Rozdział 12

193 7 5
                                    

Wpoprzednim rozdziale:

Nagleusłyszała, że ktoś wchodzi po schodach i rozmawia z inną osobą.Tonks nie chcąc aby ktoś znalazł ją w tym pokoju od razu wstałai czym prędzej ruszyła w stronę drzwi. Ostatni raz spojrzała napokój uchyliła drzwi i wyszła przez nie zamykając je za sobą.

****************************************************************************************

Gdy Dora znalazła się na specyficznym korytarzu Black'ów to zobaczyłją Syriusz. Black od razu przywołał uśmiech na twarz i powolizbliżał się ku niej. Nimfadora uśmiechnęła się i podążyła wjego kierunku.

Tonkszamierzał schodzić po ciemno dębowych schodach, gdy naglezahaczyła nogą o krwisto-czerwony dywan i przygotowała się naupadek z dość sporej wysokości. Wąchacz zdając sobie sprawę zniezdarności Tonks w ostatniej chwili złapał ją w tali.

-Gdzieci się tak spieszy Nimfadoro- powiedział chytrze wiedząc coodpowie na swoje imię.

-Tylkonie Nimfadora....dobra...jestem Tonks. – sapnęła ze złością.

-Tak,takNimfadoro...nie złość się-odpowiedział i wyszczerzył swojezęby, które swoją drogą nadal po tak długim pobycie w Azkabaniebyły białe.

-Tyto specjalnie powiedziałeś aby mnie zdenerwować!-wykrzyknęła zuśmiechem i dała mu kuksańca w bok.

-Chodźwszyscy cię szukają po całym domu.-powiedział Syriusz i sięuśmiechną.

Ruszylioboje ramię w ramie po schodach do kuchni. Mimo, iż w drodze docelu milczeli cały czas to jednak aurorka nie czuła się źlepodczas ciszy, a wręcz przeciwnie cisza była miła.

Pokilkunastu minutach doszli na miejsce. Już przy drzwiach ze staregodrewna można było usłyszeć przyciszone głosy. Syriusz przepuściłTonks w drzwiach i powiedział głośno:

-Paczciekogo przyprowadziłem!

-OTonks kochanieńka gdzie się podziewałaś?-zapytała pani Weasley.

-Aspacerowałam tak sobie.-odparła Tonks

Obysię nie dowiedzieli, że znalazłam ten pokój-pomyślała Nimfadorai westchnęła.

-Hm..Nimfadorousiądź już i możemy rozpoczynać zebranie. Wszyscy jużsą.-powiedział Moody.

-Takzaczynajmy bo niedługo muszę wracać do szkoły i przygotować siędo lekcji. Ja ciężko pracuję nie to co niektórzy.-powiedziałsarkastycznie Severus.

-Czyty coś sugerujesz Wycierusie-warknął niczym pies Łapa.

-Janie skądże!-odparł ze sarkazmem Snape

-Tyjak śmiesz coś takiego zarzucać Syriuszowi ty.....!-warknęłaTonks do mistrza eliksirów, której włosy niebezpiecznienaelektryzowały się i zaczęły zmieniać kolor na rudy.

-Spokojniekłótnie nic nie dadzą tylko jeszcze bardziej nam zaszkodzą musimybyć w zgodzie.-odparł ze zrezygnowaniem Remus.

-Ity przeciwko nam!-warknęła sfrustrowana Nimfadora

-Niejestem przeciwko wami ani nikogo tylko ja...-chciał odpowiedziećale Tonks mu przerwała

-Tytylko co ty...-odparła gniewnie bohaterka

iwybiegła trzaskając drzwiami.

Wybiegłza nią Syriusz i krzycząc:

-Zaczekaj

aleNimfadory już nie było. Wrócił do kuchni i opadł na krzesłoobok Lupina.

-Nieprzejmuj się ochłonie to wróci i cie przeprosi-powiedziałpokrzepiającym głosem Syriusz i dodał groźnie -Jak nie wróci zagodzinę to sobie z nią poważnie porozmawiam!

Wszyscyobecni zaczęli się śmiać oprócz Snapa.

************************Wtym samym czasie******************************

Gdytylko Tonks znalazła się na zewnątrz od razu teleportowała siędo swojego domu. Będąc pod mieszkaniem zaczęła mruczeć:

-Jakon mógł bronić tego Nietoperza....przecież on jest przyjacielemSyriusza i powinien być po jego stronie.

Aurorkazbliżając się do szarego budynku z którego zaczęła odpadaćfarba a balkony wyglądają jakby chciały już odpaść. Jejmieszkanie znajduje się na trzecim piętrze w środkowym wejściu.Spojrzawszy na budynek dostała ciarek i zaczęła rozmyślać.

Muszęw końcu zmienić mieszkanie bo w tej dzielnicy nie jest zbytbezpiecznie. Ale tylko takie mieszkanie było dostępne...chociażmoże wróciłabym do rodziców w końcu sami nie byli zadowoleni,że się wyprowadzam.

Ocząsnełasię z zamyśleń i dopiero sobie uświadomiła, że stoi już pododpowiednimi drzwiami na klatkę. Wyciągnęła pęk kluczy zkieszeni płaszczyka i włożyła klucz z niebieskim breloczkiem dozamka. Zamek chrzęsnął i Nimfadora mogła otworzyć metalowedrzwi. Następnie machinalnie weszła na korytarz, zamknęła drzwiza sobą i ruszyła w kierunku swojego mieszkania. Zaledwie osiemminut później stała pod drewnianymi drzwiami do swojego domu.Włożyła klucz z czerwoną przywieszką,przekręciła w prawo iznalazła się w przedpokoju.

***************************************************************************************

Wybaczcie,żerozdział jest dopiero teraz ale nie ma sensu abym się tłumaczyła.Na szczęście już jest. W najbliższym czasie mam zamiar poprawićpoprzednie rozdziały. Gdyby były jakieś błędy proszę pisać wkomentarzach.



Czytasz?

Gwiazdka?Komentarz?Alboi nic :-)




Życiowe zmagania Tonks Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz