Ogromna liczba ludzi zablokowała nasz widok kiedy dotarliśmy na stację kolejową. Moje palce wciąż drżały przez to co wydarzyło się w mieszkaniu. Widok martwego ciała Darrena przemknął przez mój umysł, mrugałam za każdym razem gdy widziałam czerwony kolor.
Harry prowadził nas przez tłum z torbą w ręku. Nie wiem jak mógł być tak silny. Jego ręka krwawiła ale nie chciał zatrzymać się w szpitalu bo twierdził że rozcięcie nie jest głębokie. W samochodzie owinęłam jego ranę kawałkiem materiału, zanim przywiózł nas tutaj.
Na zewnątrz nie było nic po mnie widać, ale za to wewnątrz panikowałam. Nigdy nie opuściłam miasta, a teraz nagle mieliśmy wyjechać stąd na zawsze. Czułam jak mój żołądek coraz bardziej się zaciska, jak łzy napływają do moich oczu ale wiedziałam że to nie czas na to by zacząć okazywać emocje. Musieliśmy być silni.
Zastanawiałam się jak uda nam się dostać do pociągu. Było tu zbyt wiele ludzi a szansa na to że ktoś z nich nas przepuści była mała. Każdy wydawał się być pełen energii i agresji, wszystko po to by zdobyć miejsce w pociągu, podczas gdy my byliśmy wykończeni. Ale myśl że ktoś może nas śledzić dodawała nam siły. Damian i Richard mieli znajomości w Fleese praktycznie wszędzie, więc nie mogliśmy ryzykować.
Moja mama była zdyszana a Jakey był bardzo cichy. Obawiałam się o mojego brata. Był taki młody a przeszedł już tak wiele.
Kolejka była bardzo długa, jeśli można powiedzieć że była tylko jedna kolejka. Ludzie stali praktycznie wszędzie, wszystko było takie chaotyczne, kręciło mi się w głowie. Torba którą niosłam stała się nagle strasznie ciężka.Po kilku uderzeniach łokciami w moje żebra i po przeciskaniu się między ludźmi, dotarliśmy na początek tłumu. Grupa policjantów próbowała uspokoić tłum. Byli w mundurach, ale byłam tu już wystarczająco długo by domyślić się że nie byli prawdziwymi policjantami. Bez wątpienia byli zaangażowani w coś złego.
Harry zatrzymał się i przepuścił mnie i moją rodzinę przez co pierwsi dostaliśmy się na pokład.
- Hej, hej! - krzyknął Harry. Gdy zdobył uwagę kierownika pociągu wsunął gotówkę do kieszeni kamizelki mężczyzny. Nie usłyszałam o czym rozmawiali, widziałam tylko że kierownik skinął na nas i pozwolił wejść nam dalej.
Ale niektórzy spostrzegawczy ludzie szybko załapali o co chodzi i zaczęli na nas krzyczeć. Spojrzałam do tyłu na Harry'ego, a on uspokajająco przytaknął co skłoniło mnie do tego bym szła dalej.
- Pieprzone snoby! Czekaliśmy wiele godzin! - jeden zaczął się skarżyć.
- Powinniśmy być wpuszczeni jako pierwsi! - inny krzyknął wprost do mojego ucha.
Czułam się okropnie, spuściłam głowę idąc przez tłum. Moja mama i Jakey zrobili to samo, idąc przed mną.Usłyszałam jak ktoś wstrzymuje oddech. Szybko odwróciłam się i zobaczyłam jak twarz Harry'ego skręca się ze złości i z bólu, kiedy trzymał jego zranione ramię. Ktoś pewnie popchnął go bo był niezadowolony z tej przewagi którą mieliśmy.
- Odejdźcie! Odejdźcie! - krzyknęłam do ludzi aby odsunęli się od Harry'ego. Moje oczy szukały osoby która go skrzywdziła ale wszyscy wyglądali jednakowo, nie mogłam stwierdzić kto to zrobił.
- Idź. - jęknął Harry, marszcząc brwi. Odizolowałam się od krzyków wszystkich ludzi kiedy powoli odsunęłam jego rękę z ramienia. Wzięłam głęboki oddech gdy zobaczyłam wielkość rany i szybko zasłoniłam usta. Cały rękaw jego koszuli był już ciemnoczerwony. Tracił dużo krwi. Moje myśli wróciły do dnia kiedy ja sama obudziłam się w kałuży krwi.
- Co do diabŁa cię zatrzymuje? - usłyszałam krzyk kierownika - Muszę pozwolić innym wejść, oni mówią okropne rzeczy!
- Thalia, chodź! - usłyszałam wołanie mojego brata. Zarówno on jak i moja matka byli w pociągu i gorączkowo wymachiwali rękami.
CZYTASZ
Baby Doll || h.s {tłumaczenie pl}
FanfictionW zepsutym społeczeństwie, młode dziewczęta sprzedawane są mężczyznom jako zwykłe przedmioty, przeznaczone do przyjemności i są przechowywane tak długo, jak tylko oni będą tego chcieli. Ale wszystko ulegnie zmianie kiedy los skrzyżuje ścieżki: rozpi...