*czekolada*

434 31 2
                                    

Przeczytaj do końca 😀

-Dawid, gdzie jedziemy?- pytam. Trzymam go za rękę.

-Najpierw pojeździmy po mieście, potem po parkingu w galerii, a jak nadal będzie nas śledził, to zgubimy go za miastem.

-Jestem do dupy. Nie umiem nawet żyć. Zawsze wpadam w kłopoty.

-Skąd mogłaś wiedzieć, że on okaże się zły? Teraz często ludzie poznają innych, właśnie w internecie- pociesza mnie.

-Ale ja jestem chodzącym problemem. Przeze mnie śledzi nas jakiś facet, niby jest 11 na 10, ale postanowił dodać nie swoje zdjęcia na Facebooka.

-Nie mogłaś niczego przewidzieć.

-A najgorsze jest to, że mogę być w ciąży.

-Pójdziesz do lekarza i zrobisz badania. A po południu pojedziemy na policję zgłosić te sprawę. Masz to opakowanie?

-Mam, mam.

Już w galerii zgubiliśmy tego palanta. Mam nadzieję, że już nigdy go nie zobaczę.

-_-

-Niech pani opowie jak to się stało?

-No to było tak...-opowiadam, a z oczu lecą mi łzy.

Spływają po policzkach i spadają na jakiś dokument. Tusz się rozmazuje. Czuję dłoń Dawida na moim ramieniu. Spoglądam na niego, a on tylko się uśmiecha. Automatycznie radość pojawia się na mojej twarzy.

W końcu, po długim czasie siedzenia na policji, wychodzimy z pomieszczenia. Dreszcz przechodzi po moim ciele, gdy Dawid łapie mnie za rękę. Osoby z zewnątrz pomyślałyby, że jesteśmy parą. Bo tak to wyglądało. Podobało mi się to, więc nie zaprzeczałam.

Jako iż, dom rodziców Dawida był bardzo blisko komisariatu, postanowiliśmy pójść pieszo. Świeże powietrze jeszcze nikomu nie zaszkodziło.

-A może skoczymy na jakiś deser?- proponuje Dawid, gdy przechodzimy obok jakiejś restauracji.

-Jeszcze się pytasz? Przecież wiesz, że kocham słodycze- sprzedaję mu lekkiego kuksańca w bok.

Siadam przy stoliku przed wejściem. Oglądam menu, a po mnie Dawid. Po chwili przychodzi kelnerka.

-Co państwo zamawiają?

-Poproszę...pancakesy z czekoladą i cukierkami.

-A ja poproszę pancakesy z bananem i cynamonem.

Kelnerka odchodzi i idzie do kuchni. Po jakimś czasie przynosi nasze zamówienie.

-A co jeżeli tutaj też dodali tabletkę gwałtu?- brunet nachyla się lekko i mówi to po cichu. Oczywiście, on tylko żartuje.

-Te tabletki są tak małe jak twoje IQ.

Dawid nic nie odpowiada. Nue może znaleźć jakieś dobrej riposty. Punkt dla mnie.

-Ela, wiesz jakie to dobre- zachwyca się- Chcesz spróbować?

-Jasne.

Kroi kawałek naleśnika i gdy chce mi go dać do buzi, brudzi mi nos czekoladą. Dopiero po chwili zauważa co zrobił. Zaczyna się śmiać.

-Coś widzę, że ci bardzo do śmiechu- nakładam na widelec czekoladę, po czym wycieram ją w brodę Dawida- wygląda to jakbyś miał brodę. Bo tak to nie masz, bo jesteś za mało męski.

-Powiedziałbym coś, ale nie będę zniżał się do twojego poziomu.

-Gdybyś chciał być na równym poziomie ze mną, to musiałbyś dodać sobie duuuużo centymetrów- przeciągam literę "u".

-Dobra, poddaję się. Nie wymyślę żadnej lepszej riposty.

-Punkt dla mnie.

Jak ja lubię te nasze "kłótnie".

-----------------------
Tak w ogóle ogarnąłam, że jest już ponad 800 wyświetleń!!!! Dziękuję! A niedługo wybije 100 gwiazdek.

Nie Odchodź! ~Dawid Kwiatkowski~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz