„Haters – people who secretly wish to be you"
- Unknown
- Idiotka!
- Debilka!
- Małpa z Zoo!
- Tchórz!
William spojrzał na Sunstreaker'a i Sideswipe'a, którzy tylko opierali się o swoje Lamborghini i patrzyli na to ze zmieszaniem. Morshower tylko przejechał dłonią po twarzy i przyszczypnął grzbiet swojego nosa.
- Dziewczyny?
- CZEGO?! – obie odkrzyknęły, czerwone na twarzy od gniewu, rażące siebie nawzajem spojrzeniem, którego gdyby mogło, zabijałoby w mgnieniu oka.
Lennox przełknął ślinę, bo jeszcze nie widział, żeby bliźniaczki aż tak się kłóciły. Pewnie, wyzywały się, były na siebie złe, ale nigdy nie tak poważnie. Nawet ich strażnicy wyglądali na lekko zaniepokojonych.
- Robicie scenę – stwierdził, po czym westchnął – Zarya, wiem, że nie jesteś szczęśliwa z mojej decyzji...
- Cholernie, Generale – przerwała mu z syknięciem, które przypominało wszystkich węża, który przygotowuje się do ataku.
- Ale nie wyładowuj swojej frustracji na Zivie, dobrze? – instynktownie zrobił krok w tył, kiedy dziewczyna łypnęła na niego wściekle – Nie rozumiem, jaka z tego wielka sprawa.
- Bo nie wiesz nic o mnie – warknęła.
- Ach, to jego wina, że nikogo do siebie nie dopuszczasz? – wysyczała jej siostra i cofnęła się o krok, widząc ostrzegawczy wzrok blondynki.
- Dobrze wiesz, dlaczego tak jest.
- Ale oni nie! – przejechała dłonią przez włosy, czując się psychicznie wykończona tą wymianą zdań – Słuchaj, Sunshine. Przyjadą dopiero za tydzień, postaraj się być miła.
Była już wyraźniej spokojniejsza, jednak Zarya tylko pokręciła z prychnięciem głową i zacisnęła usta.
- Nie będę musiała być miła, droga siostro – jej głos spływał ciężkim sarkazmem – Bo nie zamierzam tu wtedy być.
- A co? Zmierzasz ukraść samolot? – Ziva zaśmiała się, po czym widząc, że dziewczyna odwróciła wzrok, spoważniała – Ty tak na poważnie? Samolot?
- Dlaczego nie? – spytała nieco piskliwym głosem, na co Morshower spojrzał na nią dziwnie – Wiem jak pilotować samolot, a omamienie kilku patałachów nie jest trudne, zwłaszcza jak się udaje ciebie – wskazała na Zivę, która potrząsnęła głową.
- Wszystko, ale samolot? Do cholery Sunshine, a co jak cię zestrzelą?!
- A co się dzieje jak się jest postrzelonym? – spytała z ironią, za którą została skarcona wzrokiem – Umrę i nie będę musiała się użerać z tym...czymś. Będę miała spokój.
- Czy masz w ogóle pojęcia, jak ja bym się czuła, TY BEZMYŚLNY BEZMÓZGU?! – ostatnią część wykrzyczała, tak, że wszyscy jednocześnie się skrzywili.
- A co ja mam powiedzieć? – warknęła – Utknęłam tutaj, z gościem, który nienawidzi ludzi, kupą wojska i tym palantem Morshower'em, który nadal nazywa mnie Temple i jeszcze podejmuje decyzję za nas obie!
- Nie jesteś jedyna!
- Ale jedyna, która ma z tym problem, dobra? Ty... - parsknęła, niemal histerycznym śmiechem, kręcąc głową – Ty czujesz się tutaj jak w raju, do cholery. Masz tu wszystko, czego chciałaś. Bodyguarda, przystojnych gości, niezłe auta i Maggie, z którą możesz rozmawiać o komputerach!
CZYTASZ
The Lightning (Transformers fanfic)
FanfictionZarya i Ziva są bliźniaczkami rozdzielonymi zaraz po urodzeniu. Mimo tego, dziewczyny miały ze sobą kontakt. Zivę wysłano wprost do bazy N.E.S.T pod opiekę William'a Lennox'a i jego zespołu w nadziei, że może to nauczy ją trochę dyscypliny. Zarya by...