A może śmierć to nie jest rozwiązanie..

269 25 3
                                    


-

---------------------Danny---------------------

Nie wiele pamiętam...

Wiem, że na czworakach wyszedłem z łazienki i otworzyłem drzwi mojego pokoju...

Pamiętam czarne plamy na panelach...

Łazienkę całą brudną od jakiegoś czarnego płynu...

Okropne zawroty głowy i mroczki przed oczami...

I ten spokój...

Przestałem czuć strach...
Ból...
Złość...
Smutek...

Tylko spokojna pustka...

Potem krzyki rodziców...
Płacz mamy...
Zdenerwowany ojciec dzwoniący na pogotowie...

Syreny karetki...

Czułem jak przenoszą mnie na nosze...

Jak jadę karetką...
I mama szlochająca obok mnie...

Migające światła na suficie szpitala...

Ukłucie w ramię...

A potem....

Całkiem zanurzyłem się w tej błogiej pustce...

××××××××××××××××××××××××××××

Ocknałem się na łóżku szpitalnym. Słyszałem pikanie urządzeń szpitalnych. Zobaczyłem kroplowke. Podniosłem się do siadu. Zerknąłem w dół. Ręce miałem zabandażowane
Od nadgarstków po łokcie.
Rozejrzałem się. Sala była większą i było tu więcej przyrządów, niż w tej, w której byłem po wypadku. Po chwili weszła pielęgniarka. W podeszłym wieku. Pewnie koło 60-tki. Miała krótko ścięte siwe włosy, zmarszczki i surowe spojrzenie kocich oczu. Już czułem, że się nie zaprzyjaźnimy. Podeszła do mnie i nie odzywając się ani słowem zmieniła kroplówkę. Zapisała coś na kartce, która był przypięta w nogach łóżka.
-Przepraszam, która godzina ?
- Około 1-szej w nocy. Spałeś cały dzień.-odparła bez większego zainteresowania.
-Powie mi pani co się ze mną działo ?
Prychneła
-Śpij dzieciaku. Rano dowiesz się od doktora- powiedziała z wyczuwalną pogardą i zirytowaniem.
Westchnąłem. Wiedziałem, że jej nie polubie, ale nie spodziewałem się, że jest taką jędzą.
Dopiero po chwili dotarło do mnie czemu tu jestem.

Boże ! Ona pewnie myśli, że chciałem się zabić...

A chciałem ?

Sam nie wiem...

Chciałem tylko nie czuć tego bólu...

Ale nie tego fizycznego.
'To było pod wpływem emocji.'

Ja nie mogę ! Naprawdę pociąłem się tak głęboko, że myśleli, że chciałem ze sobą skończyć ?
Przetarłem twarz dłońmi.
"To było pod wpływem emocji..."
Nie ! Nie ma żadnego usprawiedliwienia.
"Ale przecież się nie kontrolowałem"
Ale mogłem wcale nie sięgać po żyletkę.

Chciałem krzyczeć i zniszczyć to wszystko.
Czemu jestem takim debilem ?!
Tchórzliwym.
Głupim
Egoistycznym
Bękartem !
Może lepiej by było, gdybym nie otwierał tych drzwi od pokoju.
Po prostu bym zdechł i był by święty spokój.

Nie ważne...
Muszę teraz znaleźć długi rękaw, żeby ukryć bandaże przed przyjaciółmi i wymyślić jakieś wytłumaczenie, dlaczego, znów jestem w szpitalu. Ugh... Powiem, że to coś z żebrami, postaram się o tym nie gadać to dadzą spokój. A przynajmniej taką mam nadzieje. Spytałem pielęgniarki, czy mama mi przywiosła długi rękaw, bo jest mi zimno. Spojrzała na mnie z pogardą, ale po chwili podała granatową koszulkę z długim rękawkiem. Założyłem ją i ułożyłem się na boku. Chciałem zasnąć ale nie mogłem. Więc po prostu tępo gapiłem się w ścianę. Sam nie wiem jak, dlaczego i kiedy ale jakimś cudem, jednak zasnąłem.

××××××××××××××××××××××××××××

Szedłem przed siebie
Tak po prostu. Po jakichś deskach. Skrzypiały pod moimi stopami.
Cicho. Jakby coś szeptały. Wsłuchałem się.

ETH 'skrzyp' AN 'trzask,trzask'
E'trach'T'skrzyp'H'trzask'A'stęk'N

Nie... Nie możliwe. Zacząłem iść szybciej. Ale wtedy tylko wyraźniej to słyszałem.

Eth-an
E-ethan
Eethaan

Zerwałem się do biegu. Ale teraz było jeszcze gorzej. Słyszałem ten chropowaty krzyk.

ETHAN !
ETHAN!
HA
HA
HA
ETHAN !!!!!!!!!

Nagle poślizgnąłem się. Nie...
To deski zniknęły. Zacząłem spadać. W ciemnoś. Nie mogłem nawet krzyczeć. Słyszałem tylko jedno.

ethan

Ale teraz to wszystko się mieszkało. Skrzypienie. Szept. Głosy. Śmiech. I krzyk.
Zwinąłem się w kólkę.
Proszę...
Daj mi spokój...
Wiem, że jako los lubisz się mną bawić...
Ale proszę...
Już wystarczy...

.............................................................
Przepraszam, że tak krótko, ale wena mi zdechła :/
I takie info. Zapraszam na konto
wszystkoInic gdzie pisze razem z KlaskPlask.
A i sen o spadaniu oznacza, że coś nas przytłacza. Takie tam ukryte znaczenie.
No dozobaczyska i dzięki za wszystko. Xx

Trąbka i MotocyklOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz