Zwykła randka i plany.

628 42 8
                                    


Danny przejrzał się jeszcze raz w lustrze. Poprawił lekko włosy i koszulkę. Zerknął na zegarek. Do przyjazdu Ethana jeszcze 5 minut. Spokojnie, ma czas. Ale i tak nie mógł usiedieć w miejscu. Był gotowy dziesięć minut przed czasem. Jak zawsze. A potem tylko chodził po pokoju i od czasu do czasu przeglądał w lustrze. Denerwował się ? Nie. Raczej był podekscytowany. Uwielbiał randki z Ethanem, on zawsze potrafił coś wymyślić. Raz nawet poszli do kina na film dla przedszkolaków. O jakichś smokach, czy co to było. Chłopak uśmiechnął się. Bo potem Ethan kupił mu kolorowankę pełną księżniczek. Wstyd się przyznać, ale miał ją schowana głęboko w szafie. Pchnięty wspomnieniem, podszedł do szafki i wgrzebał z niej tą kolorowankę. Na pierwszej stronie widniał napis :
"Dla mojeje słodkiej księżniczki, która mnie kocha i nie zabije za to :*"
Danny uśmiechnął się. Pamiętał dokładnie jak znalazł to w swojej szafce, następnego dnia po filmie. Okładał później tą kolorowanką Ethana po głowie.
Nagle z dołu zawołała go mama.
-Danny ! Kolega !
Chłopka szybko odłożył książeczkę, zerknął do lustra, poprawił włosy, wyszedł z pokoju i zbiegł na dół.
W drzwiach zobaczył Ethana, który stał oparty o framuge.
Uśmiechnął się na jego widok.
Ethan już odwrócił się i zaczął iść w stronę swojego motocykla. Danny pobiegł w jego stronę, przez ramie zapewniając mamę, że jutro na pewno będzie w domu.
-Hej-powiedział doganiając go.
-Cześć
-To gdzie dziś jedziemy ?
-Zobaczysz- odpowiedział, rzucając kask Danny'emu.
Chłopak założył kask i usiadł za Ethanem na motocyklu, obejmując go w pasie.
Ruszyli. Jechali tak dość długo. Minęli już kino i ich ulubiona knajpkę. Nagle obok nich mignał znak informujący, że wyjechali z Beacon Hills. Danny uśmiechnął się. Ethan nie przestawał go zaskakiwać. Zatrzymali się na skraju lasu, niedaleko znaku.
Zsiedli z motocykla i zdjęli kaski.
-Powiesz mi wreszcie o co chodzi?-spytał Danny łapiąc chłopaka za rękę
-Nie. Po prostu chodź ze mną - odpowiedział i przerzucił przez ramie dużą torbę
- Okej.
Ruszyli w głąb lasu. Szli tak w ciszy trzymając się za ręce. Drogę oświecał im księżyc, który świecił jasno i odważnie przebijał się przez gałęzie drzew. Danny zachodził w głowę co też jego chłopak wymyślił. Po co go zaprowadził do lasu ? I co było w tej torbie ? To wszystko nie miału sensu. Nagle Ethan się zatrzymał.
-Nie pytaj o nic. Zamknij oczy na chwile, okej?
-Okej- odpowiedział chłopak i zamkanął oczy. Danny słyszał jak drugi chłopak zdejmuje torbę i coś z niej wyjmuje. Potem jak gdzieś podchodzi i szuka czegoś na ziemi. Potem coś podłącza ?
Nie, musiał się pomylić. Potem przełącznik pstryknął i coś zaczęło mechanicznie warczeć.
Ethan podszedł do niego od tyłu i objął swojego chłopaka w pasie.
- Otwórz oczy- szepnął
Danny zrobił to i znieruchomiał. Ręce, które położył na rękach Ethnan opadły bezwładnie.
Przed nim stało ogromne drzewo przystrojone lampkami na choinkę. Było ich dużo i ułożone były trochę niedokładnie, ale widok był niesamowity. Świecące drzewo. Pod nim koc, jakieś pudełko i radio. Ethan złapał swojego oniemiałego chłopaka za rękę i pociągnął go w stronę koca. Pochylił się nad radiem i wcisnął przycisk 'play'. Z głośników zaczeła sączyć się muzyka. Danny momentalnie ją rozpoznał. Ich ulubiona piosenka.
'Hunter' by Pharrell Williams
Teraz to totalnie go zamurowało. W dół jego policzka, zaczeła wędrówkę malutka łza szczęścia.
-Podoba ci się?-spytał Ethan
Danny nie odpowiedział, tylko rzucił mu się na szyje i mocno przytulił. Chłopak odwzajemnił uścisk. Gdy Danny odsunął się trochę, spytał:
-Dlaczego to zrobiłeś ? Po co ?
- Nie wiesz ?- pokręcił głową- Dziś mija miesiąc od naszej pierwszej randki
Danny uderzył się ręką w czoło.
- O mój boże ! To już ? Nie zauważyłem
Ethan uśmiechnął się.
-Szczęśliwi czasu nie liczą
-A ja właśnie jestem najszczęśliwszym na świecie- odparł i pocałował swojego chłopaka.
Po chwili leżał już pod nim, na kocu. Ich koszulki znikły gdzieś, ale im to jak najbardziej odpowiadało. Danny pocałował Ethan mocno i długo.
- Kocham cie- powiedział, patrząc mu w oczy.
- Ja ciebie też
××××××××××××××××××××××××××××
Danny uśmiechał się i patrzył na swoją rękę wpleciona w dłoń Ethana. Pasowały do siebie idealnie.
-Ethan ?
- Hm ?
-Jak skończymy szkołę i studia, i znajdziemy sobie pracę, i w ogóle...
- No ?
-Zamieszkamy razem ?
Chłopak uśmiechnął się.
-Pewnie.
- A zaadoptujemy psa ?
-Czemu nie ? Owczarka ?
- Może... Albo Buldoga.
- Kocham cie, wiesz. I nieważne co będzie, zawsze chce być z tobą, nawet na końcu świata.
-Też cię kocham. I nie martw się, tak daleko nie zamierzam wyjeżdżać.
Ethan parsknął cichym śmiechem. Danny zetknął na zegarek.
- Jeju... Już 2... Nie chcę stąd iść.
- Ja też nie. Ale rodzice mnie zabiją.
Chłopcy dźwigneli się niechętnie, odszukali koszulki i ubrali je. Ethan schował do torby akumlator do którego podpięte były lampki. Włożył tam też koc.
- Po lampki, przyjdę jutro. Chodźmy.- powiedział łapiąc Danny'ego za rękę. Ruszyli więc z powrotem, a drogę znów oświecał im jasny i mężny księżyc, który, z zimną krwią przebijał ciemności swoim światłem i nie pozwalał zakochanym iść po ciemku.
Pewnie ich polubił...

.............................................................
Jejciu... Ponad 800 słów. Jestem normalnie z siebie dumna (⌒▽⌒)
Następny rozdział za tydzień. Najprawdopodobniej (^_-)
Pozdrowionka dla wszystkich, którzy tracą czas by czytać to coś
Ale dzięki jeśli komukolwiek się chce (*^3^)/~♡

Trąbka i MotocyklOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz