4

48 9 2
                                    

Ciągle dręczyłam pytaniami mame, babcie W S Z Y S T K I C H.
Pewnie mieli mnie dość, no ale ja chiałam tylko wiedzieć o co chodzi z tym lasem.
- Ej, po co ty ciągle zadręczasz mame i reszte o ten las? - spytał Max gdy ja leżałam pod drzewem.
- Chce wiedzieć coś wiecej o tym lesie. - odparłam strzepując mrówke z ręki.
- No ale babacia wczoraj wszystko wyjaśniła - mamrotnął kopiąc piłkę.
- Przecież widać, że nie powiedziała nam prawdy.
- I co chcesz z tym zrobić?
- Jeszcze nie wiem... - powiedziałam szybko łapiąc piłkę kopniętą do mnie przez blondi.

Gdy już przyjechaliśmy do domu nie miałam co robić. Zadania zrobiłam u babci więc co teraz? Pójście do lasu. To jedyny plan, który wpadł mi do głowy.
Wymknełam się na tyły domu i rozglądnełam się czy nikogo nie ma. Gdy teren był czysty weszłam w krzaki i szukałam drużki. Kończy się przy wejściu do naszego ogródka.
Nie wiem co będe tu robić. Może coś znajdę? Może dowiem się co tak naprawdę jest tu niebezpiecznego? Szłam aż w końcu usłyszałam szelest.
- Hej! Co tu robisz? - spytała osoba stojąca za mną.
"Kto to? Policjant? Morderca? Zaraz co? Morderca by mnie od razu zabił... Leśniczy?..." - odwróciłam się i...
- MAX! ZNOWU TY! - krzyknełam. Znowu blondi mnie nastraszył.
- No cooo. - piszczał. - Po co tu przyszłaś? Dziadkowie i mama zakazali.
- Mówiłam Ci już. - parsknełam. Nagle coś zaszelestało w krzakach.
- C-co to b-było...? - zapytał Max stając bliżej mnie.
- Nie wiem. Pewnie wiewiórka.- odpowiedziałam i postanowiłam iść dalej, lecz Max złapał mnie za ręke.
- Od kiedy wiewiórki są...Granatowe? - odwróciłam się z niepokojem. To coś w krzakach nie było wiewiórką. Nie było zwykłym zwierzęciem. Było jakimś stworem...

Nie Zbliżajcie Się Do Lasu [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz