To była najpiękniejsza chwila w życiu. Chciałam, żeby trwała wiecznie.
- No to teraz czas na tort. - powiedział mój najlepsiejszy friend i podszedł do kosza z jedzeniem. Wyjął talerzyki i sztućce oraz szampana. Uchylił pokrywkę i ujrzałam mój ulubiony tort herbatnikowy z masą o smaku mango. Mniam.
- Dziś to przechodzisz samego siebie. Najlepsze urodziny. - powiedziałam podając mu talerzyk. Nałożył mi kawałek ciasta i razem usiedliśmy na kocu. - A ja Ci zawsze na urodziny kupuję największy zestaw z McDonalda. No i jeszcze płyty z najlepszymi aktorkami porno.
- Lubię te płyty. Wiesz ile można się z nich nauczyć?
- Niby czego? - spytałam wpychając kawałek ciasta do ust.
- No na przykład w jakiej pozycji można wywołać najlepszy orgazm kobitki.
- No wiesz. Każda jest inna, ale muszę Cię zmartwić. Te laski tyle razy były już penetrowane, że dla nich to norma. Nauczyły się gry aktorskiej. Więc nie nastawiaj się, że jak przelecisz jakąś dziewczynę to będzie krzyczała Twoje imię.
Roześmialiśmy się oboje tak bardzo, że aż rozbolały nas brzuchy. Tak, my jesteśmy dziwni. U nas takie tematy to normalka. Położyliśmy się obok siebie i zasnęliśmy.
Obudził mnie świergot ptaków nad moją głową. Boję się żeby któryś z nich nie nasrał nam na głowę. Szybko wstałam, przeciągnęłam się i spojrzałam na kopertę leżącą na koszyku. Uśmiech samoistnie zagościł na mojej twarzy. Wyobraziłam sobie siebie tańczącą u boku najlepszych choreografów i tancerzy na świecie. Zaczęłam tańczyć. Słońce łaskotało moją twarz. Było tak przyjemnie.
- Brawo, wspaniale. - usłyszałam głos Dave'a, wcinającego ciasto.
Ukłoniłam się nisko i podeszłam do przyjaciela. Przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam.
- Dziękuję - szepnęłam - tyle się napracowałeś. Jesteś kochany.
- Drobiazg. Cieszę się, że ty się cieszysz. No i ta szkoła tańca. Jestem z Ciebie bardzo dumny.
David wstał, przeciągnął się i powiedział :
-A teraz jedziemy. Zabieraj kopertę i idziemy na normalne jedzenie. Tort nie trzymany w lodówce, na drugi dzień nie jest dobry.
- Mexican Heaven? - spytałam.
- Jak ty mnie znasz. - odrzekł chłopak i wziął mnie za rękę. Razem poszliśmy po kopertę i ruszyliśmy w stronę alejki. Szliśmy nią w ciszy, rozkoszowaliśmy się piękną pogodą, której tak długo nie było. W końcu naszym oczom ukazał się samochód. Wsiedliśmy do niego, włączyliśmy radio i obraliśmy kierunek, "Mexican Heaven".
- Ja biorę zestaw z tortillą, guacamole i taco.
- Klasyka gatunku. - prychnął Dave zakładając okulary przeciwsłoneczne.
- Twoi rodzice nie będą źli, że zabrałeś im auto w środku nocy?
- Spokojnie. Bardziej obawiam się reakcji twoich starych.
- Ojciec na luzie, a Monica... nie jest moją matką więc jej zdanie akurat najmniej mnie obchodzi.
Popatrzyłam na wyświetlacz telefonu. Cholera, dwunasta. A dziś piątek. Prawie przed samym końcem roku poszłam na wagary...znowu. Świetnie. Dostałam 10 wiadomości. Jedną od taty, a reszta? Zgaduj. Tak, od Monici. Przytoczę wam kilka.
Tata : Córciu, wiem, że dziś Twoje urodziny. Pewnie znowu wyskoczyłaś gdzieś z Davidem. Jeśli tak to miłej zabawy i daj znać jak odzyskasz zasięg.
Monica: Znowu szwędasz się z tym Davidem?! Wracaj do domu jak najszybciej! Masz szkołę! Ojciec kocha mnie bardziej niż Ciebie więc lepiej żebyś mi nie podpadła, bo on zgodzi się na wszystko co powiem. A ja lubię wymyślać kary dla takich jak ty!.
Monica to moja macocha. Tata ożenił się z nią po śmierci mamy 1,5 roku temu. Ma świra na punkcie zdrowego trybu życia. A że nienawidzi mnie, to postanowiła tego świra przełożyć na mnie. Liczy mi kalorie, wypomina każdy gram tłuszczu i cukru. Krytykuje mój wygląd i wagę dosyć ostro. Wytrzymałam już 1,5 roku ile jeszcze dam radę? Nie wiem.
CZYTASZ
Ideał?
Teen FictionGrace to typowa, normalna nastolatka. Wszystko układało się wspaniale, ale do czasu. Los zrzucił na nią duży bagaż, którego nie potrafiła unieść. Sama nie wydostanie się z sideł szarej rzeczywistości. Pytanie, czy w ogóle się wydostanie...?