Przyjaźń z Bękartem

201 24 2
                                    


Aiden zamknął gwałtownie szafkę. Koniec na dziś lekcji. Rozglądnął się. Zauważył go, rozmawiał ze Stilesem przy schodach. Chłopak ruszył w ich kierunku. Naprawdę miał tego dość. Miał jego dość. I zamierzał wykrzyczeć to, temu debilowi porostów w twarz. To on był wszystkiemu winien. Podszedł do nich spokojnie i położył rękę na ramieniu Stilinskiego. Ten odwrócił się zaskoczony.

- Aiden ! Nie strasz mnie tak !

- Hej Stiles. Mogę zamienić słówko z Dannym na ososbności ?

- Co ? A tak jasne. To ja pójdę znaleść Sccota.- odparł i szybko się wycofał. 

- Czesć Danny. 

-Hej. O co...

- Słuchaj, tu jest głośno. Przejdziemy się ?

- W sumie czemu nie...

Na tawarzach obu dwoch chłopców zagościły wymuszone uśmiechy.   Atmosfera była bardzo gęsta. Prawie namacalna. Gatki szmatki. Każdy z nich był spiety do garnic możliwości. Jeden ze strachu, drugi ze złości. I dobrze wiedzieli,że nic dobrego z tego wszystkiego nie wyniknie. Ale brneli w to dalej. Bo kiedyś musieli przebrnąć. Wyszli ze szkoły i przeszli kawałek bez słowa. znależli się na końcu parkingu za szkoła. Do okoła nie było nikogo.

- To co ? Słyszałem, że masz za tydzień koncert ze szkolną orkiestrą.

- Yhym. Jakiś charytatywny.

- Aha. Szkoda, że Ethan nie przyjdzie- mruknął Aiden pod nosem. Cicho, ale wystarczająco głośno by Danny usłuszał. Może nie chciał zaczynać kłótni tak szybko, ale z drugiej strony miał to gdzieś. Nie wytrzyma dłużej. Czekał z zacisniętymi zębami na odpowiedź. Jego towarzysz przełknął śline.

- Szkoda...- wyszeptał słabo. Aiden prychnął. Danny popatrzył na niego zdziwiony.

- Nie... Mam dość. Mam kurwa dośc !!!

- Aiden, o czym ty...

- Zamknij się dobra ! Myślałem, że zależy ci na Ethanie !

- Bo zależ...

- Tak ? A gdzie byłeś przedwczoraj, co ? Gdzie kurwa byłeś ?!!

- O czym ty mó...

Aiden zamarł. Po chwili wybuchł głośnym śmiechem.

- I masz Ethan swojego  jebanego bohatera !- wrzasnął odrzucając głowę do tyłu.

- Nie wiesz o co mi chodzi ? To ja cię kurwa oświece ! Wiesz co sie przedwczoraj stało ? Twój "kochany chłopak" omal sie z nami nie pożegnał ! Serce Ethana przestało bić ! Rozumiesz ! ON MÓGŁ BYĆ TERAZ MARTWY !!! Ale ciebie to nie obchodzi ! Wyszłeś sobie z paczką i jego masz gdzieś ! Jego i mnie!! Ten wypadek, śpiączka. To wszystko twoja wina !! To, że prawie umarł to przez ciebie !!! TO WSZYSTKO PRZEZ CIEBIE !!!

Danny zachwiał się.  Poczuł jak nogi się pod nim uginają.

  Serce Ethana się zatrzymało...

Aiden stał przed nim, wściekły, cały czerwony. Nawet nie zauważył, że popychał Danny'ego i zepchnął go z chodnika. Stał teraz i patrzył jak chłopak mruga gwałtownie i zatacza się.

Ethan mógł umrzeć !!!

Świat przed oczami Danny'ego pokryły czarne plamki.  Nagle wszystkie siły uciekły.

- Aiden ja..- mruknął słabo.

- Daj spokój ! Tylko udajesz !- popchnął go.

- Myślisz, że nagle zrobi mi sie cię żal ? NIe licz na nic z mojej strony ! Jebany Bękarcie !!!

Trąbka i MotocyklOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz