• Rozdział 7•

1.1K 66 3
                                    

Przypomniałam sobie, że mam go na tapecie. I to zdj wyglądało jakbym zrobiła je przed chwila. Znaczy... chodzi o to, że ubrany jest jak teraz i... to zdjęcie jest robiony jakby z ukrycia. Jakiś fan mu zrobił, a mi sie spodobało wiec je ustawiłam na tapete. Podszedł do mnie z moim telefonem i powiedział:
- wiedzę, że ci się spodobałem.
Uśmiechnął sie i przeczesał grzywkę.
- niee- zaczęłam  sie tłumaczyć i czułam, że sie robię cała czerwona.
- chodź do mojego pokoju- zaproponował.
- nie dzięki - odmówiłam
Zaproponował jeszcze raz, a ja znowu odmówiłam. Wziął mnie na barana i zaniósł na górę. Nie wiedziałam co powiedzieć. W pokoju nie odzywaliśmy się.
- No to jak podobam ci się? - przerwał tą niezręczna ciszę jacob
- mówiłam ci że nie
- to jak wytłumaczysz mi ta tapetę? - jego brwi ruszały sie w gore i w dół.
- Jacob to nie tak jak myślisz...
Patrzył sie na mnie pytająco. Nic mu nie odpowiedziałam.

Nagle zaczęliśmy  gadać jakbyśmy sie znali od zawsze. Było mega. Jacob spytał się mnie jaki jest mój ideał chłopaka. Opisałam jego. Patrzył na mnie i uśmiechał sie.
- czyli jednak- jacob nie dawał za wygarnął
- jesteś na serio bardzo ładny, ale nie - widział że kłamie
Właśnie ja nie umiem kłamać...

SartoriusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz