Røzdział 3

308 16 2
                                    

Maya P.O.V :
Tańczył ze mną. Byliśmy przytuleni.
- chcesz stąd iść? - spytał szepcząc do mojego ucha.
- gdzie? - sama nie wiedziałam co się dzieje.
- niedaleko jest park z placem zabaw - spojrzał w moje oczy - idziemy?
- okej... - chwile potem już byliśmy w drodze do parku.
Szliśmy chwile w ciszy, ale zepsułam ją krzycząc.
- kurwa mać! - Przewróciłam się. Tyler zaczął się śmiać, a ja wstałam z ziemi zauważając, że mam plamę na środku bluzy. Pomógł mi wstać. Poszliśmy na huśtawki.
- pożyczysz mi telefon? - spytałam
- jasne a po co Ci?
- muszę napisać do mamy, że wrócę jutro po szkole do domu... - powiedziałam pisząc sms'a.
- czemu jutro? - spytał
- bo nie chce mi się wracać do domu teraz...
- gdzie będziesz spała? - spytał. Można było wyczuć w jego głosie zmartwienie.
- muszę ubłagać Sarę o nocleg - zażartowałam.
- możesz spać u mnie - uśmiechnął się - nie będę miał nic przeciwko.
- w sumie czemu nie? Ale będziesz musiał pożyczyć mi ubrania...
- okej.
---------------------------------
Wróciliśmy do jego domu. Było już praktycznie pusto. Pomogłam mu posprzątać, dlatego w godzinę było już czysto.
- to... Dasz mi coś do spania? - spytałam
- ta, w moim pokoju w szafie, weź sobie jakąś koszulkę. - odpowiedział a ja skierowałam się do pokoju Tylera.
Jego pokój był oblepiony plakatami rożnych zespołów, projektami tatuaży itp., miał łóżko małżeńskie z granatową pościelą, szafę na całą ścianę a także łazienkę w pokoju. Najbardziej lubiłam w jego pokoju pianino na którym często grałam gdy u niego byłam. Nad nim miał powieszoną tablice do pisania po niej markerem. Był na niej wypisany tekst jakiejś piosenki, tak myślę i podpisany był moimi inicjałami.
"Dla M.M"
- i co wzięłaś już tą koszulkę? - spytał ze śmiechem.
- Tyler czy ty napisałeś to dla mnie? - spytałam pokazując palcem na tablice.
- c-co? T-to... Ta-ak.... - zaczął się jąkać.
- zaśpiewasz mi? - spytałam podchodząc do niego i łapiąc go za ręce.
Zgodził się a ja usiadłam wygodnie na łóżku i patrzyłam jak zaczyna grać.
(Teraz włączcie piosenkę załączoną w galerii)
"Nøw the night is cøming tø an end,
The sun will rise and we will try again.
Stay alive, stay alive før me.
Yøu will die, but now yøur life is free,
Take pride in what is sure tø die.
I will fear the night again,
I høpe I'm nøt my ønly friend.
Stay alive, stay alive før me.
Yøu will die, but nøw yøur life is free,
Take pride in what is sure tø die."
Popłakałam się.
- to jest piękne...
- dziękuję - powiedział i podszedł mnie przytulić.
- to ja dziękuję... - zostaniesz ze mną?
- co? - nie zrozumiał o co mi chodzi.
- nie chcę spać sama... Zostaniesz?
- oczywiście.
Leżeliśmy przytuleni na łyżeczki i trzymaliśmy się za ręce. Po jakimś czasie Tyler sprawdzał czy śpię.
- Maya?
Cisza.
- Maya śpisz?
Cisza.
- Chciałem żebyś wiedziała, że ja...
Cisza. Słychać było jak przełyka ślinę.
- że Cię Kocham... I przepraszam.
Coś we mnie pękło.
Tyler P.O.V :
- że Cię Kocham... I przepraszam.
Serce waliło mi jak szalone. W sumie nie dziwie się, ponieważ bardzo długo się na to zbierałem. Zawsze ją raniłem. Nie chciałem, nie kontrolowałem tego... Sam jestem wiecznie raniony... Chyba dlatego ranię innych. Może jutro zaproszę ją na jakąś kawę albo coś?
To trudne.
Rano wstałem pierwszy żeby zrobić śniadanie. Potem będziemy musieli jechać do szkoły.
- dzień dobry - powiedziała wchodząc rano do kuchni. Zjedliśmy śniadanie a ona poszła się szykować. Ubrała to samo co wczoraj, tylko zmieniła koszulkę na moją i związała włosy w kucyk.
Ona jest taka piękna.
Podczas drogi do szkoły, Maya chyba wczuła się w role DJ-a, bo to ona rządziła radiem.
W szkole nie zwracała na mnie zbytniej uwagi, tak samo jak ja na nią.
Co ja gadam?
Ciągle na nią patrzyłem.
Pod koniec lekcji umówiłem się z nią na kawę.
Lepiej być nie może.
Maya P.O.V :
Sel : Maya, przemyślałaś moją propozycje?
O Jezu... Zapomniałam.
Seeley zapytał mnie czy chce z nim być.
Ja : Sel myślę, że nie
Ja : przynajmniej nie teraz...
W szkole nie zwracałam zbytnio uwagi na Tylera.
Co ja gadam?
Ciągle na niego patrzyłam.
Pod koniec lekcji Tyler zaprosił mnie na kawę. Wsiedliśmy do jego samochodu a za piętnaście minut byliśmy juz na ulicy gdzie znajdował się Starbucks. Zamówiłam sobie karmelowe frappuccino a Tyler czekoladowe. Gadaliśmy jakiś czas ale musieliśmy jechać do mnie dokończyć projekt. Tyler został jeszcze na dłużej. Gdy chciałam wstać z łóżka aby się napić uderzyłam głową o szafkę. Prawie się przewróciłam, ale Tyler złapał mnie i posadził na łóżko. Wpatrywaliśmy się w siebie chwile, po czym Tyler chciał mnie pocałować, lecz do pokoju wbiegła Riley.
- OMG!! Przepraszam!! - krzyknęła gdy nas zobaczyła. Tyler był bardzo zestresowany.
- ta... Nie szkodzi - uśmiechnęłam się - co chciałaś?
- chciałam powiedzieć, że tata zabrał mamę na rocznice na mały "urlop" i bedą za tydzień. - uśmiechnęła się - ja jadę do chłopaka na trzy dni, na dole masz pieniądze.
Pożegnałam się z nią i poszłam się umyć. Tyler czekał na mnie w pokoju. Pod prysznicem stwierdziłam, że teraz go pocałuje i poproszę żeby został na te trzy dni. Może dłużej?
Wyszłam z łazienki z mokrymi włosami z których spływała woda, usiadłam mu na kolanach i pocałowałam. Odwzajemnił pocałunek dopiero po chwili.
- wow - powiedział gdy się od siebie odsunęliśmy. Wstałam z niego poszłam rozczesać włosy. Podszedł do mnie i pokazał na swoje krocze i nogi.
- teraz mam mokro - zaśmiał się - przez ciebie.
- zawsze miałeś przeze mnie - zaśmiałam się - zostaniesz na te trzy dni? Odpuścimy sobie szkołe?
- spoko, zadzwonię do starszego żeby przywiózł mi rzeczy. A tak przy okazji następnym razem możesz mi obciągnąć - zaśmiał się
- chyba śnisz - rzuciłam w niego szczotką
Kilka minut później poszedł na dół do ojca po rzeczy.
Obejrzeliśmy tylko film na którym Tyler zasnął.
- kurczę... Tyler ja też Cię kocham.... I przez te dwa lata nie przestałam.
----------------------------------
Rano wstaliśmy około dziesiątej. Obudziły nas wiadomości od Josha na konfie "suczki".
JOSH: O
JOSH: KURWA
JOSH: MAĆ
JOSH: MAM NOWĄ!!!!!
JA: co nową? 😂😂
JOSH: NO PERKUSJE!!
JA: to czekam na prywatny koncert 😻😻
TYJO: te tylko ja mogę dawać Ci prywatne koncerty 😘
W tej samej chwili parsknęłam śmiechem i uderzyłam go lekko w ramię. Poszłam ubrać się do łazienki. Wybrałam luźny dres i białą koszulkę z krótkim rękawem.
- co chcesz na śniadanie? Może zrobie naleśniki? - spytałam wiążąc włosy w kucyka.
- czekaj... Serio chcesz zrobić dla mnie śniadanie?
- No tak... Co w tym dziwnego? - spytałam
- po prostu nigdy nikt nie robił mi śniadania... - odpowiedział drapiąc się w tył głowy. Nic więcej nie powiedziałam tylko zeszłam z nim na dół do kuchni. Pomógł mi tylko z przerzucaniem naleśników, bo sama nie potrafię. Zjedliśmy i skierowaliśmy się do mojego pokoju żeby obejrzeć jakiś film.
- to mam dwie propozycje - pokazał dwa pudełka - "Deadpool" albo "Bez miłości ani słowa".
- wow od kiedy Tyler Joseph ogląda takie filmy? - spytałam jednocześnie wskazując na drugi film.
Oglądaliśmy film przytuleni do siebie.
Dostałam sms'a od Seeleya.
SEL : Maya kiedy się widzimy? 🤔💪🏽
JA : nie wiem XDD może znajdę czas w przyszłym tygodniu 😊
SEL : to zabiorę Cię do wesołego miasteczka! 💖😂
JA : O BOZE KOCHAM TAKIE MIEJSCA! 🙏🏼💖
Zablokowałam telefon i chciałam dalej oglądać film.
- kto to? - spytał nieoczekiwanie Tyler
- mój przyjaciel - odpowiedziałam.
- serio się z nim spotkasz? - w jego głosie słychać było... zazdrość?
- No tak czemu nie? Chyba nie jesteś zazdrosny? - zażartowałam
- nie ni co ty... Przecież nie jesteśmy razem - powiedział w sumie chyba trochę ze smutkiem.
- nie jesteśmy. - powtórzyłam. - też napisałam tekst piosenki - powiedziałam aby rozluźnić napiętą atmosferę.
- serio? Możesz mi zaśpiewać.
Usiadłam i zaczęłam wyklepywać rytm i w końcu zaczęłam śpiewać.
"Our love is running into a burning building Our love is scattered ash with a burnt up felling.
Feel the heat so we started running
You know, you saw it coming
But the memories are still in my mind
Burning like smoke and fire" [1]
- ładnie - uśmiechnął się - masz bardzo ładny głos.
- dziękuję bardzo panie Joseph! - ukłoniłam się żartobliwie - to do kiedy zostajesz?
- a do kiedy mogę? - spytał odpalając papierosa.
- jak chcesz to możesz zostać nawet do przyjazdu moich rodziców...
Resztę dnia spędziliśmy na leżeniu w łożku.
Musiałam go o coś spytać.
- Tyler powiedz mi czy... Te wszystkie plotki w szkole to prawda?
- jakie plotki?
- na przykład te, że przeleciałeś już większość lasek w naszej szkole? I w sumie nie tylko lasek?
- czemu chcesz to wiedzieć? - spytał robiąc coś na telefonie.
- bo jestem ciekawa.
- nie większość ale dużą część.
- oh..
Oh.
Ała, to zabolało.
- co też byś chciała? - zaśmiał się chowając telefon do kieszeni spodni.
- nie...
- przecież wiem, że byś chciała ale jesteś dziewicą i się boisz... - spojrzał na mnie - byłbym delikatny.
- ja nie jestem dziewicą.
Oczy mu się rozszerzyły gdy usłyszał te słowa.
- kiedy niby...
- w wakacje. - przerwałam mu.
- zawsze myślałem, że to ze mną to będzie... W sensie ten twój pierwszy raz.
- a jednak nie - parsknęłam - mimo że chciałam żebyś to był ty.
- już nie chcesz? Bo ja bym chciał - spytał i przybliżył się do mnie niebezpiecznie blisko.
- nie... Przynajmniej nie tera...- nie dokończyłam ponieważ Tyler wpił się w moje usta. Był nade mną. Jego ręka wędrowała po moim ciele.
- pozwól mi sprawić, że poczujesz się dobrze - wyszeptał w moje usta, a ja tylko kiwnęłam głową. "Wziął do ust swoje dwa palce, po czym jego ręka skierowała się w stronę moich majtek. Włożył we mnie jeden palec, zawijając go do góry aby przycisnąć mój punkt G.
- dobrze? - spytał a ja kiwnęłam głową.
Dołożył drugi palec i poruszał nimi w gore i w dół. Czułam ciepło u dołu mojego brzucha i czułam, że jestem już blisko. Po kilku minutach doszłam z głośnym jękiem. Tyler usiadł obok mnie z wyraźną erekcją w spodniach."
- idź z tym coś zrobić... - można powiedzieć że wydyszałam.
- nie pomożesz mi? - spytał rozczarowany
- jeszcze za wcześnie - puściłam mu buziaka a on zniknął w łazience na pare minut.
---------------------------------
Tyler P.O.V :
Kilka miesięcy minęło szybko, ale niestety musiałem wszystko spieprzyć. Akurat przed bałem świątecznym na który chciałem ją zabrać. Znowu ją zraniłem. Prawie byliśmy już razem ale na imprezie przespałem się z Perrie. Teraz o ile się nie mylę jest z tym Seeleyem, czy jak mu tam...
TO MOJA WINA.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••

One Way | S.C - T.JOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz