.3.

1.8K 184 10
                                    

Rozdział pisany na telefonie, za błędy przepraszam.

Dłoń mojego strażnika zacisnęła się, przyprawiając ból mojego ramienia. Syknęłam cicho, ale postanowiłam się nie odzywać. John warknął zdenerwowany i podszedł do strażników ,bijacych jakiegoś pacjenta. Stałam tak nieruchomo, dopóki ktoś nie wbił pazurów w moja dłoń. Krzyknęłam zaskoczona i spojrzałam na staruszkę, która uśmiechała się do mnie złośliwie. Po chwili zaśmiała się i prawie mnie ugryzła gdyby nie John, który teraz patrzył na mnie ze złością. Zawstydzona i zaskoczona Spojrzałam na swoją dłoń, z której Sączyła się krew. Mój strażnik zirytowany zabrał mnie do pielęgniarki, która odkaziła mi rany i po chwili wypchnęła za drzwi. Zdziwiona odwróciłam się w stronę drzwi, jak ona mogła się tak zachować? Jeżeli tak traktuje pacjentów to strasznie im współczuję, chociaż tej starszej pani nie.
Odwróciłam się z powrotem do Johna, który wziął mnie za ramię i poprowadził po raz kolejny do jadalni.
- Tym razem uważaj - mruknął i wepchnął mnie do pomieszczenia. Wszedł za mną i zamykając drzwi, zamarł wpatrując się w kogoś. Spojrzałam w tamtym kierunku, na końcu sali w koncie siedział chłopak, który bawił się zapalniczką. Oczy Johna powiększyły się. Zaczął szybko biec w jego kierunku, jednak chłopak był szybszy i rzucił palącą się zapalniczkę na jedną z pacjentek. Zaskoczona krzyknęłam i szybko zasłoniłam dłonią usta. Nagle czas jakby spowolnił a chłopak popatrzył na mnie. Patrzyliśmy się na siebie przez chwile, aż chłopak znalazł się przy mnie. Podniosłam swój wzrok, nie wiedziałam jak on to zrobił, ale nie chciałam się też dowiedzieć. Jego niebieskie, mroczne oczy wpatrywał się w moje. Przez chwilę czułam jak przechodzi mnie zimny dreszcz, jednak po chwili nie czułam go. Przełknęłam gule w gardle i zaczęłam przyglądać się jego naszyjnikowi z czarnym krzyżem. Dostrzegłam w nim coś nadzwyczajnego, a mianowicie miał on wyryty, czerwony napis Śmierć. Moje oczy rozszerzyły się, kiedy przybliżył swoją twarz do mojej. Jego usta były kilka milimetrów od moich. Moje ciało znieruchomiało,jednak on tylko się zaśmiał
-Ostrzegałem Cię- szepnął i odsunął się. Wszystko wróciło do narmalnosci, a ja nadal stałam tam ze strachem wymalowany na twarzy. Mój strażnik patrzył się przez chwilę zdezorientowany na ścianę, aż w końcu jego wzrok powędrował na mnie. Przechyliłam swoją głowę na lewo i wpatrywałam się w pacjentke, która niedawno płonęła. Chwilę później i ona zaczęła mi się przyglądać. Usłyszałam czyjeś kroki, odwróciłam się i zobaczyłam wściekłą twarz Johna. Moja nie wyrażała niczego, nie wiedziałam co tu się stało i nie wiem czy chciałam wiedzieć. Poczułam jak John chwycił mnie za ramię i rzucił na ścianę. Zaskoczona Spojrzałam się jak mój strażnik wychodzi z pomieszczenia zostawiając mnie samą z pacjentami. Wszyscy, nie licząc strażników, wpatrywali się we mnie głodnym wzrokiem.

-"-"-
Okej... mamy kolejny rozdział ! Mam nadzieje, ze wam się podoba i jeszcze raz przepraszam za jakiekolwiek błędy (mój telefon mnie nie lubi). Jeżeli wam się spodobał możecie dać gwizdke i zostawić komentarz. Chce was tylko poinformować, że w tym opowiadaniu może występować krew.... bardzo dużo krwi. * coś co może będzie występować w natepnym rozdziale, tak ten gif*

 * coś co może będzie występować w natepnym rozdziale,  tak ten gif*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zabawka Demona - Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz