł świeczkę, którą trzymał, na stoliczku.

- Prawdopodobnie od rana. - reszta domu została pozbawiona światła, gdy Harry zamknął drzwi. Usiadł na łóżku i rozciągnął się, wzdychając.

- Moja mama i ja zawsze zapalaliśmy świeczki w naszym domu gdy nie było prądu. Nie zdarzało się to często ale dla mnie był to najlepszy czas. - wydobył z siebie ledwo słyszalny śmiech.

- Tam gdzie ja mieszkam, często nie ma prądu. Czasami kierownictwo samo wyłączało nam prąd. Nie było nam tak fajnie. - wzruszyłam ramionami.

- Kiedy zmarł twój ojciec? - zapytał.

- Miałam dwanaście lat, prawie trzynaście. Czuł się źle przez miesiąc a odszedł po dwóch. Praktycznie, to on był naszym obrońcą. Wszystko się zawaliło gdy on odszedł. - byłam zdziwiona jak to wszystko łatwo wychodziło z moich ust.

Baby Doll || h.s {tłumaczenie pl} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz