Przez resztę nocy nie zmrużyłam już oka. Nawet po przeszukaniu całego pokoju sen nie przyszedł. Niby byłam sama, ale wciąż czułam się obserwowana. Kim był ten ktoś? Czego chciał? Dlaczego mnie obserwował? Nie wiem, ale mam nadzieje, że niedługo się dowiem, bo ciekawość mnie w końcu wykończy.
Siedząc na łóżku i rozmyślając o tym wszystkim usłyszałam dźwięk smsa. Ciekawa sięgnęłam po telefon i otworzyłam wiadomość. Lekko się przestraszyłam widząc, że wysłał ją numer nieznany. Z tego co pamiętam był to ten sam numer, który ostrzegł mnie wcześniej przed porywaczami czy kto ich tam wie kim są. Przepełniona ciekawością szybko przeczytałam treść z komórki:
,,To znowu ja. Mam nadzieję, że mi ufasz, bo myślę, ze będziesz mnie bardzo potrzebować w wiadomej sprawie. Pewnie chciałabyś się w końcu dowiedzieć co się dookoła ciebie dzieje, ale nie to jest teraz najważniejsze. Obiecuje, że w końcu się to wszystko zrozumiesz, jednak jeszcze nie teraz. Jedyne co na razie musisz wiedzieć, to to, że jesteś w ogromnym niebezpieczeństwie. A więc skup się na tym co ci teraz napiszę i stosuj się do moich rad. Wyjedź jak najdalej i ukryj dobrze z dala od miejsca, w którym wcześniej mieszkałaś. Proponuję USA. Tam nie powinni cię szukać. Zapomnij też o wszystkim co zostawiłaś za sobą, a także o rodzinie i przyjaciołach. Jeśli nie chcesz ich narazić na niebezpieczeństwo, nie dzwoń do nikogo. W żaden sposób się z nikim nie kontaktuj i najważniejsze nie wychodź z miejsca, w którym aktualnie mieszkasz. To chyba wszystko jak na razie. Do następnej wiadomości.
Czytając to nie byłam w żadnym stopniu zdziwiona. Dokładnie tego się spodziewałam. Jednak najbardziej czekałam na podpis, którego użyje ta osoba. Nie czekając dłużej spuściłam wzrok na kilka krótkich wyrazów w dolnej części ekranu
Osoba, której możesz ufać
Naprawdę? Serio? Na nic więcej nie mógł/mogła się wysilić? Żadnego kodu czy ukrytego hasła? A ja głupia myślałam, że może się ujawni. No, ale przecież jak kiedykolwiek coś mogło by pójść tak jak chce tego Sky Blue.
Nie wytrzymałam. Tego już robi się za wiele. Idę się przejść. Może i nie powinnam. Może mój ,,wybawca,, mi tego zabronił, ale co on sobie myśli. Że będę zawsze posłuszną dziewczynką, która spełni każde jego żądanie? Marzenia. W tej chwili złamię wszystkie zasady i wyjdę na spacer. Boże jak to groźnie brzmi ,,spacer,, . Co z tego, że jest środek nocy, wszyscy śpią i jest kompletnie ciemno. Ja potrzebuję świeżego powietrza. Teraz.
Po ubraniu normalnych ciuchów, wzięłam klucze od mojego pokoju i cichutko wyszłam zamykając za sobą drzwi. Zeszłam po schodach, gdyż nie chciało mi się czekać na windę. Po otwarciu drzwi wejściowych od razu poczułam świeżość wymieszaną z lekkim chłodem. Dokładnie tego mi było trzeba.Niedaleko zauważyłam niewielki park. Idealnie pomyślałam i poszłam w jego kierunku.
Kiedy byłam na miejscu trochę zwolniłam i zaczęłam powolutku spacerować, starając nie myśleć o nocnym incydencie. Nie było mi jednak dane przejść więcej niż pięć metrów, gdyż jakiś mężczyzna był tak miły, że bez problemu mi w tym przeszkodził.
-Gdzie się taka ślicznotka wybiera sama w ciemną noc? - zapytał ledwo stojąc na nogach i już wiedziałam co się dzieje. Typowe - młoda, bezbronna dziewczyna - spacer w nocy- stary, pijany mężczyzna i reszty można się łatwo domyślić. Jednak on nie wiedział, że ja nie byłam taką bezbronną dziewczynką, którą bez większego wysiłku zaciągnie do lasu i zgwałci. I to była moja przewaga. Ja wiedziałam jak się bronić przed takimi jak on. Lecz pierwszy raz byłam w takiej sytuacji, więc lekki dreszczyk strachu był nieunikniony.
Nie chcąc od razu używać siły spróbowałam zignorować go i z dala wyminąć, ale kiedy to zrobiłam on tylko złapał mnie brutalnie za ramię i przyciągnął do siebie. Próbowałam się wyrwać z jego mocnego uścisku lecz na marne. On tylko wzmocnił chwyt, a ja niepotrzebnie straciłam trochę siły. Postanowiłam, że spróbuję inaczej.
-Pomocy! On chce mnie skrzywdzić! Pomocy!
-Zamknij się szmato. Jak będziesz współpracować to nie będzie boleśnie, a może nawet przyjemnie - warknął w moją stronę, na co kompletnie zamarłam. Wszystko czego uczyłam się na treningach w jednej sekundzie wyparowało zostawiając po sobie kompletna pustkę. Bałam się. Co ja gadam. Ja byłam przerażona. Jednak nie chciałam poddać się tak łatwo. Zdecydowanym ruchem skierowałam moją nogę w stronę krocza mężczyzny, na co zgiął się wpół, ale ku mojemu zdziwieniu nie puścił mnie. Możliwe, że była to moja jedyna szansa, którą straciłam.
-Kurwa, pojebało cię dziwko?! - krzyknął prosto w moją twarz.
-Jeżeli ktoś z nas jest tu pojebany to na pewno nie ja - powiedziałam spokojnie lecz z pewną nutką zdenerwowania. Najwyraźniej go to nie zdziwiło, bo tylko pokręcił głową w geście poddania i odrzekł już normalnie:
-A teraz grzecznie pójdziesz ze mną i się trochę zabawimy - powiedział, a kolejna dawka strachu przeszyła moje ciało.
Jego słowa mnie obrzydzały. On mnie obrzydzał. Mimo to nie mogłam zrobić nic oprócz posłusznego spełnienia polecenia.
Pociągnął mnie w stronę najbliższej ławki, na którą mnie brutalnie popchnął. Upadłam na plecy, a gdy chciałam już szybko uciec, on przygwoździł mnie swoim tłustym ciałem. Przeszła mnie kolejna dawka strachu. Jednak to było nic. Jego następny ruch był o wiele śmielszy i najgorszy z tych , które mógł zrobić. Zaczął mi się dobierać do rozporka spodni, a mi oczy zaszły łzami. Byłam bezbronna. Myślałam, ze umiem się obronić, ale był dla mnie zbyt silny. Nie chciałam się poddać. To nie było w moim stylu, ale nie zostało mi nic innego jak to właśnie zrobić. Czułam się przez to jak zwykła dziwka, a to jest najgorsze z możliwych dla chyba każdej dziewczyny. Leżałam zapłakana czekając na najgorsze. W jednej minucie nastąpił niesamowity zwrot akcji. Nie czułam już tego starego oblecha na swoim ciele. Ze zdziwieniem jak i ulgą wstałam, żeby zobaczyć co się dzieje. Jednak to co zobaczyłam przeszło wszystko o czym zdążyłam pomyśleć. Niedaleko od ławki znajdowało się już dwóch facetów z czego jeden wydawał się raczej młodszy i wyższy od tego starucha. Wszystko okej gdyby nie to, że oni się brutalnie bili, a właściwie chłopak okładał pięściami z całej siły faceta, który przed chwilą chciał mnie zgwałcić. Lecz miał on chyba za dużo alkoholu we krwi, żeby oddać cios. Możecie pomyśleć, że czułam się jak księżniczka uratowana przez swojego księcia na białym koniu.Nic bardziej mylnego. Może i czułam ulgę i wdzięczność dla chłopaka, który mnie uratował, ale był tez strach, a raczej przerażenie i dygotanie całego ciała, które towarzyszyło mi od momentu kiedy ten facet na mnie spojrzał i aż do teraz nie zniknęło. Nie wiedząc dlaczego po prostu usiadłam znowu na tej przeklętej ławce zamknęłam oczy i zaczęłam płakać. Trwało to chwilę zanim się ogarnęłam i postanowiłam podziękować temu chłopcu. Otworzyłam oczy i zaczęłam szukać go wzrokiem. Przez panującą tutaj ciemność nie mogłam nic zauważyć, więc wstałam i wytężyłam wzrok jak tylko mogłam. Po chwili zauważyłam tego starszego mężczyznę leżącego na ziemi. Nie ruszał się, ale nie było mi ani trochę przykro z tego powodu. Gnij na tej trawie i tak ci nikt nie pomoże pomyślałam i powróciłam do poszukiwań młodszego.
Jednak nigdzie go nie widziałam.
Zniknął.

CZYTASZ
Escape
Mystery / ThrillerOna przeszła więcej niż możesz sobie wyobrazić. Teraz chce zacząć życie normalnej nastolatki, ale coś jej w tym przeszkodzi. Będzie musiała uciekać , żeby nie zapłacić za błędy kogoś innego. Zostanie wciągnięta w zupełnie inny świat, pełen niebezpie...