5

42 8 0
                                    

-Co to jest Alis?! - krzyknął Max, szarpiąc mnie za ręke.
-N-nie wiem no! - oderwałam jego łape od mojej ręki.
Stwór w krzakch usłyszał nasze krzyki. Jak na razie nie zareagował...Na razie...
-Cicho bądź Max...Bo to coś na nas napadnie...- szepnełam.
-No ale...- nagle to coś wyskoczyło z krzków. Szybko się cofneliśmy i prawie wpadliśmy do jakiejś dziury.
Stwór warczał na nas. Wyglądał...Strasznie. Był cały granatowy z przebłyskami fioletu. Nie miał sierści tylko... Kolce? Nie. To było... Szkło! Tak, to napewno szkło. Czyste szkło połyskujące w świetle słońca. Ślepia miał złote i to dosłownie. Złote tak jakby z brokatem? Wpatrywał się we mnie, wyszczerzał kły które wyglądały jak białe kryształy. Były ostre, rozszarpałby nas nimi w 5 sekund. Nie był jakoś ogromny jak potwory z horrorów, był do mojego kolana a mam ok. metr 62.

- Alis...On się do nas zbliża...- Max miał rację. Stwór szedł w naszą strone powolnym krokiem. Nie wiedziałam co mam robić, a tylko ja mogłam nas uratować. Blondi stał jak wryty. Zauważyłam patyk przy mojej nodze, ale czy pokonam "zwierze" z kłami jak sztylety i szkłem na grzbiecie? Może, lecz wątpie. Sięgnełam po niego powoli. Zwierzę obserwowało karzdy mój ruch i czekało co zrobię.
Patyk trzymałam już w ręce. Popatrzyłam stworowi głęboko w oczy. Zobaczyłam w nich dużo smutku... Tylko czemu i jak? Ja coś takiego potrafię...?
"Zwierzak" ryknął. Naprawdę ryknął. Postanowiłam działać. Wylądał jak pies więc może mój plan zadziała...Pomachałam patykiem przed jego nosem, zamachnełam się i rzuciłam. Stwór pobiegł za nim w głąb lasu. Z ulgą popatrzyłam na Maxa. On też odetchnął.
- Myślałem, że to coś nas zabije... - powiedział.
- Ja też... - Nagle spostrzegliśmy, że to coś...Co przed chwilą odgoniłam...Wraca do nas... Wściekłe... Bardzo wściekłe...

Nie Zbliżajcie Się Do Lasu [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz