Boże czy on nie da mi spokoju?
-Co chcesz? - założyłam ręce na piesi.
-Po co to zrobiłaś?
-Nie mam pojęcia o co ci chodzi. - postanowiła grać głupią.
-Doskonale wiesz Sky. -zrobił jeszcze parę kroków w przodu. Przestrzeni błagam!
-Nudziło mi się. - wzruszyłam ramionami. - W końcu lubię poznawać się bliżej to czemu by nie?
- Ty się tak nie zachowujesz.
-Z kąd to niby możesz wiedzieć co? Znamy się niecały tydzień.
Zamiast odpowiedzi zostałam złapała w talii i przyciągnięta do chłopaka, jak najszybciej wyrwałam się z jego objęć i spiorunowałam go wzrokiem.
- Sama widzisz, więc po co to zrobiłaś? - powiedziałem z tym swoim uśmieszkiem.
-Wymyśl sobie. Jesteś w tym całkiem dobry. - powiedziałam z wyrzutem. - Dopowiedz końcówkę,a gdy już wymyślisz nie mów mi jej zachowaj ją dla siebie.- waliłam palcem wskazującym w jego tors. - A teraz się przesuń bo chciałabym pójść spać jak normalny człowiek. Nie dość, że swieciłam tyłkiem przed obcymi facetami to jeszcze ty wypytujesz mnie o jakieś głupoty.-zrobiłam przerwę na dwa głębokie wdech i kontynuowała. - Teraz ja stoję przed tobą kiedy nie powinnam nawet na ciebie spojrzeć. Po co ja się wogóle produkuje? - zapytałam bardziej siebie niż jego. - Ty jesteś pijany i nie zapamiętałeś nawet jednej czwartej z tego co mówiłam. - zrezygnowana walnełam otwartą dłonią w czoło.
-Nie piłem. - odpowiedział krótko,skanując moją twarz.
-To w takim razie rozumiesz co do ciebie mówię i to co ty powiedziałeś. Odsuń się. Wiesz co? Ja zaczynałam cię lubić.- Powiedziałam szczerze, na co się uśmiechnął- Ale przestałam. - Zostawiłam go tam samego i poszłam prosto do pokoju roskoszując się ciszą.
****
Piątek, piątek, piątek.... powtarzałam to sobie jakby miało pomóc przeżyć ten dzień. Spałam zaledwie dwie godziny a na wory pod oczami nie zadziałał nawet korektor. Jeśli wygląda się tak jak czóje to ja odrazu poproszę reklamówke na głowę.-Mówię coś do ciebie Sky. - podniosłam niechętnie głowę i spojrzałam na rudowłosą dziewczynę siedzącą przedemną. - Mogę wiedzieć dlaczego w naszą stronę idzie kapitan szkolnej drużyny? Jak wyglądam? Zaczęła poprawiać swoją szarą bluzkę.
-Wyglądasz ładnie, z resztą jak co dzień, a idzie się pewnie przywitać, nie powiedziałam ci, że wczoraj na siebie wpadliśmy i się tak jakoś zgadaliśmy, bardzo miły chłopak.
-Czy ty nie umiesz powiedzieć niczego innego o ludziach tylko same pozytywy?
-Oczywiście, że umiem, ale staram się wychwytywać ich lepsze strony. Ale skoro nalegasz Ethan Black to skończony idiota. - Nie skończyłam ponieważ podszedł do nas Jacob.
-Cześć dziewczyny! Mogę się dosiąść?
-Tak jasne. - Ari przejęła inicjatywę i odrazu zaprosiła go obok siebie.
- Chciałem zapytać się was czy niechciałybyscie wpaść dziś wieczorem do mnie na imprezę. Będzie połowa szkoły fajnie jakbyście też się pojawiły.
-Z chęcią. - Ona to chyba nigdy nie spędziła Piątku w domu.
-Ym.. Jackob? - chłopak spojrzał na mnie i już wiedział o co chodzi.
-Nie ma sprawy, ale po szkole zabieram cie na kawę. - uśmiechnełam się do niego i potrząsnełam potwierdzająco głową. - No to po lekcjach widzimy się przy wyjściu. Cześć Ariana, Dozobaczenia Sky.
Gdy tylko odszedł od nas zaczęło się jedno wielkie przesłuchanie. Zmuszona mówiłam wszystko co i jak po kolei zaczynając od spotkania Jackob'a po akcje w łazience. I co uzyskałam w odpowiedzi?
-Ale ja ci zazdroszczę! Dwóch najprzystojniejszych chłopaków w tej szkole się na ciebie leci teraz co chwila się tu gapią. - szepnęła. - Jeden z nich zaprosił cie właśnie na randkę, a drugi jest o ciebie zazdrosny. Trzeci jest twoim bratem, przystojnym bratem i tylko się temu przygląda, żeby jeszcze bardziej mnie dobić, właśnie pisze do ciebie kolejne ciacho. Jak to jest możliwe, że ty nie miałaś jeszcze chłopaka?
-Ugh... Ile mam Ci tłumaczyć, że to nie jest randka. Nikt tu o nikogo nie jest zazdrosny. Max to głupek. Jack wygląda normalnie,i nikt się na mnie nie patrzy. Wydaje ci się jesteśmy na stołówce wokół nas siedzi mnóstwo osób.
-To się obróć i zobacz. - nalegała.
-Nie będę się do nikogo obracać Ariana. - Miałam dość słuchania tych głupot. No może trochę mnie ciekawiło czy to prawda, ale bez przesady.
****
Przy wychodzeniu postanowiłam jednak zerknąć na jednego i drugiego czy, rzeczywiście Ari nie wyolbrzymia. Ciekawość dała górę. Muszę popracować nad samokontrolą. Wracając... Brązowe tęczówki Jackob'a i zielone Ethan'a świdrowały we mnie dziurę. Pomocy?Lekcje zleciały mimo wszystko dość szybko z czego się cieszę. Szłam właśnie pod umówione miejsce, już z daleka widziałam opartą sylwetkę chłopaka, piszącego coś na telefonie.
-Melduje się.- Stanełam przed nim salutując. - popatrzył na mnie znad komórki i się uśmiechnął. - No to co idziemy? - polubiłam go i rozmowa z nim mnie nie krępowała jeśli można tak powiedzieć.
-Tak.
****
-Jak to możliwe, że zabrałem cie na kawę a ty pijesz herbatę co? - powiedział roześmiany chłopak.-Nie lubię kawy. Ale liczą się chęci. Dzięki, że mnie tu wogóle zabrałeś. Dzisiejszy dzień mnie dobija.
-Mam nadzieję, że będę mógł to robić częściej. - czy ja się przesłyszałam? Proszę nieee... Zaczęłam zawzięcie przyglądać się mojemu kubkowi. Nastała między nami chwila niezręcznej ciszy, którą postanowiłam przerwać.
-Jacob? - zaczęłam niepewnie. - To nie jest no... randka, prawda? - proszę nie, proszę nie, proszę nie...
-A nie podoba Ci się? - o cholera!
-Jest bardzo fajnie i wogóle tylko zaskoczyłeś mnie trochę.
-Czemu to cię tak dziwi. Jesteś naprawdę ładna. - Ładna tylko tyle. Po przeglądaniu ze mną wczorajszego wieczoru i dzisiejszego popołudnia stwierdza, że jestem ładna. Co jest ze mną nie tak? Powinnam się cieszyć z tego komplementu, ale nie potrafię.
-Wiesz co ja się będę już zbierać. Max pewnie się martwi, nic mu nie wspominałam, że wychodzę po szkole.
-Zrobiłem coś nie tak? - powiedział zmieszany.
-Nie nie, wszystko w porządku. Musimy powtórzyć to kiedyś.-powiedziałam prawdę bo serio dobrze się z nim bawiłam. - Dzięki za kawo-herbatę. A teraz musze lecieć trzymaj się. I jeszcze raz przepraszam za to, że nie przyjdę.- posłałam mu buziaka w powietrzu i jak najszybciej wyszłam z kawiarni.
CZYTASZ
My Brother Best Friend
Teen Fiction"Zobaczysz wszystko inaczej i owiele lepiej oczami, które wylały łzy." -Oddawaj!- Krzyczałam nadal wiercąc się w miejscu. Usłyszałam ciche jęknięcie chłopaka siedzącego podejmą. Dopiero teraz zorientowałam się co zrobiłam. Nieświadomie ocierałam si...