Rozdział 23

668 47 9
                                    

Jace:

Pojawienie się Jonathana dało mi do myślenia. Skoro jest taki silny to może będzie znał sposób na przywrócenie Clary. Nie spodziewałem się też, że tak mu zależy na siostrze. Był bardzo agresywny kiedy wspomniał o niej. Może się mylę , może zależało mu na jej darze ale jeśli nawet zrobię wszystko, żeby móc ją zobaczyć czy przytulić.

Pewnie Alec i Izzy będą przeciwni mojemu pomysłowi ale porozmawiam z nimi o tym. Mimo tego chce, żeby wiedzieli co planuje, po tym wszystkim obiecaliśmy sobie trzymać się razem i nie okłamywać się. Zgodziłem się bez wahania, nie chcąc tracić kolejnych ważnych mi osób.

Co do Olivii to nie kontaktowałem się z nią od czasu kiedy przybyliśmy do Instytutu. Czasami dzwoniła czy pisała sms lecz ją ignorowałem. Może to podłe ale dla mniej nigdy nic nie znaczyła i wiem,że wykorzystałem ją do swoich potrzeb ale nie interesuje mnie to. W głowie ciągle mam obraz pewnej rudowłosej...

-Jace ? Chodź do jadalni ! - usłyszałem krzyk Aleca , niechętnie ruszyłem na dół.
- Fearie porwali kolejne osoby żądając tego samego co przy Cl... - zawahał się - co wcześniej - doskonale wiem o co mu chodziło ale byłem wdzięczny, że się starał nie wspominać o niej.
- Co na to Clave? - spytałem od niechcenia
- Clave się zgodziło na ich warunki - powiedziała cicho Isabelle. Wezbrała się we mnie wściekłość mimo, że nie znałem tych osób jak Clave mogło być tak głupie sądząc, że uratują się kolejnym wydawaniem Łowców?
- Wiedziałem, że tak będzie - syknąłem
- Popełniają błąd skazując Nocnych Łowców na śmierć jeszcze nie zdają sobie sprawy z tego co robią - wysłałem mu pytające spojrzenie nie do końca rozumiejąc o co mu chodzi.
- Rodziny zabitych są wściekłe podobnie jak my chcą zemsty. Myslę, że im więcej osób zostanie zabitych przez decyzje Rady tym większe prawdopodobieństwo, że dojdzie do wojny między nimi
- Myślisz , że to możliwe ?
- Nie wiem Jace ale jedno jest pewne nigdy nie doszło do sytuacji, żeby Nephilim przeciwstawili się Radzie i szczerze patrząc na to co wyprawiają sam mam ochotę to zrobić.

Nastała cisza każdy zatopił się w swoich myślach.

- Idę do Jonathana - wypaliłem nagle. Rodzeństwo gwałtownie się do mnie odwróciło wyraźnie zdenerwowane.
- Czy tobie na mózg padło ?! Czy tak bardzo śpieszy Ci się do Razjela?
- Nie to nie o to chodzi ja chcę z nim zawrzeć ... - nie dane mi było dokończyć
- Powaliło Cię ?! Myślisz ,że on od tak będzie chciał z tobą rozmawiać?! Jesteś idiotą! - Izzy wciąż krzyczała a ja powoli żałowałem , że zaczynałem ten temat.
- Tylko z jego pomocą mogę zemścić się na fearie i Radzie ! Nie widzisz tego ? Jeśli ich nie powstrzymamy wydadzą kolejnych niewinnych Nephilim uważając , że poświęcają ich dla dobra ogółu! Chcesz patrzeć na ich śmierć ?!
- Jace za dobrze Cię znam, żeby wierzyć , że tylko o to Ci chodzi chcesz przywrócić Clary tak ? - wtrącił się Alec. Cała moja złość ulotniła się ponownie zastępując cierpieniu.
- To jedyna szansa - odparłem cicho wyobrażając sobie ją żywą i  uśmiechniętą.
- Jace wiesz , że również byśmy tego chcieli ale nie masz pewności , że on jest w stanie to zrobić i , że nam pomożę nawet za jakąś cenę.
- Spróbuję każdego sposobu , będę się trzymał każdej najmniejszej nadzieji i w końcu znajdę sposób choćbym miał przywołać samego Razjela.
- Jace uspo... - w tym momencie drzwi wyleciały z hukiem a siła uderzenia sprawiła , że pospadaliśmy na podłogę.

Szybko wstałem wyciągając serafickie ostrze to samo zrobili Alec i Izzy. W progu ujrzałem osobę , której w życiu bym się nie spodziewał tu zobaczyć . Patrzyłem z niedowierzaniem, nie pojmując jak to się stało.

- To niemożliwe - szepnąłem

Hej!
Przepraszam za tak długą przerwę ale mam dużo na głowie. W ramach tego kolejny rozdział dodam w ten weekend. Zapraszam do komentowania!

Dary Anioła- Nadzieja umiera ostatniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz