Zakon Feniksa

325 15 5
                                    

Otworzyła bramę od ogrodu ,staneła i zaczeła się wpatrywać w drzwi na przeciw niej.Wyciągneła rużczkę zza szaty i ruszyła wolna w strone drzwi.Gdy znalazła się blisko drzwi staneła wzieła głęboki oddech i powoli otworzyła drzwi.

W przedpokoju było ciemno i bardzo cicho.Na ścianach była tapeta w kolorze mientowym z bronzowymi listewkami u góry i na dole ściany.Na suficie wisiał żyrandol staromodny.Po lewej stronie znajdują się drewnianne schody na górę.Po prawej stronie wisi zdjęcie ze ślubu na którym się znajduje jakiś młody mężczyzna,którym zapewne był Szalonooki a kobieta o bląd włosach i idealnej postury to zapewne jego żona,którą zabili śmierciożercy.Tonks postawiła jedną nogę w przedpokoju i ze strachem się obejrzała czy przypadkiem jakaś pułapka się nie uruchomiła.Postawiła drugą nogę i w ciągu kilku sekund zaczeły dziać się bardo dużo rzeczy w bardzo krótkim czasie.Najpierw dywan w przedpokoju próbował Nimfędore pogryść ale w ostatniej chwili odskoczyła od niego i uchroniła się od pogryzienia.Tonks odsapneła ciężko i mineła bokiem dywan.Przeszła połowę przedpokoju gdy nagle ze sufitu wypadły drewnianne beczki z kolcami olaz jakimś usypiającym gazem.Chwile pożniej Tonks upadła na podłogę,ponieważ nie zdążyła uchronić się przed gazem usypiającym.Zdążyła tylko ostatni raz spojrzeć przed siebie i upadła.

Ockneła się w tym samym miejscu tylko nad nią stał Moody i przyglądał się jej z wyciągniętą różdżką.

-Kim jesteś i co tu robisz?-warknoł Szalonooki

-No co ty Szalonooki.To ja Tonks-odparła Tonks

-Kim jesteś i czego chcesz?-ponowił pytanie Moody

-Jestem Tonks.Aurorka szkoloda przez ciebie.Omało co nie oblałam ostatniego testu,który polegał na złapaniu włamywacza.

-Dobra to wystarczy.Dalej wstawaj inni nie będą czekac na ciebie całą wiecznośc.

-Och dobra,dobra-mrukneła Tonks

Po wejściu do pomieszczenia po lewej stronie,którym okazał się dośc duży salon Dora zobaczyła dość dużą grupę ludzi,którzy siedzieli nak kanapie a inni na krzesłach przy stole.

-Dzień dobry-powiedziała Tonks wesołym głosikiem

-Siadaj Tonks.Niemamy całego dnia-burknoł Szalonooki

Tonks tylko szybko się rozejrzała i zobaczyła swojego kolege z pracy Charlesa Tomson.Podeszła do niego zszokowana,że jej nie powiedział o przynależności do Zakonu.Usiadła obok niego na krześle i spojrzała na niego wzrokiem winowajcy.

-Cześć-powiedziała szeptem Nimfadora

-Cześć Tonks i wybacz,że ci nie powiedziałem o przynależności do Zakonu ale Moody zakazał mówienia komukolwiek.-odpowiedział Charles

-Oh nic nieszkodzi.Rozumiem.-odparła Tonks

-To super myślałem,że sie obrazisz.-powiedział cicho jej kolega

-No coś ty?O co miałambym się obrazić-powiedziała aurorka

Po tej wypowiedzi już sie nie odezwali tylko odwrócili wzrok w kierunku Szalonookiego.

-To tak To jests Nimfadora Tonks nsz nowy kandydat na członka Zakonu -burknoł Moody.-To tak po kródce:Charles Tomson,którego zapewne znasz,Dedalus Diggle,Elfias Doge,Benio Fenwick,Sturgis Podmore,Kingsley Shacklebolt,którego zapewne teżznasz,Artur Weasley i jego żona Molly Weasley.Brakuje tylko Hestia Jones i Emelina Vance -powiedział Alastor

Nimfadora tylko kiwała przyjaźnie głową do nie znanych jej ludzi.

-Alastorze Hestia i Jones się spóżnią bo coś im wypadło-odpowiedział Kingsley

-Dobrze więc zaczynajmy.A i jeszscze jedno!-odparł Moody

Wyszedł na chwilę z salonu i wrócił z jakimiś papierami oraz plakatami.

-Napewno znacie tę osobę.Tylko najpierw wam wytłumczę wszystko-mruknoł i rozwinoł plakat na którym znajdował sie nie kto inny jak Syriusz Black.

Kingsley zmarszczył brwi bo każdy ze znajomych tu ludzi wiedział,że prowadzi pościg za Blackiem,Tonks miała skwaszoną minę a reszta się tylko przyglądała.

-Przecierz to przestępca.Wiemy gdzie się znajduje odrazu policzę się z nim!-warknoł wściekły Kingsley

Inni się tylko wstrygneli na jego reakcje i patrzyli przerażonymi minami czy aby napewno nie dojdzie do jakiejś bójki.

-Mylisz się,Black jest niewinny.Został wrobiony przez niejakiego Petera Pettigrew'a -Odparł Alastor

Członkowie Zakonu Feniksa spojrzeli na niego zdziwionym wzrokiem i z niedowierzaniem.

-Black....-Niezdąrzył dokończyć swojej wypowiedzi Moody bo przerwał mu Kingsley

-To jest kłamstwo Black zabił Petera i 13 niewinnych mugoli-warknoł Kingsley czerwony na twarzy ze złości

-Gdybys mi nie przerwał to byś wiedział,że Black jest niewinny tylko Peter żucił na niego oskarzenie aby oddalić od siebie podejrzenia.Syriusz i Peter zmienili się za strażnika Tajemnicy aby chronić Jemsa i Lili przed Voldemortem.warknoł Alastor

Kingsley tylko spojrzał się na Moodego i zaczoł ciężko oddychać.

-Po za tym Black jest w Zakonie Feniksa i macie go traktować normalnie jak Członka Zakonu a nie jak morderce.-burknoł Szalonooki

-Dobr,Dobra niech ci będzie-mruknoł po nosem Kinksley

Reszta tylko kiwneła głową,że zrozumieli.

-Dobra więc tak Nimfadoro ty pojawisz się w kwaterze jutro około godziny 17-powiedział Moody i podał jej jakąs kartkę.

Tonks tylko się skrzywiła na dzwięk swojego imienia i zapytała:

-Czy mogłabym zabrać ze sobą moją przyjaciółkę-zapytała z uśmiechem Tonks

-Jeżeli to jest zaufana osoba to tak-odpowiedział szybko Alastor

-Tak bardzo zaufana osoba.Znamy się od początku nauki w Hogwarcie-odparła z jeszcze większym uśmiechem Tonks.

-Dobra to na tyle.Koniec zebrania.-powiedział Moody

Wszyscy zaczeli się rozchodzić do domu tylko Tonks,Kingsley i Charles aby wymienić kilka zdań.

- Nadal jesteś zły Kingsley?-zapytała Tonks

-Nie już nie tak bardzo jak wcześniej.Sama zrozum jak byś się czuła gdyby ty szukałaś jakiegoś przestępcy a później dowiedziała się,że on jest nie winny-zapytał Shacklebolt

-Niezbyt dobrze-odparła Dora

-No i sama widzisz.-powiedział Kingsley

-A ty Charles powinenieś dostać o de mnie za to,że mi nie powiedziałeś-powiedziała z pół śmiechem Nimfadora

-Oh ja wiem wybacz-odparł Charles

-Wybaczam.Jesteśmy przyjaciółmi więc musimy sobie wybaczać.-odparła Tonks

-Yhm....Do zobaczenia-odparł Charles

-Pa Charles.Pa Kingsley-powiedziała Tonks i wybiegła z pomieszczenia

-Pa Tonks-Odparli chóram mężczyźni

Gdy Tonks znalazła się na ulicy szybko pomyślała o swoim domu i się okręciła w miejscu.

*************************************************************************************************Wybaczcie,że Dopiero teraz się pojawia kolejny rozdział ale nie miałam okazji dodać.Nauczyciele nie dają nam nawet chwili wytchnienia.Wybaczcie za jakiekolwiek błędy ale starałam się napisać jak najszybciej aby móc dodać.

Życiowe zmagania Tonks Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz