⬆⬆⬆Sky⬆⬆⬆
****
Już od kilku godzin siedzę u niego w domu i gramy na x'box w te nic nie wynoszące do życia gry. Choć jestem w nie całkiem niezła. Pamiętam, że jak Max jeszcze z nami mieszkał ciągle kazał mi w nie ze sobą grać. Przeprosił mnie już chyba milion razy za to, że nie przyjechał. Więc musiałam mu wybaczyć. Odłożyłam pomszczenie tego co zrobił, a raczej nie zrobił na kiedy indziej.Dawno go nie widziałam zmienił się wyrósł i w sumie wyprzystojniał. Zrobił tatuaż z resztą ciekawe czy tata wie. Oczywiście, że nie kogo ja oszukuje, zabiłby go na miejscu.
Nie wyglądamy jak rodzeństwo jesteśmy zupełnym przeciwieństwem. Od charakteru po wygląd. On brunet o zielonych oczach, wysoki jak nie wiem co, wygadany. Jak można mieć aż 185cm! To nie jest sprawiedliwe. Bóg sobie ze mnie zakpił. Malutka drobniutka biedna Sky co nie umie nawet odpyskować i się postawić, może czasami zrobię coś co wogóle do mnie nie pasuje, ale staram się nad tym pracować żeby było lepiej. Ciemne blond włosy i niebieskie oczy. Ludzie nigdy nie biorą mnie na poważnie. To głupie bo wiem więcej niż komukolwiek mogłoby się wydawać. Zawsze byłam piątkową uczennicą, więc nie pasuje do mnie wygląd durnej laski. Zawsze lubiłam się uczyć nie to co Max ledwo z jednej klasy do drugiej, ale jakoś mu się udawało. Nie wiem jak trafił do jednej z lepszych szkół w NY. Ja musiałam zakuwać całe trzy lata, żeby się tutaj dostać. Teraz zaczynam liceum, jestem w pierwszej klasie a mój brat w ostatniej.
-Dobra Sky. Czas do łóżka, jutro szkoła. - zastanowił się chwilę nad swoimi słowami kręcąc głową - Nie wieżę, że to powiedziałem. -zachichotałam z jego zachowania i wstałam z sofy. Chciał być chyba przykładnym bratem.
-Ja też, a teraz prowadź - wskoczyłam mu na plecy a ten zaczą mnie tachać po schodach. Zatrzymaliśmy się w pokaźnym holu, postawił mnie na nogach pokazał mój pokój który był nie wielki, ale za to mam własny balkon potem łazienkę, sam gdzieś znikną za drzwiami dzwoniąc do kogoś.
Wzięłam prysznic użyłam swojego ulubionego owocowego żelu i takiego samego szamponu. Po szybkim załatwieniu toalety . Ubrałam moją piżamę która składała się z grubego różowego swetra przez głowę który zasłaniał mi po części tyłek. Nie przeszkadzało mi to bo Max często widział mnie w samej bieliźnie. Szybko wsunełam się pod cieplusią kordłę i nie wiem kiedy odpłynełam.
****
Dzisiaj pierwszy dzień w nowej szkole.
Jechaliśmy razem jego autem, które z resztą wyglądało na cholernie drogie. Z kąd on ma tyle pieniędzy? Muszę z nim o tym później pogadać. Nie powiem stresowałam się i to bardzo, ale chyba to normalne? Bo przecież nie znam tu nikogo.-Słuchaj Sky, ja mam jeszcze parę spraw do załatwienia na mieście, więc dziś sobie odpuszczę szkołę.-powiedział drapiąc się po karku.
Na pewno. Nie zostawi mnie teraz samej. Ja tu mam stan przedzawałowy a ten mi mówi, że mam radzić sobie sama. Po moim trupie.
-Nie ma mowy! To jadę z tobą. - zaczęłam wymachiwać dłońmi.
-Nie zachowuj się jak dziecko Skyller.-odburkną mój brat. Wie, że nie lubię jak mnie się tak porównuje.
-Przestań-sykełam przez zęby. - Dobra jedź, poradzę sobie i bez ciebie, jak zawsze.
Nie odezwał się już nic. Moją całą uwagę skupiłam na światełku mrygającym w rogu okna. Nagle samochód zatrzymał się przed ogromnym budynkiem z szyldem szkoły. Przed nim stali już pierwsi uczniowie. Czółam jak wszystko się we mnie wywraca. Nie nawidze tego uczucia a pomimo tego towarzyszy mi często. Wiem nie powinnam się niczym martwić bo miałam cały materiał w jednym paluszku, ale większą blokadę wywołują u mnie ludzie. W dawnej szkole miałam tylko jednego przyjaciela Jace'a. Jest ode mnie starszy o dwa lata, ale dogaduję się z nim świetnie.
-Dobra młoda, już jesteśmy i nie dąsaj się już dłużej - złapał moją twarz w dwa palce i odwrócił, że teraz patrzyłam na niego. - Poradzisz sobie w końcu jesteś Sky Morgan. Wiesz, że Cię kocham. Jakby co to dzwoń, jesteśmy w kontakcie.
-Wiem. - chciałam już wychodzić, ale ten rzucił mi na kolana swoją szarą rozpinaną bluzę z naszywką naszego nazwiska z przodu. Mimowolnie się uśmiechnęłam na ten gest i popatrzyłam na niego z niedowierzaniem. - Serio?
-O co ci chodzi? - uniósł pytając brew.
-O nic. Lansiażu. - Założyłam na siebie jego bluzę, bo faktycznie na dworze było chłodno a mi wiecznie było zimno, a oczywiście swojej zapomniałam. - Cześć bracie. - zatrzasnełam za sobą drzwi auta, i patrzyłam jak ten baran zostawia mnie na pastwę losu.
****
Kroczyłam przez długi korytarz, oczywiście było by za pięknie gdyby mnie nie zauważyli. Czółam się obserwowana tak samo jak na parkingu kiedy wysiadłam z auta Max'a.Nerwowo włożyłam ręce do kieszeni a tam napotkałam pęk kluczy oraz telefon mojego brata. Tak jasne bądźmy w kontakcie. Wspomniałam jego ostatnie słowa. Usiadłam na ławce która znajdowała się na korytarzu i zaczęłam się rozglądać. Dużo nastolatków, niektórzy co chwila spoglądają na mnie. Czy ja mam coś na czole? Grupka dziewczyn chyba w moim wieku stojąca przy szafkach głośno się śmiejąc, właśnie odłożyłabym trochę tych książek bo są na serio ciężkie. Wyjęłam klucze z kieszeni i zaczęłam skrupulatnie je przeglądać. Znalazłam chyba ten którego szukałam, miał wyryte na sobie numer 348. Ok, czas znaleźć tą szafkę. Prędko wstałam i ruszyłam przed siebie bo zaraz miałam spotkać się z dyrektorem tej placówki.
Im idę dalej tym większe numery ukazują się moim oczom i więcej osób się na mnie gapi. Nie nie zgubiłam się miałam trafić do liceum a nie do gimnazjum krzyczałam w swoich myślach, tam zawsze wszystko wydaje się łatwiejsze.
Wciągnełam głęboko powietrze, spuściłam głowę i szłam przed siebie. Stanęła przy niebieskich metalowych drzwiczkach z numerem, którego wcześniej szukałam. Zamek na kod lub kluczyk . Zobaczymy czy mój braciszek już trochę zmądrzał i się u niego pozmieniało. To nie było trudne bo ten debil używa tylko jednej daty na wszystko, przez co miałam ułatwione zadanie. W ostateczności mogłam użyć kluczyka. Wyciągnęła z torby niepotrzebne książki,a kiedy miałam zamykać szafkę moim oczom ukazała się pewna fotografia, jak tylko ją zobaczyłam zaczęłam się szczeżyć jak głupia.
To było zdjęcie moje i Max'a jak byliśmy mali. Co prawda jest na nim jak on wrzuca we mnie robaki a ja jestem cała czerwona od płaczu, ale to właśnie cały on.
Moje wspomnienia przerwał mi trzask zamykanych drzwiczek przed moją twarzą.
CZYTASZ
My Brother Best Friend
Novela Juvenil"Zobaczysz wszystko inaczej i owiele lepiej oczami, które wylały łzy." -Oddawaj!- Krzyczałam nadal wiercąc się w miejscu. Usłyszałam ciche jęknięcie chłopaka siedzącego podejmą. Dopiero teraz zorientowałam się co zrobiłam. Nieświadomie ocierałam si...