1. OF HATE AND REALLY ANNOYING GUARDIANS

1.7K 109 25
                                    

„When someone says: 'You've changed' it simply means you've stopped living your life their way."

- Anonymous

Ziva kochała innych ludzi. Naprawdę. Tylko czasami inni ludzie nie kochali jej. Jak na przykład Dyrektor Galloway. Powód? Możliwe, że bycie pyskatą, ale ten żart z płynem do mycia naczyń zamiast soku jabłkowego też nim mógł być.

Co innego Zarya. Widzisz na wierzchu spokojnego anioła, a w środku czai się diablica, gotowa poderżnąć ci gardło we śnie. Nie, ona zdecydowanie nie była towarzyskim typem dziewczyny.

Więc...krótko mówiąc. Ziva była tą otwarta, a Zarya tą zamkniętą.

I wierzcie lub nie, ale powiedzenie „przeciwieństwa się przyciągają" tym razem się tutaj nie sprawdziło...

*

Obie panny Hale stanęły przed William'em, kiedy już sobie pooglądały bazę od środka. Postanowiły nie wspomnieć o tym, że w tak krótkim czasie udało im się razem ukraść klucze woźnemu, Ziva pomacała prawie każdego robota w hangarze numer dwa, a Zarya mogła przypadkowo podłożyć nogę jednemu z żołnierzy.

Ale to takie małe szczegóły. Zupełnie nieważne.

William zmierzył je wzrokiem i najwidoczniej zauważył, że jedna z blondynek specjalnie związała włosy w kitkę. Widomo, zawsze łatwiej je tak rozpoznać. Dopiero, kiedy skinął na dwa nowe roboty – żółtego i czerwonego – obie się obudziły i przytomnie na niego spojrzały.

- W czasie, kiedy wy – wskazał na patrzące w górę blondynki – podziwiałyście każdego Autobota, my...

- Nie moja wina, że macie takie cudeńka – wtrąciła Ziva, zakładając ręce na biuście i patrząc na niego wyzywająco.

Zarya wywróciła oczami i nadepnęła jej na nogę, co spowodowało, że czerwony robot się zaśmiał i oberwał piorunującym spojrzeniem od ciemnej blondynki. Natychmiastowo ucichł.

- My zdecydowaliśmy, kto będzie waszymi strażnikami – dokończył wolno, patrząc zirytowany na dziewczynę - Oboje stwierdziliśmy, że łatwiej będzie i, mam nadzieję, bezpieczniej, jeśli obydwie dostaniecie osobnego...

- Który kto który? – przerwała mu Zarya, patrząc znudzona na Optimus'a, który zdaje się uniósł jedną brew, ( jeśli nią była, a Bóg wie co to).

- Czerwony to Sideswipe – zaczął powoli.

- TAK! – wykrzyknęła, wybijając rękę w górę i spojrzała na zdziwionego Lennox'a, który natychmiastowo zamilkł i popatrzył na nią pytająco, kiedy jej siostra uśmiechnęła się szeroko – ZGADŁAM! POWIEDZ TO, POWIEDZ TO! – podskakiwała w miejscu i popatrzyła na swoją bliźniaczkę.

Zarya jęknęła i uderzyła się z otwartej dłoni w buzię z wyrazem twarzy mówiącym: „Za czyje grzechy?". Westchnęła i zerknęła na dziewczynę, która skakała i powtarzała „powiedz to", jakby nie miała niczego innego do roboty.

- Jezu, zamknij się – wyjęczała chowając twarz w dłoniach – Nie kompromituj nas jeszcze bardziej – poprosiła, jednak ona jej nie słuchała.

- Ale ja ZGADŁAM! – podkreśliła obrażona – I nie miałam logicznej opowiedz jak ty, Sunshine – wyśpiewała przedłużając jej przezwisko.

- Pułkowniku, może pan kontynuować? – próbowała nie podnieść głosu, a William skinął – A ty mnie tak nie nazywaj – warknęła.

- Żółty to Sunstreaker – Ziva od razu się zamknęła i spojrzała z niedowierzaniem na uśmiechającego się robota, po czym na siostrę.

The Lightning (Transformers fanfic)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz