luke odrzucił swój telefon na łóżku i wstał z niego. nigdy sie nie poddał i codziennie od dwóch lat pisał do calum'a, mimo, tego, ze wiedział, że calum najprawdopodobniej nie żyje.
w pokoju rozległo się pukanie, luke wypuścił ciche 'proszę'.
"luke, jesteś gotowy?" zapytała ciocia wchodząc do pokoju luke'a. luke wymusił uśmiech i pokiwał głową, poprawiając krawat przed lustrem.
luke uznał, że wygląda w porządku, oczywiście jak na trzy nieprzespane noce odkąd dowiedział się o pogrzebie, wtedy wyszedł z pokoju i zszedł do salonu.
na dole czekała już najbliższa rodzina hemmingsów, jego ojciec, mama, ben i jack.
po dwóch latach rodzina hood postanowiła, że w końcu urządzą pogrzeb swojego jedynego syna, mimo tego, że nikt nie znalazł jeszcze jego ciała odkąd zaginął.
każdy stracił już nadzieję i postanowili urządzić pogrzeb z najbliższymi. luke znał caluma od paru dobrych lat, od tamtego czasu rodzina hood i hemmings była bardzo blisko ze sobą.
luke po raz ostatni poprawił włosy podchodząc do swojej rodziny. gdy cała piątka była na samym dole, nikt się nie odezwał. ben i jack poprawiali swoje garnitury, rodzice luke'a pilnowali by nie zapomnieć niczego, ale tam stał luke, stał nie wiedząc co tak naprawdę ma zrobić.
luke wiedział jedno.
calum tam gdzieś jeszcze był, że go tak go samego nie zostawił.
-
postanowiłam, że dodam dzisiaj jeszcze jeden rozdział :)

YOU ARE READING
GONE ⚣ CAKE
Nezařaditelnéw którym luke tęskni za calum'em. short story. © mylittlecliffordx | 2016