Røzdział 4

234 16 0
                                    

Tyler P.O.V :
Czy wydarzyło się coś jeszcze?
Razem z Joshem zaczęliśmy grać w kapeli która składała się tylko z nas dwóch. Nazwy nie mieliśmy. Jeszcze.
Dyrektor poprosił nas żebyśmy zagrali na balu. Teraz już jestem skazany żeby na niego pójść.
Kogo zaprosiłem?
Nikogo. Idę sam, ponieważ nie chce żeby Maya widziała mnie z jaką kolwiek dziewczyną.
A z kim idzie Maya?
Idzie z Joshem. Mam pewność, że tylko jako przyjaciele. Oboje nie mieli z kim iść więc się dobrali.
"Gdybyś nie spieprzył to miała by z kim iść zjebie" - podpowiedział mi głos w mojej głowie.
Bal jest jutro a ja już mam naszykowane ubrania, co jest naprawdę dziwne.
Ubiorę czarną koszule z czerwonymi wstawkami na krótki rękaw i czarne spodnie[1].
Następnego dnia na snapchacie widziałem jak pięknie wyglada Maya.
Ubrała granatowy komplet. Bluzka i spódnica do kolan.
Była taka piękna.
Jak co roku, ogłaszano króla i królową balu.
Przez moją popularność to ja zawsze byłem "królem".
Graliśmy z Joshem przed ogłoszeniem wyników. Zagraliśmy kilka piosenek a dwie ostatnie były ze specjalną dedykacją.
- Umm... Okej więc dwie ostatnie piosenki chce zadedykować bardzo ważnej dla mnie osobie - wszystkie spojrzenia były skierowane na mnie, i widać było, że chcą wiedzieć o kogo chodzi. Jedynymi osobami które na mnie nie patrzyły były Maya i... Louis.
Ała.
- wiec to dla Ciebie "M". - i zaczęliśmy grać piosenkę "Tear in my heart"(media).
"(...)The søngs øn the radiø are øk,
But my taste in music is yøur face,
And it takes a søng tø cøme arøund tø shøw yøu høw(...)"
"(...)Yøu fell asleep in my car, I drøve the whøle time,
But that's øk, I'll just avøid the høles sø yøu sleep fine,
I'm driving here I sit, cursing my gøvernment,
Før nøt using my taxes tø fill høles with
møre cement(...)[2]"

Druga piosenka nosiła tytuł "Truce".
"Nøw the night is cøming tø an end,
The sun will rise and we will try again.
Stay alive, stay alive før me.
Yøu will die, but now yøur life is free,
Take pride in what is sure tø die.
I will fear the night again,
I høpe I'm nøt my ønly friend.
Stay alive, stay alive før me.
Yøu will die, but nøw yøur life is free,
Take pride in what is sure tø die.[3]"

Gdy spojrzałem na Maye, coś we mnie pękło.
Ona... Chyba płakała.
Po naszym występie dyrektor zaczął wywoływać kandydatów na króla i królową.
Na scenie zostały wywołane Perrie(Ugh), Kylie, Jenna i... Maya.
Z facetów to byłem ja, Josh i Harry.
Zgadnijcie kto wygrał koronę króla?
- Tyler Joseph! Wielkie brawa! - wywołał dyrektor. - teraz czas na naszą tegoroczną królową, którą zostaje... Panna Matthews!
Serce mi stanęło.
Była tradycja ze para musiała zatańczyć razem wolnego.
Dla mnie? To dobrze ale patrząc na Maye, to chyba źle.
Zaczęliśmy tańczyć. Nie patrzyła się na mnie, tylko na nasze nogi.
- przepraszam... - szepnąłem.
- musiałeś się odzywać? - odpowiedziała a w jej głosie słychać było obojętność.
- Maya proszę, ja... - przerwała mi.
- kochasz mnie? - parsknęła cicho śmiechem - wiem.
Zatkało mnie.
Zatrzymała nas, zdjęła swoją koronę i z ogromnym spokojem powiedziała :
- proszę, mi się nie przyda. - westchnęła - możesz ją oddać Perrie. Ona na nią bardziej zasługuje. - uśmiechnęła się lekko i gdy zaczynała odchodzić musiałem coś zrobić.
- Maya proszę! - krzyknąłem za nią.
- nie!
- błagam... Ja cię kocham! - czułem wzrok skierowany wszystkich osób na sali na mnie.
Ona odeszła.
Nawet nie zareagowała.
Wyszedłem z budynku gdzie odbywał się bal ignorując wszystkich i skierowałem się do swojego motoru. Wsiadłem na niego i ruszyłem.
Dalej pamiętam tylko dźwięk karetki.
*tydzień pózniej*
-ałaa...- syknąłem. Wszystko mnie bolało. - co ja tu robie?- spytałem gdy tylko zauważyłem, że nie jestem w swoim pokoju.
- O BOŻE OBUDZIŁ SIĘ! DOKTORZE! - nie wiedziałem za bardzo co się dzieje, ale byłem pewien, że to głos mojej matki.
Nim się obejrzałem w mojej sali był już doktor który wytłumaczył mi co się stało i jak długo byłem w śpiączce.
- tydzień?! - spytałem niemal krzycząc.
- tak, tydzień... - odpowiedziała mi matka.
Gdy doktor wyszedł z sali, matka oznajmiła mi, że też musi niedługo iść.
- była przy tobie cały czas jakaś dziewczyna... Wczoraj poszła bo lekarz kazał jej chociaż jeden dzień odpocząć.- powiedziała mi, a ja nie wiedziałem o kim mowa.
- jaka dziewczyna?
- taka młoda blondynka, niska, niebieskie oczy... Była bardzo zdenerwowana i mówiła coś, że ten wypadek to jej wina. Cały czas płakała... Przyniosła Ci białą czekoladę[4].Masz ją w szafce. - kierowała się do wyjścia - i kazała Ci przekazać, że bardzo przeprasza.
To nie była jej wina.
Sięgnąłem do szafki aby wyjąć czekoladę. Była na niej naklejona karteczka.
*jak się obudzisz a mnie przy tobie nie będzie, to masz ode mnie czekoladę ~ Maya :)*
Maya P.O.V :
-obudził się - powiedział Josh gdy tylko wszedł do mojego pokoju.
-c-co? Obudził się?!- krzyknęłam i zerwałam się z łóżka.
Poprosiłam Josha, żeby mnie do niego zawiózł. Nie spałam kilka dni więc boję się jechać sama autobusem. Byłam cała roztrzęsiona. Bałam się, że Tyler będzie mnie oskarżał o wypadek. Przez te kilka dni pojawiło się na moich rękach pełno małych kresek.
Bo ten wypadek to moja wina.
Gdy Josh wysadził mnie przed szpitalem, myślałam czy napewno mam tam iść, bo co ja mu powiem? A co jeśli mnie wygoni?
Zdecydowałam się pójść.
Podeszłam do jego pokoju i jeszcze przez chwile się zawahałam.
Weszłam do pomieszczenia. Tyler pisał coś w swoim notatniku.
- hej... - wykrztusiłam z siebie.
- ouu... Hejka...
- jak się czujesz? - spytałam siadając na krześle obok jego łóżka.
- już o niebo lepiej... Dziękuję za czekoladę - uśmiechnął się ciepło.
- nie ma sprawy... Tyler ja... Przepraszam - czułam jak łzy napływają mi do oczu. - ten wypadek... To przeze mnie... Kurwa zachowałam się jak dziecko na tym balu... - nawet nie poczułam kiedy zaczęłam płakać
- ejejej... - usiadł na łożku - to nie twoja wina, gdybym nie wsiadł za kółko nie byłoby żadnego wypadku... - próbował mnie pocieszyć. - wiem, że byłaś przy mnie... Cały czas.
- Taak... Ale kazali mi iść do domu... Nie zmrużyłam oka nawet gdy wróciłam do domu.
- powinnaś się przespać...
- cały czas mam koszmary, że ty umierasz i wszyscy naskakują na mnie że to moja wina... nie daje sobie już rady z tym wszystkim - ciągle płakałam.- nawet Seleey nie potrafi mi pomóc.
- a właśnie jak tam u was? - spytał, a w jego głosie było słychać znudzenie.
- jakich "nas"?
- No u Ciebie i twojego chłopaka...
- ale... Ja nie mam chłopaka, my nie byliśmy, nie jesteśmy i nie będziemy razem.- uśmiechnęłam się pod nosem.
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy przez kilka dobrych godzin.
- Maya? Możesz ze mną zostać? Proszę?- spytał cicho
- w sensie na noc?
- No tak... Zmieścisz się na te łóżko ze mną. - zaśmiał się.
- Tyler ja nie wiem czy...
- No proszę... Jutro mnie wypisują... - przekonywał mnie i niestety mu się udało.
- No dobra...
Szczerze? Ciągle go kocham, ale wiem, że jeśli znowu wszystko tak szybko się potoczy, to mnie zostawi... Znowu. Tym razem postawie sprawę jasno.
TYLKO PRZYJACIELE.
Przynajmniej narazie.
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••
[1] - Tyler jest ubrany na bal tak samo jak w teledysku który jest w mediach.
[2] - Piosenka w mediach.
[3] - Ta piosenka pojawiła się s rozdziale trzecim.
[4] - Tyler w rzeczywistości kocha białą czekoladę.

One Way | S.C - T.JOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz